Przed rokiem lubelscy siatkarze, już pod wodzą Massimo Bottiego, ale jeszcze bez Wilfredo Leona, po raz pierwszy dotarli do fazy play-off. W ćwierćfinale musieli uznać wyższość Projektu Warszawa, ale dopiero po złotym secie. W starciu o piątą lokatę dwukrotnie ograli za to Trefla Gdańsk (3:0 i 3:1).
W tym sezonie najpierw zakończyli fazę zasadniczą na czwartej pozycji. Przeciwnikiem w ćwierćfinale była ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. W starciu z tym rywalem Marcin Komenda i spółka potrzebowali trzech spotkań aby udowodnić swoją wyższość nad trzykrotnym zwycięzcą Ligi Mistrzów. W półfinale, także po trzech starciach, okazali się lepsi od obrońcy tytułu JSW Jastrzębskiego Węgla. Najpierw, co od razu było niespodzianką, pokonali jastrzębian na ich terenie 3:1. Następnie, w takim samym stosunku przegrali w hali Globus. Na koniec, będąc w mało komfortowej sytuacji, ponownie w hali rywala potrzebowali pięciu setów aby wejść do wielkiego finału.
Styl rywalizacji w wielkim finale zaskoczył wielu ekspertów siatkówki. – Nie przypominam sobie takiego finału. Drużyna z Lublina najpierw pokonała ZAKSĘ, potem Jastrzębie, a na koniec Zawiercie. A więc ograła trzy wielkie kluby, wielkie zespoły. Bezsprzecznie zasłużyła na mistrza. Dowodzi tego też fakt, w jaki sposób rozegrała finał. Tak zdominowała przeciwnika, że budzi to wielki szacunek – mówił Jakub Bednaruk, ekspert i komentator Polsatu Sport.
Lublinianie w wielkim finale trzykrotnie pokonali Aluron CMC Wartę Zawiercie, dwukrotnie u siebie i raz na terenie rywala oraz raz przegrali na wyjedzie 1:3. Rozmiary wygranych, szczególnie w pojedynkach trzysetowych, budzą szacunek. Gołym okiem widać, że lublinianie trafili z formą na właściwy moment. Złoto mistrzostw Polski to pierwszy medal w historii klubu.
Wcześniej lublinianie zaliczyli półfinałowe starcie z JSW Jastrzębskim Węglem w ORLEN Pucharze Polski oraz pierwszy sukces w Europie. W debiucie w Pucharze Challenge dotarli do wielkiego finału. W nim, ku zaskoczeniu nie tylko rywali, ograli słynne Cucine Lube Civitanova.
Dwa trofea w klubowej kolekcji nie wstrzymały planowanych zmian. Po dwóch latach trener Massimo Botti kończy współpracę z Bogdanką LUK. Szkoleniowiec ma się przeprowadzić do Asseco Resovii Rzeszów. Jego miejsce zajmie Francuz Stephane Antiga. Z kadry odejdą środkowy Jan Nowakowski, rozgrywający Mikołaj Słotarski oraz przyjmujący Bennie Tuinstra.
W ekipie mistrza Polski na kolejny sezon pozostaną lider zespołu Wilfredo Leon, jak też atakujący Kewin Sasak i Mateusz Malinowski, libero Thales Hoss i Maciej Czyrek, rozgrywający Marcin Komenda, przyjmujący Jakub Wachnik i Mikołaj Sawicki, jak też środkowi: Fynnian McCarthy, Aleks Grozdanow i Maciej Zając.
Przed lublinianami kolejne wyzwanie. Jesienią rozpoczną rywalizację w Lidze Mistrzów. Dlatego nowymi twarzami mają być: utalentowany Francuz Hilir Henno, rozgrywający Rafał Prokopczuk oraz środkowy z Kanady, Daenan Gyimah.













Komentarze