Choć na papierze terminal intermodalny w Chełmie miał być jednym z najważniejszych projektów gospodarczych wschodniej Polski, dziś coraz częściej mówi się o nim w kontekście „korekty, przesunięcia” i „racjonalizacji wydatków”. Radni miejscy podczas ostatniego posiedzenia Komisji Budżetu i Rozwoju Gospodarczego nie kryli frustracji po decyzji o zmniejszeniu wydatków o 4,5 mln zł na inwestycję towarzyszącą terminalowi.
– To nasza najważniejsza inwestycja, a bez dróg prowadzących do terminala cały projekt nie ma sensu – mówił Sebastian Bielecki z Koalicji Obywatelskiej. – Koszty rosną, a my obcinamy budżet. Trudno zrozumieć, dlaczego zamiast go wzmacniać, ponownie go zmniejszamy.
Wiceprezydent Radosław Wnuk tłumaczył, że to nie rezygnacja, lecz przesunięcie środków, wynikające z aktualnego harmonogramu: – Nie wydamy tych pieniędzy w tym roku, a utrzymując je w budżecie, musielibyśmy zaciągać kredyt. To naturalny ruch.
Przypomnijmy: inwestycję wartą 250 mln zł realizowała warszawska firma Sarinż, która dwa lata temu wygrała przetarg w formule „zaprojektuj i buduj”. Dofinansowanie zewnętrzne opiewało na 200 mln zł. Umowę podpisano uroczyście 1 grudnia 2023, a prezydent Jakub Banaszek mówił wówczas o „otwarciu Chełma gospodarczo i logistycznie na świat”.
Z planu wynikało, że w ciągu dwóch lat powstanie 11,5 km zmodernizowanych dróg, w tym nowy wiadukt miejski, ścieżki rowerowe, chodniki i przebudowane skrzyżowania. Jednak rzeczywistość okazała się mniej imponująca – ukończono zaledwie ul. Zawadówka i Włodawską, a z końcem 2024 roku wykonawca wypowiedział umowę.
Miasto uznało to wypowiedzenie za bezskuteczne i zapowiedziało mediacje z udziałem Prokuratorii Generalnej. Mediacje zakończyły się fiaskiem. Teraz Chełm czeka na zmianę promesy i wybór nowego wykonawcy, co może potrwać nawet dziewięć miesięcy.
Korekty, korki i coraz większe pytania
Jeszcze w ubiegłym roku wiceprezydent Wnuk ostrzegał przed „gigantycznymi korkami” w trakcie realizacji inwestycji, a teraz mieszkańcy obawiają się, że korki pojawią się nie na ulicach, a w planach urzędników. Bez dróg, sieci i układu komunikacyjnego terminal nie ruszy.
Radna Małgorzata Sokół przypomniała, że to nie pierwsze przesunięcie środków na tę inwestycję. – Z każdą zmianą budżetu zdejmujemy środki na wkład własny. To bardzo niepokojące. Potrzebujemy jasnego harmonogramu i konkretów, nie kolejnych korekt.
„To nie rezygnacja, to korekta w czasie”
Władze miasta utrzymują, że projekt jest bezpieczny. – Musimy racjonalnie rozłożyć inwestycję, by nie sparaliżować miasta – tłumaczył Wnuk.
Jednak w Chełmie coraz częściej słychać głosy, że „korekta w czasie” zaczyna przypominać długotrwały postój w miejscu. Terminal, który miał symbolizować rozwój, staje się testem wiarygodności miejskich planów i obietnic.













Komentarze