Ulice, zwłaszcza wczesnym rankiem, pokryte były warstwą białego puchu, pod którą często znajdowała się oblodzona jezdnia. Z powodu trudnych warunków opóźnienia łapały pojazdy lubelskiego MPK. Autobus wysłany rano do Dąbrowicy, utknął w okolicach ostatniego przystanku ok. godz. 4:30. Pojazd wznowił jazdę dopiero o godz. 8, gdy na miejsce dotarły pługi.
Niewiele lepiej było w centrum, szczególnie na wzniesieniach, jak to na Lubartowskiej, które z konieczności kierowcy MPK omijali korzystając z nieco mniej stromej Świętoduskiej. Trolejbusy miały kłopoty na Orkana i Tysiąclecia, przegubowce z trudem wykopywały się z nieodśnieżonych zatok. Jeden z pojazdów na Roztoczu stał od poranka do 7:45. Spore opóźnienie zanotowały także linie 13 i 31, które docierają do nowego przystanku w pobliżu Orzechowej, gdzie długi czas nie zajeżdżał żaden pług.
Dłużej na przystankach musieli stać również pasażerowie w Snopkowie, gdzie również mocno zasypało drogi. Od dyspozytora mamy informację, że sytuacja na drogach zaczyna się uspokajać. Obecnie opóźnienia w kursowaniu komuniacji miejskiej w Lublinie nie przekraczają 10 minut.
Problemy na drogach mieli również kierowcy osobówek. O godz. 7:50 dwa samochody jadące w stronę Rzeszowa na drodze ekspresowej S19 w okolicach miejscowości Załucze pomiędzy węzłami Niedrzwica Duża i Wilkołaz - najechały na bariery energochłonne. Nikt nie odnisósł obrażeń. Ruch przez jakiś czas kierowany był jednym pasem ruchu.
O godz. 8:30 kolejny samochód uderzył w barierę energochłonną, tym razem na obwodnicy Lublina na pasie w kierunku Warszawy i Rzeszowa w okolicach Snopkowa. To jest pomiędzy węzłami Lublin-Czechów i Lublin-Sławinek. Jeden pas ruchu pozostaje zablokowany. Utrudnienie to ma zakończyć się ok. godz. 10:30.
Niestety pojawiają się także stłuczki. Na rondzie u zbiegu Smorawińskiego i Szeligowskiego w Lublinie zderzyły się dwa auta osobowe, taksówka bolta i mazda. Na miejsce wezwano policję. Informacji o poważnych wypadkach na razie nie mamy. I oby tak zostało.















Komentarze