Obecne stawki za wywóz śmieci w Puławach obowiązują od początku 2023 roku, a więc od niemal trzech lat. Puławianie segregujący odpady płacą 30 zł od osoby, a limit dla rodzin wielodzietnych wynosi 120 zł (wcześniej było to odpowiednio 27 i 100 zł). Od przyszłego roku będzie drożej. Ratusz proponuje wzrost opłaty do 37 zł dla segregujących i 90 zł dla niesegregujących. Rodziny wielodzietne natomiast otrzymałyby limit na poziomie 150 zł. Skąd potrzeba podwyżki?
"Na podstawie przeprowadzonej analizy stanu gospodarki odpadami komunalnymi za 2024 r. i szacowanych kosztów funkcjonowania systemu w 2025 r. i 2026 r. ustalono, że opłaty pobierane od właścicieli nieruchomości nie są wystarczające do pokrycia wydatków z nim związanych"- czytamy z uzasadnieniu do projektu uchwały.
Według podanych wyliczeń koszty obsługi systemu w 2026 roku wyniosą niecałe 16,2 mln zł, co oznacza wzrost z ponad 15,4 mln zł szacowanych w tym roku. Jak tłumaczą urzędnicy te 5 proc. więcej nie wynika z tego, że liczba śmieci czy koszt ich odbioru wzrośnie. Droższe ma być samo zagospodarowanie, a to z powodu nowego obowiązku wynikającego z ustawy - konieczności segregacji tekstyliów oraz kosztów wynikających z usług zewnętrznych firm zajmujących się gruzem. Jednocześnie wpływy z opłat nie pokrywają kosztów systemu. Te pierwsze w tym roku sięgną prawie 13 mln zł.
Co ważne, podwyżka najpewniej w ogóle nie byłaby potrzebna, gdyby opłaty za śmieci płacili wszyscy mieszkańcy. Tymczasem liczba deklaracji od lat rozjeżdża się z danymi dotyczącymi populacji miasta. W Puławach zameldowanych jest prawie 43 tys. osób, a na deklaracjach będących podstawą to wyliczenia opłat jest ich tylko 36,4 tys. To oznacza, że uczciwie płacący za śmieci robią to zarówno za siebie, jak i swoich mniej uczciwych sąsiadów. I bazując na deklaracjach nic nie można z tym zrobić.
Jak przyznaje Tomasz Wadas, prezes Zakładu Usług Komunalnych w Puławach, deklaracje dotyczące liczby domowników, mają charakter dobrowolny a gmina, ani tym bardziej spółka, nie posiadają narzędzi do wyegzekwowania wpisania rzeczywistej liczby osób zamieszkujących dane lokale. Zdarza się, że właściciele nie wpisują osób, którym wynajmują mieszkania, a nawet członków swoich rodzin. Mało tego, nawet gdyby dany obywatel stwierdził, że wyprowadza się do innego miasta i zadeklarował zero osób pod danym adresem - a w rzeczywistości dom zamieszkiwałaby wielodzietna rodzina, gmina wciąż byłaby bezradna. W związku z tym część gmin (w tym Lublin) przechodzi na alternatywny system opierając wysokość opłaty od zużycia wody.
Wracając jednak do Puław i samych stawek - nie ma gwarancji, że zaproponowane 37 zł od osoby uzyska akceptację rady miasta. Trzy lata temu, pod koniec roku 2022, przyjęta została dopiero czwarta z kolei propozycja nowych opłat od puławskiego magistratu. Tym razem na tak długie przepychanki się nie zanosi, ale jak będzie w rzeczywistości przekonamy się po czwartkowej sesji.














Komentarze