• 14 zwycięstw, tylko jeden remis, a do tego: najwięcej strzelonych goli i najmniej straconych. To chyba była dobra runda dla Hetmana Zamość?
– Niemalże perfekcyjna patrząc na jej przebieg. Ten jeden remis można odbierać dwojako. Oczywiście, jest to strata punktów. Patrząc jednak na okoliczności, to był taki odpowiedni moment. Akurat wtedy zespół miał teoretycznie ważniejsze wyzwania. Przed kluczowymi spotkaniami, które nas czekały, ze znacznie mocniejszymi rywalami, drużyna dostała taki pstryczek w nos, który ją dodatkowo zmobilizował. Potem wszystko się już zgadzało i być może właśnie ta strata punktów nam pomogła i była potrzebna.
• A czy właśnie ten jeden remis z Bugiem Hanna, to był najgorszy występ Hetmana w tym sezonie?
– Ogólnie początek rozgrywek był dla nas trudny. Wiadomo, że czas był sprzymierzeńcem i wszyscy liczyliśmy, że będziemy się rozwijać z każdym kolejnym spotkaniem. W Hannie rzeczywiście zagraliśmy jednak słabo, nie tylko, jeżeli chodzi o wynik. Niby byliśmy przygotowani na małe boisko i na bardzo bezpośrednie granie ze strony przeciwnika. To jednak nie pomogło, dlatego zgadzam się, że to był nasz najsłabszy występ na jesieni. Trzeba też przyznać, że początkowo nie zachwycaliśmy. Spodziewaliśmy się jednak, że tak może być, bo zbudowaliśmy przecież nowy zespół. Wiadomo, jakie są oczekiwania, ale zmian było mnóstwo. W składzie, ale i w sposobie prowadzenia zespołu.
• A które spotkanie można ocenić jako najlepsze?
– Ciężko wskazać jedno. Na pewno drużyna urosła po tych kluczowych meczach, gdzie graliśmy falami. Po wygranej w derbach z Ładą 1945 Biłgoraj nasza forma była już stabilna. Momentów lepszej gry było już zdecydowanie więcej. Zwłaszcza końcówka była bardzo udana, bo byliśmy konsekwentni i skuteczni.
• Wyczytałem w mediach społecznościowych Hetmana, że aż 25 goli zdobyliście ze stałych fragmentów gry...
– Sześć z nich to były rzuty karne, jeden bezpośrednio z rzutu wolnego Yaroslava Yampola, a reszta to bramki po dośrodkowaniach. Tak, jak wspominałem, od samego początku sporo zmieniliśmy. Wprowadziliśmy swoje zasady w mikorcyklu treningowym, a stałe fragmenty były kluczowym elementem, nad którym pracowaliśmy. Poświęciliśmy im dużo uwagi, ale mamy też bardzo dobrych wykonawców. Po pierwsze serwis Yarka Yampola i Igora Szczygła był na bardzo wysokim poziomie. Do tego doszła jednak realizacja, timing, wejścia graczy zgodnie z planem. To wszystko nam dużo pomogło.
• Rodion Serdiuk jako środkowy obrońca zdobył jesienią aż dziewięć goli. I to właśnie on przede wszystkim korzystał na dośrodkowaniach Yampola...
– Dokładnie tak. Mogę powiedzieć, że to nasz kluczowy wykonawca, ale wszystko było planowane. To on od początku był pierwszą opcją, a ta współpraca na linii: Yampol – Serdiuk to naprawdę bardzo wysoki poziom. Najlepiej świadczy o tym fakt, że rywale wiedzieli przecież, czego się spodziewać, a my i tak nadal strzelaliśmy powtarzalnie przez kilka kolejek. Ta jakość i timing były bardzo dobre.
• Na wiosnę chyba musicie się spodziewać, że rywale w końcu odrobią pracę domową. Sami szykujecie pewnie coś nowego?
– Tak naprawdę, na każdy mecz mamy oddzielny plan. Zwracamy uwagę, jak przeciwnik broni, w oparciu o materiały, które jesteśmy w stanie zdobyć. Wszystko poparte jest analizą. Myślę, że coś nowego na pewno pokażemy na wiosnę i że nadal stałe fragmenty będą naszą mocną stroną.
• Hetman jeszcze przed pierwszą kolejką był uznawany za faworyta. Teraz chyba można powiedzieć, że brak awansu byłby sensacją...
– Pierwsza runda potwierdziła, że Hetman, to naprawdę duży klub. Całe środowisko się zjednoczyło. Nawet mimo tych negatywnych opinii na temat stadionu. On się na naszych meczach wypełniał, co bardzo cieszy. Tym bardziej, że czuć, że ten klub jest po prostu w Zamościu potrzebny. Dla wszystkich było ważne, żebyśmy byli mocni. Nie ukrywaliśmy od początku, jaki mamy cel, głośno o nim mówiliśmy i na pewno nic się w tym temacie nie zmienia. Cieszę się z tego, gdzie jesteśmy, bo przystąpimy do wiosny z bardzo dobrej pozycji. Założenie było takie, żeby być czołowym zespołem w czwartej lidze. Dlatego nasza pozycja jest nadspodziewanie dobra. To nie jest jednak powód, żeby odpuszczać, bo ciągle zakładamy rozwój tej drużyny.
• Aby się dalej rozwijać, na pewno trzeba kolejnych wzmocnień składu. Co planujecie w zimie?
– Będą ruchy z klubu i do klubu, bo to naturalny proces w każdym zespole. Ja cieszę się, że na jesieni zbudowaliśmy zawodników, którzy są w niezłej dyspozycji. Potrzebujemy jednak świeżej krwi, żeby zaostrzyć rywalizację i żeby dalej wszyscy się rozwijali.
• Jakie pozycje będą priorytetem?
– Przeanalizowaliśmy wszystko i wychodzi nam, że bramka i skrzydłowi, to pozycje, które mamy dobrze obsadzone. Każda inna formacja, czyli: obrona, pomoc i atak wymaga wzmocnień.
• Można się spodziewać powrotów do Zamościa zawodników, którzy kiedyś byli związani z klubem lub miastem?
– Jeżeli tacy będą, a wiem, że są, będą chcieli, a do tego, będą odpowiadać naszemu zapotrzebowaniu, to na pewno. To nie jest jednak tak, że szukamy jedynie takich piłkarzy. Rozglądamy się z dyrektorem, dzwonimy, rozmawiamy, ale na razie jest za wcześnie, żeby o czymkolwiek mówić.
• A żaden z chłopaków nie spróbuje sił w wyższej lidze?
– Na razie nikt się do nas oficjalnie nie zgłaszał. Wszyscy mają zresztą ważne kontrakty. Nastawiamy się, że jeżeli w tej kadrze zajdą zmiany, to jednak takie, które my wytypujemy.
• Zna pan zarówno trzecią, jak i czwartą ligę. Czy ten skład, którym obecnie dysponujecie, poradziłby sobie na wyższym poziomie?
– Obserwuję rozgrywki trzeciej ligi, także pod kątem innych zawodników. I szczerze mówiąc uważam, że tak od połowy rundy już byśmy sobie poradzili. Indywidualnie mamy sporo jakości, ale główna nasza cecha charakterystyczna, którą zespół od dawna się wyróżnia, to dobra organizacja i intensywność. Te dwie rzeczy zazwyczaj po awansach kuleją, a my mamy je na niezłym poziomie. A kiedy w okresie przygotowawczym dołożymy kilka ogniw, to będzie jeszcze lepiej.













Komentarze