Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Nowy rytm - ten sam Dziennik Wschodni! Zamów prenumeratę już dziś

Arne Senstad po meczu Polska – Austria: W piłce ręcznej premiowana jest codzienna, ciężka praca

Piłkarki ręczne reprezentacji Polski pozytywnym akcentem zakończyły mistrzostwa świata. W poniedziałkowy wieczór pokonały Austrię 35:30 i zakończyły zmagania na jedenastym miejscu. Jak turniej oceniają trener Arne Senstad i jego podopieczne?
Arne Senstad po meczu Polska – Austria: W piłce ręcznej premiowana jest codzienna, ciężka praca

Autor: PAP/Marcin Bielecki

Paulina Uścinowicz

– Musiałyśmy się natrudzić, by zdobyć dwa punkty, ale nie było to dla mnie zaskoczenie, bo uważam Austriaczki za bardzo dobry zespół. Rywalki grają ciekawą piłkę ręczną, a że to i dla nich był ostatni mecz na turnieju, dały z siebie wszystko. Spodziewałyśmy się trudnego meczu, jak również tego, że w którymś momencie Austria pęknie i tak się właśnie stało.

– Monika Kobylińska zagrała dziś doskonale, czapki z głów, natomiast każda z nas dokłada swoją cegiełkę, a w meczu z Austrią naszym plusem była też szersza ławka.

– Nie jest dla mnie zaskoczeniem progres Kasi Cygan, ponieważ w ostatnim roku pokazywała nam na każdym zgrupowaniu, na co ją stać. Mogę się tylko cieszyć, że na pozycji lewej rozgrywającej panuje zdrowa i mocna rywalizacja. Liczy się zespół, dobro całości, a ja nawet jeśli będę miała zastępować Kasię głównie w obronie, też będę usatysfakcjonowana. Jedenasta pozycja na świecie to wynik naszych czterech zwycięstw w mundialu, tak jak to sobie zakładałyśmy. Wierzyłyśmy, że stać nas na niespodziankę w starciach z Francją i Holandią, ale dyspozycja dnia rywalek nie pozwoliła nam na to. Tak naprawdę o miejscach 9-11 zadecydowała różnica bramek, przegrałyśmy dwukrotnie zbyt wysoko, by zająć ostatecznie nieco wyższą lokatę, ale już za rok kolejna szansa, i to u siebie, w Katowicach. Stać nas na niespodziankę.

Magda Balsam

–  Często dziennikarze chcą zaczynać od negatywów, że dlaczego jedenasta pozycja, a nie dziewiąta, dlaczego to, a nie tamto? Cieszy mnie to, że na sześć spotkań wygrałyśmy cztery, a ulegliśmy tylko dwóm potęgom, co nie podlega dla mnie dyskusji. Warto wspomnieć, że ta Francja przez 40 minut nie miała znaczącej przewagi. Momentami grałyśmy świetnie, co pokazuje, że jeśli kolejny rok przepracujemy tak mocno jak ten, może za 12 miesięcy z taką Francją pogramy dobrze przez 60 minut. Trzeba wyciągnąć wnioski i iść po więcej. Cieszymy się jako skrzydłowe, że z Austrią przeprowadziliśmy sporo kontr. Chcemy, by dziewczyny pobiły się trochę w obronie, a my pobiegamy do szybkich ataków i damy im trochę odetchnąć. Jak wyglądała moja rywalizacja przy karnych z Tosią Mamić? Rzadko kiedy na treningach wygrywała ze sobą w takich pojedynkach, ale doceniam bardzo, że po każdym treningu w Lublinie ćwiczyła ze mną ten element. Dziś było mi jej wręcz szkoda, nie patrzyłam w ogóle na nią, bo wiedziałam, że jak na nią spojrzę, to będę czuła to, co czułabym rzucając karnego swojej Paulince (Wdowiak – przyp.red.). Serduszko trochę bolało, ale po meczu Mamić podeszła do mnie i powiedziała „ty jak zawsze najlepsza”. Chyba wiedziała, co ją mogło spotkać.

Paulina Wdowiak

– Jestem szczęśliwa ze zwycięstwa, od początku nie zakładałyśmy nawet innego rozwiązania. Cieszę się, że i ja dostałam swoją szansę i myślę, że ją wykorzystałam. Dla każdej zawodniczki oglądanie meczu z trybun jest trudnym przeżyciem, gdy przed meczem dowiadujesz się, że nie ma cię w protokole. Wiedziałyśmy od początku, jaka jest sytuacja, że jest nas tu 17, a każda dostanie swoją szansę. Jako drużyna bardzo się w tym wspierałyśmy, co nam pomogło.

– Chciałabym mocniejszą postacią w reprezentacji, dążę do tego i nad tym pracuję. Mam nadzieję, że łapię coraz większe zaufanie trenera, co przełoży się na coraz więcej możliwości, bym mogła się wykazać. Najwięcej czerpię z pracy z trenerem Tomkiem Błaszkiewiczem, którego serdecznie pozdrawiam. Cieszę się, że mogę współpracować z różnymi szkoleniowcami, lubię, gdy ścierają się odmienne opinie, lubię słuchać, jak ktoś inny ocenia daną sytuację. To wszystko jest bardzo cenne w rozwoju, ale główny rozwój to praca klubowa. Musimy się skupić przede wszystkim na sobie, ten turniej pokazał nam, że jesteśmy w pewnym miejscu, ale nasze oczekiwania są większe. Przez najbliższy rok musimy dać z siebie maksimum, co ma się przełożyć na lepszą postawą w mistrzostwach Europy w Katowicach. Najmilsze wspomnienie z turnieju? Każda moja minuta spędzona na boisku i każda dołożona przeze mnie cegiełka do zwycięstwa.

Arne Senstad

– Tak jak przewidywałem, z rywalem takim jak Austria, będziemy bardziej gotowi na zwycięstwo i wyrównaną walkę przez całe spotkanie. Mieliśmy problem do przerwy, dając przeciwniczkom za dużo okazji do łatwych bramek. W przerwie musieliśmy sobie przekazać kilka uwag, bo choć nasz atak nie wyglądał źle, mogło niepokoić to, że nie stopujemy ofensywy Austriaczek i nie mamy pomocy ze strony bramkarek. Mieliśmy też problem ze skutecznością obrotowych, musimy cały czas szukać rozwiązań i piłkarek, które będą gotowe na takie spotkania. To jest właśnie ten czas i kieruję te słowa do wszystkich niepowołanych zawodniczek, żeby wykonać dodatkowy wysiłek. To, co wykonywało się dotychczas jest niewystarczające, bo najlepsze zespoły fizycznie są o poziom wyżej. W drugiej połowie dobry impuls dała Paulina Wdowiak, a Daria Michalak grała za dwie piłkarki. Moim zdaniem to najlepszy obrońca na świecie wśród lewoskrzydłowych. Walczyliśmy do końca, przejęliśmy kontrolę nad meczem, ale ogólnie rzecz ujmując, notujemy za dużo wzlotów i upadków. By nastąpił progres, dziewczyny muszą rozgrywać takie spotkania co tydzień, a nie przed 10 dni raz w roku.

– Dziś rywalizacja z najlepszą ósemką świata jest dla nas bardzo trudna, zdobyliśmy tyle samo punktów co dziewiąta i dziesiąta drużyna, ale przegraliśmy stosunkiem bramek. Wiem, że w Polsce każdy chciałby i oczekiwałby, że zagramy w ćwierćfinale, ale musimy być realistyczni.

– Przy takim losowaniu, gdy wpadaliśmy na Holandię i Francją, trudno było o sukces. Grupy rywalizujące w Niemczech dawałyby nam większe nadzieje, bo bylibyśmy w stanie powalczyć z Brazylią, Serbią czy Czarnogórą. Zdaję sobie sprawę, że ludzie w Polsce nie chcą długo czekać, niektórzy chętnie by mnie widzieli z powrotem w Norwegii, ale stawiam sprawę uczciwie.

– Piłka ręczna nie jest magią, jest uczciwym sportem, gdzie premiowana jest codzienna, ciężka praca i przyzwyczajenie do konfrontacji z mocniejszym rywalem. Dziewczyny wierzą w to, tak samo jak ja, ale nie mamy dziś wielu zawodniczek występujących w Lidze Mistrzyń, reprezentujących najlepsze kluby Europy. Francuzki, Holenderki czy Norweżki co tydzień mają mecze na tej intensywności. Myślę, że musimy przestać skupiać się na wskazywaniu złych elementów, a skupić się nad tym, jak możemy poprawić piłkę ręczną kobiet w Polsce. Dla tego pokolenia, ale też dla następnego, bo nie wolno nam okopać się na tych pozycjach co 20 lat temu. To na pewno wyzwanie, lecz jeśli chcesz wykonać krok naprzód, musisz naśladować najlepszych. Obserwujemy Francuzki, Dunki, Norweżki i tłumaczymy, że jeśli chcesz iść w ich ślady, rób więcej, bo nie ma innej drogi, skoro obecna nie przynosi skutku. Zanotowaliśmy poprawę, jeśli chodzi o pozycję końcową względem turnieju w Danii, dziewczyny też widzą, gdzie nieco zbliżyliśmy się do czołówki. Polskie kluby muszą rywalizować w europejskich pucharach, dobrze, że do Ligi Europy awansowało Zagłębie, ale tak naprawdę każda kadrowiczka powinna mieć choćby takie doświadczenie. Od jutra zaczynamy kolejny proces przygotowania do mistrzostw Europy w Polsce. Chcę obserwować wielu potencjalnych kandydatek do reprezentacji i wierzę, że taka Oliwia Kuriata, Patrycja Noga czy Kinga Jakubowska będą ciężko pracować na każdym treningu, by dostać szansę gry w kadrze przed własną publicznością. Jestem przekonany, że to dla nich piękna perspektywa i motywacja do wysiłku.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama