Tevin Mack przygodę z Lublinem rozpoczął wyśmienicie i na starcie sezonu został MVP turnieju o Pekao.S.A. Superpuchar Polski. Wydawało się, że zostanie liderem zespołu, ale szybko zaczął pokazywać swoją brzydszą twarz.
Nadmierne inklinacje do indywidualnej gry w połączeniu ze stylem rozgrywania akcji preferowanym przez Elijaha Hawkinsa sprawiły, że piłka z rzadka trafiała do któregoś z innych graczy. W efekcie Mack ma dobre statystyki, bo średnio zdobywa na mecz 15 pkt, ale inni gracze przy nim nie mogli sobie już tak dobrych rubryczek wypracować.
Czarę goryczy przelał ostatni mecz z Dzikami Warszawa, gdzie Wojciech Kamiński skorzystał z usług swojego lidera tylko w pierwszej połowie. W drugiej już mu podziękował za grę, chociaż Mack nawet podchodził do niego w trakcie gry. PGE Start Lublin przegrał to spotkanie aż 76:101.
– Przepraszam kibiców. Wszyscy wyobrażaliśmy sobie, że ten mecz będzie wyglądał inaczej. Musimy walczyć o piłki i pamiętać o założeniach meczowych. Dziki nas nie zaskoczyły, ale my źle pewne rzeczy egzekwowaliśmy. Nasza obrona funkcjonuje bardzo słabo – powiedział po tym spotkaniu Wojciech Kamiński.
– Przepraszam kibiców za naszą grę. Nie była ona na właściwym poziomie. Wygrała drużyna, która wałczyła i bardziej chciała. Dobrze trenowaliśmy w ostatnim czasie i myślałem, ze to będzie mecz na przełamanie. Nie można jednak wygrać meczu, jak rywale mają aż tyle zbiórek – dodał Michał Krasuski, koszykarz czerwono-czarnych.
Oczywiście, przepraszanie jest w dobrym tonie, ale nie zmienia faktu, że sytuacja PGE Start robi się coraz bardziej dramatyczna. Lublinianie ostatni ligowy mecz wygrali 18 października, kiedy szczęśliwie po dogrywce pokonali Arriva Lotto Twarde Pierniki Toruń. Od tego czasu minęło już 6 kolejek i wszystkie kończyły się wyraźnymi przegranymi Startu. W efekcie lubelski klub jest już trzeci od końca w ligowej tabeli.
O przełamanie złej serii będzie jednak w sobotę bardzo trudno, bo do hali Globus zawita Energa Trefl Sopot. Wicelider tabeli jest napakowany graczami o uznanych nazwiskach. Wystarczy wymienić Mindaugasa Kacinasa, Paula Scruggsa czy Jakuba Schenka. Sopocianie w listopadzie przeżywali drobny kryzys, który zakończył się dwoma porażkami. Wyszli jednak z niego i pewnie pokonali Kinga Szczecin i Legię Warszawa, czym zgłosili aspiracje do mistrzowskiego tytułu.
Mecz w hali Globus rozpocznie się o godz. 15. Transmisję będzie można obejrzeć na portalu YouTube.













Komentarze