Sylwester Suszek urodził się w 1989 roku w Katowicach, dorastał w Piekarach Śląskich. Jego rodzice prowadzili warsztat samochodowy, a on sam pierwsze pieniądze zaczął zarabiać jeszcze w szkole – roznosił ulotki, sprzedawał kosmetyki. Marzył o wielkich pieniądzach, a szansę na ich zarobienie widział w finansach i nowych technologiach. Kiedy kończył zarządzanie na Uniwersytecie Jagiellońskim, jego pierwszy poważny biznes – sklep komputerowy – rozwijał się z sukcesem w ogólnopolską sieć. Potem było Multimoney, Dr.Finance, Lemon Finance. Suszek wiedział jak zarabiać pieniądze na rynku finansowym. Do tego był świetnym marketingowcem. I wciąż chciał więcej i więcej.
Górnik bitcoinów
Miał 20 lat, kiedy usłyszał o kryptowalutach. Swojego pierwszego bitcoina wydobył na komputerze w rodzinnym domu. Sprzedał go z dużym zyskiem i zobaczył, że to działa. Potem będzie mówił o sobie, że jest „synem górnika, który stał się górnikiem kryptowalut”. Jego ojciec wydobywał węgieł, a on bitcoiny.
W 2013 roku, w garażu przy rodzinnym domu w Piekarach Śląskich, otwiera wraz z kolegami kopalnię bitcoinów. Ale jeszcze trzeba je gdzieś wymienić. 29 marca 2014 roku powstaje BitBay, jedna z pierwszych giełd kryptowalutowych w Polsce. Suszek wierzy w ten biznes, jak w żaden inny wcześniej. Czuje, że to będzie żyła złota. Ale żeby zarabiać miliony trzeba mieć kapitał. Suszek go nie ma i potrzebuje inwestora.
Tak trafia na Marka (zapamiętajcie to imię), który inwestuje w BitBay 70 tys. zł. Nie wiemy, ile Marek zarobił na tym dealu, czy otrzymał po roku obiecany od Suszka zysk, będący podwojeniem kwoty inwestycji, ale wiemy, że Marek oficjalnie wychodzi z tej spółki tuż przed wielką hossą. A ta przychodzi w 2017 troku. Cena bitcoinanagle wystrzeliwuje dziesięciokrotnie, a potem dwudziestokrotnie. W grudniu 2017 roku obrót na BitBay wynosił 1,5 miliarda dolarów. Platforma zyskuje popularność w Europie i na świecie. W 2018 roku giełda ma 700 tys. użytkowników, a jej dzienne obroty to 300 mln euro.
Król życia
Sylwester kupuje luksusowe samochody, inwestuje w nieruchomości, ma apartamenty rozsiane na wszystkich kontynentach, robi kurs pilotażu i funduje sobie prywatny helikopter. Lubi wystawne życie, chętnie pokazuje się w mediach, prowadzi konferencje, szkolenia, bryluje na salonach. Ma opinię świetnego eksperta od kryptowalut, doradza w tym zakresie policjantom i prokuratorom, bo w Polsce mało kto zna się na tym rynku jak on. W Katowicach planuje wybudować Suszek Tower, na wzór Trump Tower. Media nazywają do „królem bitcoinów”, a on doskonale czuje się w tej roli.
W końcu sam zapracował na ten sukces.
Z gangu „Pokida” do BitBay
Tymczasem w 2018 roku rynek się załamuje, bitcoin leci w dół. Komisja Nadzoru Finansowego wpisuje BitBay na listę ostrzeżeń, a NBP prowadzi kampanię anty-kryptowalutową. Wokół BitBay robi się gorąco. Sylwester Suszek przenosi swój biznes na Maltę, a potem do Estonii.
Ale prawdziwe kłopoty zaczynają się w 2020 roku. Superwizjer przygotowuje reportaż o BitBay i nagrywa Sylwestra, który przez kilka godzin z pasją i wrodzoną sobie swadą opowiada o bitcoinach. Ale w pewnej chwili traci całą pewność siebie, jest zmieszany i wyraźnie chce zakończyć rozmowę. Dzieje się tak w momencie, gdy reporterzy zaczynają go pytać o inwestorów. Z dokumentów, które posiadają jasno wynika, że wśród wspólników BitBay są ludzie związani z przestępczym środowiskiem. To recydywiści z wyrokami za sutenerstwo, rozboje i wielomilionowe wyłudzenia VAT. Jednym z nich jest wspomniany wcześniej Marek, który zainwestował w BitBay 70 tys. zł.
Na jaw wychodzi, że Marek, który w więzieniu spędził 18 lat, jest członkiem gliwickiego gangu dokonującego porwań i zabójstw, którym kieruje Grzegorz ps. „Pokid”, jeden z najbardziej znanych i niebezpiecznych śląskich gangsterów.
Roman i jego ludzie
To nie koniec . Reporterzy przedstawiają dowody na to, że Marek współpracuje z innym recydywistą, Romanem, skazanym za wielomilionowe przekręty na podatku VAT, który jest rzeczywistym właścicielem BitBay. Co więcej, pozostali udziałowcy giełdy mają powiązania z Romanem. I jest to najzwyczajniej sieć przestępcza, z której pochodzą środki na działalność giełdy.
Suszek jest wyraźnie zmieszany. Albo doskonale udaje, albo naprawdę nie wiedział dla kogo pracuje. Mówi, że nie miał pojęcia o przeszłości Marka, poznał biznesmena w garniturze, a nie gangstera. A Romana owszem zna, ale „on tylko przynosi temat do firmy”. Później wyjdzie na jaw, że Roman był ojcem chrzestnym syna Sylwestra.
Po emisji reportażu Suszek robi pokazową kampanię medialną, w której próbuje rozmydlić temat i zrobić z siebie ofiarę prowokacji. Ale mleko już się rozlało. Do akcji wkracza CBŚ i prokuratura. Przy okazji wychodzi na jaw, że reporterom Superwizjeraproponowano najpierw sto tysięcy, potem milion złotych za odstąpienie od reportażu, a ostatecznie grożono im i musieli mieć ochronę.
W maju 2021 roku Sylwester Suszek odchodzi z zarządu, a właściwie zostaje do tego „nakłoniony”. Giełda pozyskuje nowego inwestora z USA, który zmienia brand i tak BitBay staje się Zondacrypto (zapamiętajcie tę nazwę). Suszek odsuwa się od giełdy, unika starych współpracowników, staje się bardzo ostrożny. Intensywnie inwestuje w nieruchomości i zabezpiecza swój osobisty majątek rozsiany na świecie. Ufa tylko swojemu prawnikowi i to on formalnie nad wszystkim czuwa zapewniając Suszka, że „już nikt tego nie ruszy”.
Jakby zapadł się pod ziemię
10 marca 2022 roku o godz. 9.00 Sylwester umawia się na biznesowe spotkania ze swoim przyjacielem Marianem. Suszek odwozi syna do przedszkola, a potem jedzie do bazy paliw w Czeladzi, gdzie w biurze czeka na niego Marian. Swoje porsche parkuje obok budynku. Za kilka godzin ma spotkanie u notariusza w Katowicach, tam jest umówiony ze swoją partnerką.
Ale u notariusza Suszek się nie pojawia. Nie wraca do domu. Do nikogo się nie odzywa. Sygnał jego telefonu urywa się o godzinie 15.08, a jego samochód stoi wciąż zaparkowany przed budynkiem, w którym odbywało się spotkanie.
Po Sylwestrze Suszku ślad się urywa.
Kilkadziesiąt kamer zamontowanych w bazie paliw akurat tego dnia nie działało. Nie ma monitoringu, nikt nic nie wie. Marian, który widział Sylwestra jako ostatni mówi, że chyba gdzieś z kimś pojechał, ale szczegółów nie zna. Policja nie ma żadnych tropów.
Zdesperowana rodzina prosi o pomoc reporterów Superwizjera – autorów demaskatorskiego reportażu o BitBay. Ci okazują się bardziej skuteczni. Docierają do zaszyfrowanych wiadomości, z których wynika, że przed zaginięciem Sylwester był zastraszany i poddawany naciskom ze strony dawnych wspólników. Żądali od niego „pozamykania spraw” i „wywiązania się z ustaleń”. Wokół niego było aż gęsto od ludzi z co najmniej czterech różnych grup przestępczych, rywalizujących o wpływy na rynku kryptowalut. Do gróźb i szantaży zaczęły dochodzić bezpośrednie ataki. W szybę jego ferrari ktoś wbił siekierę.
Po zniknięciu Suszka jego majątek zaczyna się systematycznie kurczyć. Okazuje się, że zaufany prawnik, który miał skutecznie zabezpieczyć dorobek Sylwestra przed zakusami gangsterów, nagle zaczyna nim rozporządzać. Znikają apartamenty, luksusowe samochody, helikopter. Cztery portale krypto walutowe należące do Suszka w Szwajcarii, warte co najmniej 30 mln euro, zostają wyczyszczone do zera.
Nie ma śladu ani po Sylwestrze ani po tym, czego się dorobił. Cały majątek się rozpływa. Spod bazy paliwowej znika jego porsche. Jakby tego wszystkiego nigdy nie było. A on sam jakby zapadł się pod ziemię.
Źle to wygląda
To już koniec historii o młodym, ambitnym i bystrym chłopaku ze Śląska, który miał apetyt na wielkie pieniądze i talent do ich zarabiania. Ale ta filmowa historia nie ma niestety happy endu. Może mieć natomiast post scriptum.
Zondacrypto, w którą rebrendingował się BitBay po aferze ujawnionej przez Superwizjera i odejściu Sylwestra Suszka z zarządu, to dziś największa polska giełda kryptowalut. Dba o swój wizerunek i nie szczędzi pieniędzy na różne cele. Została m.in. sponsorem generalnym PKOI, Polsko-Amerykańskiego Szczytu Strategicznego, który odbywał się równolegle z pierwszą prezydencką wizytą Karola Nawrockiego do USA, czy też kongresu prawicowych konserwatystów CPAC Poland w Rzeszowie.
Zondacrypto, podobnie jak inne tego rodzaju giełdy to ogromne pieniądze. Potężna władza i wpływy. I wciąż nieuregulowany rynek, który rządzi się swoimi prawami. „W tle wielkie pieniądze, afery i śledztwa, tajemnicze zaginięcie „króla kryptowalut”, wspieranie kampanii radykalnej prawicy. Źle to wygląda” – tak to widzi premier Donald Tusk.














Komentarze