Najdłużej z tego grona, w klubie jest Palacz. 22-latek rywalizował z Filipem Lubereckim o miejsce w składzie na lewej stronie defensywy. Nie raz i nie dwa zdarzało się, że pojawiał się w „podstawie”. W poprzednim sezonie zaliczył w sumie 16 występów w PKO BP Ekstraklasie, a 12 od początku.
W obecnych rozgrywkach też zaczynał jako gracz pierwszej jedenastki. Po trzech kolejkach stracił jednak miejsce. Ostatecznie na jesieni uzbierał ledwie sześć występów w lidze (około 315 minut) i jeden w STS Pucharze Polski (120 minut). Ogółem, w ekipie żółto-biało-niebieskich zaliczył 49 występów (jeden gol i trzy asysty).
Dadashov i Haxha to letnie nabytki, które nie sprawdziły się w Lublinie. Zdecydowanie więcej szans dostawał jednak ten pierwszy. Reprezentant Azerbejdżanu był zmiennikiem Karola Czubaka, ale kiedy wchodził na boisko, to niewiele dawał drużynie. Wystąpił w 11 meczach ligowych i jednym STS Pucharu Polski (w sumie około 380 minut). Ani razu nie wpisał się na listę strzelców. Trzy razy wychodził w podstawowym składzie, a Motor wszystkie te spotkania przegrał.
Haxha też nie był w stanie wywalczyć sobie miejsca w zespole. Reprezentant Kosowa sześć razy pojawiał się na murawie (pięć razy w lidze i raz w pucharze), ale nie uzbierał nawet 100 minut gry.














Komentarze