Wczoraj oba miejskie kluby radnych zwołały konferencje prasowe na tę samą godzinę – 8:40, czyli tuż przed rozpoczęciem ostatniego w tym roku posiedzenia Rady Miasta. Posiedzenia szczególnego, bo głosowany będzie na nim przyszłoroczny budżet Lublina. Na szczęście do przepychanki o ratuszowe schody nie doszło – najpierw ustawili się na nich radni PiS, potem radni rządzącego miastem klubu. Z drugiej strony – tym samym straciliśmy jedyną szansę na cokolwiek interesującego.
Radni opozycji zaatakowali budżet równocześnie za brak kluczowych inwestycji i za nadmierne zadłużenie. – W Lublinie jedno się udaje. Z roku na rok rośnie dług. Tutaj nie ma żadnych opóźnień, żadnego spowolnienia. Z kolei inwestycje nie są realizowane – mówił Robert Derewenda, przewodniczący klubu PiS. Radni Prawa i Sprawiedliwości odnosili się do przedstawionej kilka miesięcy temu „Szóstki dla Lublina”. Stwierdzili, że ich propozycje nie są realizowane, a prezydent zlekceważył te pomysły. Tym samym zapowiedzieli, że prawdopodobnie nie poprą budżetu. Prawdopodobnie, bo chcą poczekać na głos prezydenta na sesji rady.

Odpowiedź radnych Żuka była tak samo przewidywalna jak głos ich przedmówców. Z takim samym przekonaniem chwalili budżet, który przed kilkoma minutami był rozjeżdżany przed opozycjonistów. – Nie jest tak, że prezydent nie dotrzymuje obietnic, jak mówili radni PiS. Wręcz przeciwnie, inwestycje cały czas są realizowane, a miasto staje się przyjazne zarówno dla mieszkańców, jak i dla turystów – ripostował swoich politycznych adwersarzy Piotr Choduń. Z kolei Bartosz Margul zwracał uwagę na niekonsekwencję radnych opozycji. – Podczas prac budżetowych bardzo wiele poprawek do budżetu zgłaszali radni PiS, a rekordzista złożył poprawki opiewające na łączną kwotę 50 mln złotych – wyjawił Margul. Dodał też, że część projektów z „Szóstki dla Lublina” była już wcześniej planowana do budżetu. – Gdy pomysł szkoły przy ulicy Majerankowej był zgłaszany przez radnych PiS, my byliśmy już kilka tygodni po podpisaniu umowy z wykonawcą – skwitował Margul.
Po krótkich spotkaniach z mediami radni udali się do sali plenarnej, gdzie przebieg wydarzeń również jest bardzo łatwy do przewidzenia. Ostatecznie budżet głosami radnych Żuka przejdzie, a radni PiS zgodnie jak jeden mąż zagłosują przeciwko.
W czasie gdy miejscy rajcowie szykowali się już do głosowań, pod wejściem do ratusza trwała pikieta przeciwników prezydenta. Ze względu na liczebność bardziej pasowałoby jednak słowo pikietka, bowiem znalazła się tam tylko trójka społeczników, chcąca wręczyć Żukowi „złote grabie” za „najwyższe dochody własne i rekordowe zadłużenie Lublina”. Manifestacja spotkała się z zainteresowaniem, ale wyłącznie Straży Miejskiej, która uznała rzeczone grabie za przedmiot niebezpieczny i nakazała manifestantom ich demontaż.

Cóż, przed Bożym Narodzeniem o szopkę nietrudno. W czwartek nie trzeba było spacerować na plac po Farze – wystarczyła wizyta nieopodal, na placu Łokietka.

















Komentarze