Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Pacjent na niby, leczenie naprawdę. Jak działa symulator chorego?

Symulator pacjenta może wymiotować, pocić się, płakać, a nawet krzyczeć. Reaguje na podane leki. Zespół, który najlepiej go wyleczy - wygrywa.
Pacjent na niby, leczenie naprawdę. Jak działa symulator chorego?
SimBattle to nazwa zawodów symulacji medycznej, jednej z największych atrakcji II Międzynarodowej Konferencji Symulacji Medycznej, która trwa na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie. - W takich symulowanych bitwach nie chodzi tylko o wiedzę medyczną m.in. poprawną diagnozę i umiejętności praktyczne ale również umiejętność pracy w zespole i komunikację między zawodnikami - tłumaczy Grzegorz Witkowski, współorganizator lubelskiej konferencji. W ubiegłym roku razem ze swoją drużyną zdobył Mistrzostwo Polski w takich zawodach organizowanych w Lublinie. - W zespole, który bierze udział w zawodach musi być kilku lekarzy i ratownik medyczny. Najlepsze drużyny w finale dostają scenariusz konkretnej sytuacji. Zawodnicy, którzy najlepiej radzą sobie z pracą zespołową wygrywają. Uczestnicy symulacyjnej bitwy pracują na symulatorach, które naśladują zachowania prawdziwych pacjentów. Te najbardziej zaawansowane mówią, mają aktywne źrenice, reagują na podane leki. - Taki symulator może wymiotować, pocić się, płakać, a nawet krzyczeć. Możemy go intubować, badać mu tętno, osłuchiwać - opowiada Witkowski. - Manekinom podaje się też konkretne leki. Tak, jak w przypadku prawdziwych pacjentów, dostają konkretną dawkę, w zależności od potrzeb związanych ze stanem zdrowia. A jak oceniają pracę na symulatorach studenci? - To najlepszy i najciekawszy sposób, żeby zdobyć praktyczne umiejętności. A wiadomo, że w pracy lekarza czy ratownika medycznego to podstawa - mówi Monika Majcher z Uniwersytetu Medycznego. - Dzięki symulatorom pracujemy w warunkach zbliżonych do rzeczywistych. Wykonywanie poszczególnych czynności, takich jak w przypadku prawdziwego pacjenta dobrze utrwala zdobytą wiedzę teoretyczną - dodaje Agnieszka Kozicka z UM. Studentki biorą udział w tegorocznych zawodach SimBattle. Jak tłumaczą eksperci, stosowanie symulacji w medycynie, podobnie jak w lotnictwie, staje się standardem. - Chodzi o to, żeby dzięki zdobytym w ten sposób umiejętnościom jak najbardziej podnieść poziom bezpieczeństwa pacjenta - opowiada dr hab. Kamil Torres, kierownik pracowni symulacji medycznej UM. - Symulacja medyczna to także filmy szkoleniowe, które są przygotowywane przy użyciu materiału sekcyjnego, a także wydruki w 3D. Możemy wydrukować konkretne partie ciała np. kręgosłup w formie bryły. Dzięki temu lekarz nie tylko je widzi, ale również może ich dotknąć. To pozwala na lepsze przygotowanie się do zabiegu.

Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama