Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Nie oddamy Danielka

Biologiczna matka zostawiła Daniela w szpitalu po porodzie. Maluchem zaopiekowała się jej cioteczna siostra wraz z mężem. Chcą być dla siostrzeńca rodzicami, ale sąd się temu sprzeciwia. - Nie oddamy go obcym. Będziemy walczyć - mówi Anna Czoboda, tuląc dziecko do piersi.
Najpierw sąd postanowił, żeby maluchem zajęli się Anna Czoboda - cioteczna siostra matki dziecka - i jej mąż. Mieli się nim opiekować do czasu ustalenia jego sytuacji prawnej. Biologiczna matka Daniela zrzekła się praw rodzicielskich. 13 grudnia ubiegłego roku Czobodowie dziecko ochrzcili i zaopiekowali się nim jak własnym synem. - Chcemy, żeby został z nami na zawsze - mówi Anna Czoboda. Czobodowie chcą być rodziną zastępczą dla chłopca. Sąd skierował ich na badania psychologiczne. - Kazano nam się stawić z dzieckiem w Ośrodku Diagnostyczno-Konsultacyjnym w Chełmie - opowiada pani Anna. - Potraktowano nas tam tak, jakbyśmy chcieli na Danielku zbić interes. Owszem, dostajemy 52 złote zasiłku rodzinnego, ale o nic więcej się nie upominam. Kierownik nie dawał nam dojść do słowa. Pytał, co mamy w domu? Co będzie, jak urwą zasiłek dla rodzin zastępczych? Z czego żyjemy? Od godziny 9 do 13 trzymali nas z tym maleństwem. Było zmęczone i płakało. Opinia psychologa zaważyła na decyzji sądu. Według niego Czobodowie nie nadają się na rodzinę dla Daniela. Pani Anna jest zrozpaczona. Nie może zrozumieć, jak na podstawie kilku pytań i odpowiedzi można zadecydować o losie dziecka. Zapytaliśmy o to w ośrodku. - Sprawa jest w toku i w tej chwili nie mogę udzielać żadnych informacji - powiedział Wiesław Dulski, kierownik Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego w Chełmie. Decyzja sądu dziwi Wiolettę Kuczyńską, kierowniczkę Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej we Włodawie. - Szkoda że sąd nie wystąpił do nas o opinię na temat tej rodziny - mówi. - Przez ostatni rok osobiście chodziłam do nich na wywiady. Często bez uprzedzenia. To rodzina zdolna do wychowywania dzieci. W domu jest czysto, maluchy są zadbane. Dziecko powinno zostać w tej rodzinie. Wiesław Czoboda obawia się, że największym problemem jest jego przeszłość. - Kilkanaście lat temu byłem karany i zdarzało mi się nadużywać alkoholu. Ale przeszedłem leczenie, jestem już innym człowiekiem - tłumaczy. - Wiele osób popełnia w życiu błędy, co nie oznacza, że nie zmieniają się na lepsze - dodaje jego żona. Teraz jedynym celem Czobodów jest przekonanie sądu, że zasługują na zaufanie. Mają jeszcze szansę. Mogą zrobić powtórne badania psychologiczne. Tym razem w lubelskim ośrodku i za własne pieniądze. - Zrobimy te badania - mówią zgodnie Czobodowie. •

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama