Mieszkańcy ul. Siedleckiej w Chełmie odetchnęli z ulgą. Policja zatrzymała ich sąsiada 30-letniego Artura W., podejrzanego o rozprowadzanie narkotyków. Sąd wydał decyzję o jego tymczasowym aresztowaniu.
(szer)
30.11.2004 22:06
– Wiele razy informowaliśmy policję, że w mieszkaniu W. handluje narkotykami – mówi jedna z mieszkanek osiedla. – Przed klatką, w której mieszka, ciągle gromadziły się jakieś typki. Strach było tamtędy przejść. Baliśmy się o siebie i swoje dzieci. Ale nasze skargi trafiały w próżnię.
Mieszkańcy twierdzą, że W. czuł się bezkarny. Ich zdaniem mieszkający na osiedlu policjanci, w tym Ryszard Bondyra, komendant miejski policji, przez długi czas nie zrobili nic, żeby ukrócić ten proceder.
– To nieprawda – tłumaczy Jolanta Pastusiak, rzecznik prasowy KMP. – Każdy sygnał jest przez nas traktowany bardzo poważnie i sprawdzany. O większości, jeżeli nie o wszystkich, dealerach wiemy. O tym z Siedleckiej, wiedzieliśmy również. Ale zależało nam, żeby schwytać go na gorącym uczynku. Tylko wtedy można udowodnić dealerowi, że handluje narkotykami.
Pastusiak nie chce zdradzać metod pracy operacyjnej. Woli mówić o efektach. Tylko w tym roku zatrzymano 63 osoby, w tym dziewięciu nieletnich, podejrzane o naruszenie tzw. ustawy narkotykowej. Prawie połowie zarzuca się handel narkotykami.
Artur W. wpadł, chwilę po tym, jak policjanci zatrzymali wychodzącego z jego klatki 17-latka. Gdy chcieli go wylegitymować, rzucił się do ucieczki, pozbywając się po drodze torebki z marihuaną. Funkcjonariusze przeszukali mieszkanie W. Niestety, nic w nim nie znaleźli. Ale nie dali za wygraną. W stojącej na klatce schodowej donicy trafili na narkotyki. Dealer trafił do aresztu.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze