Reklama
Rumaki marszałka
Marszałek Henryk Makarewicz (PSL), wicemarszałkowie Mirosław Złomaniec i Piotr Włoch (obaj SLD) oraz Teresa Królikowska (PSL) już niedługo przesiądą się do luksusowych aut. Każdy ma kosztować 80 tys. zł. A województwo lubelskie ma już 102 mln zł długów.
- 05.01.2005 22:17
W \"stajni” Urzędu Marszałkowskiego stoi dziś 12 samochodów. Sześć z nich to wozy średniej i wyższej klasy, na czele z marszałkowskim mercedesem E 240. Urząd ogłosił właśnie przetarg na pięć nowych aut klasy średniej. Ma na to 400 tys. zł. Po co urzędnikom nowe auta, zwłaszcza że województwo - by wystarczyło na wszystkie wydatki - zaciąga kredyty? - Auta są wysłużone, kosztowne w eksploatacji. Dlatego musimy odnowić park samochodów - tłumaczy Marcin Futyma, rzecznik marszałka.
Zdumienie dealerów budzą niektóre wymagania urzędników. Samochody muszą być wyposażone w klimatyzację. Ale nie taką zwykłą, tylko sterowaną elektronicznie dwustrefową (oddzielny nawiew na kierowcę, oddzielny na pasażerów). W specyfikacji przetargu określono też wymiary aut: 4,57 m długości, 1,76 m szerokości, 1,46 m wysokości. Do tego co najmniej 500-litrowy bagażnik.
- Podanie w specyfikacji przetargu publicznego dokładnych wymiarów aut od razu eliminuje konkurencję - ocenia Bogdan Hornowski z lubelskiego salonu Suzuki. - Brałem udział w wielu przetargach i nigdy z czymś takim się nie spotkałem.
Marcin Futyma tłumaczy: Podaliśmy wartości graniczne, oczywiście wymiary auta mogą być większe, ale nie mniejsze.
Wymagania urzędników są tak specyficzne, że z przetargu będą musieli zrezygnować dealerzy tak znanych marek, jak Ford czy Nissan. Bo ich modele średniej klasy - mondeo i primera - nie mają sterowanej elektronicznie dwustrefowej klimatyzacji. Z kolei peugeot 407 ma zbyt mały bagażnik (o prawie sto litrów). - Pewnie wygra ten, kto ma odpowiednie wymiary - komentuje anonimowo jeden z dealerów.
Najbliżej idealnych wymiarów jest Skoda z modelem octavia II i Opel z vectrą. Obaj dealerzy potwierdzili nam wczoraj udział w przetargu. Walkę o kontrakt zapowiedział też Renault (model laguna) i Citroën (model C5). Być może do stawki dołączy Volkswagen, który zaproponuje marszałkowi passata, a także Toyota z modelem avensis.
Na oferty urząd czeka do 22 lutego.
W sumie na samo paliwo do aut członków zarządu poszło w zeszłym roku 204 tys. zł. Najczęściej w trasie można spotkać Teresę Królikowską, członek zarządu województwa, która miesięcznie przejeżdża dystans 9,5 tys. kilometrów. To tyle co z Lublina do Lizbony i z powrotem.
Przy tak dużych przebiegach miesięcznych, nie dziwią przebiegi \"starych” samochodów zarządu. Mercedes przejechał już 372 tysięcy kilometrów, passat 160 tysięcy, dwa deawoo leganza odpowiednio 323 i 405 tysięcy, vectry po 260 tysięcy, peugeot - 337 tysięcy. Według rzecznika, tylko na ich naprawy urząd wydał w minionym roku ponad 122 tys. zł.
Stanisław Gogacz, radny wojewódzki z Ligi Polskich Rodzin
x Urzędnicy rangi marszałka powinni traktować samochody jako swoje narządzie pracy. Nie potrzebują więc tak komfortowych limuzyn. Na dalekie podróże są koleje i samoloty. A na jazdę po Polsce nie trzeba luksusów. Poza tym ludzie korzystający z naszych kolei na pewno by się ucieszyli, widząc jak marszałek wysiada z pociągu. Albo jedzie pekaesem. • (not. kap)
Reklama













Komentarze