Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Janicki od sejfu

Napisał paszkwil na prezydenta miasta. Awanturował się o zawartość ratuszowego sejfu. Bycie radnym nie przeszkadza mu w robieniu interesów na śmieciach. Sławomir Janicki wyrasta właśnie na lidera partii Centrum i wybiera się po zwycięstwo w wyborach
\"Prezydentowi należy się podwyżka, bo...” - tak w listopadzie ubiegłego roku na sesji Rady Miasta dotyczącej m.in. podwyżki płac prezydenta zaczął swoje wystąpienie Janicki. Przez kilkanaście minut wymieniał 30 \"powodów”, dla których Andrzej Pruszkowski powinien więcej zarabiać. Radni najpierw dobrze się bawili słuchając m.in., że \"prezydent jest odważny, wypowiedział wojnę Niemcom i przegrał”, jednak szybko uśmiechy na ich ustach zamarły. - Bo zadbał o ogrzewanie ulic miasta, gdyż nie dopilnował bezpieczeństwa szopki, która spłonęła - odczytywał z kartki Janicki. Dodał, że Pruszkowski zgolił wąsy i potrzebuje pieniędzy na złote żyletki do golenia. Po przemowie Janickiego zapadła cisza, nikt już nie miał ochoty się odzywać. Podwyżka przeszła. Powyższy przypadek najlepiej obrazuje sposób działania Janickiego, który zrobi wiele, żeby skrytykować prezydenta i ekipę rządzącą Ratuszem. Janicki przewodniczył Radzie Miasta od listopada 2002 do czerwca 2003 roku. Nie przeszkadzało mu, że - choć był działaczem prawicowym - funkcję objął m.in. dzięki głosom radnych SLD. Najgłośniejsza sprawa z udziałem przewodniczącego, to tzw. afera sejfowa. Poprzedniczka Janickiego na fotelu przewodniczącego, Helena Pietraszkiewicz, twierdzi, że ten oskarżył ją o przetrzymywanie w ratuszowym sejfie trefnych dokumentów dotyczących radnych poprzedniej kadencji. Sprawa odbiła się głośnym echem w Ratuszu. Jej efekt to m.in. sprawy w sądzie, które nawzajem wytoczyli sobie radni. Sławomir Janicki, który w tej chwili jest liderem lubelskich struktur partii \"Centrum”, pomaga wyjść z politycznego niebytu politykom AWS, którzy usunęli się w cień. Chodzi m.in. o byłego wojewodę Krzysztofa Michalskiego, posła Mieczysława Szczygła i szefa lubelskiego Herbapolu Józefa Godlewskiego. Nazwisko Michalskiego kojarzy się jednoznacznie - ze sprawą głośnej pod koniec lat 90. afery FS Holding. Chodziło o kupno za państwowe pieniądze akcji prywatnego Herbapolu Białystok. Za to posunięcie Michalski stracił wtedy posadę wojewody. Kłopoty nie ominęły też szefa Herbapolu - przez kilka lat walczył o władzę w firmie, a w tej chwili ma w sądzie sprawę o naruszenie praw pracowniczych. Janicki pytany, czy nie przeszkadzają mu tacy koledzy w partii, wyraźnie się denerwuje. - Dlaczego pan to odgrzewa? Te sprawy, z wyjątkiem pracowniczej, są już zakończone. Kończymy tę rozmowę, bo ma pan gotową tezę - unosi się, jednak po chwili dodaje: - Godlewski to przede wszystkim mój przyjaciel. Okazuje się, że nie tylko przyjaciel polityczny, bo obu panów łączą również interesy. Janicki razem z Godlewskim zasiada w radzie Fundacji \"Gozdawa” (jeszcze w ubiegłym roku syn Godlewskiego był jej prezesem). Fundacja ma najwięcej udziałów w spółce Menora, która w styczniu ubiegłego roku kupiła pałac Parysów przy Krakowskim Przedmieściu. Janicki jest też współwłaścicielem i szefem rady nadzorczej Lubelskiej Agencji Ochrony Środowiska SA, firmy zajmującej się gospodarką odpadami. Udział w \"śmieciowym” biznesie nie przeszkadzał mu dyskutować na Radzie Miasta o tym jaka ma być gospodarka odpadami miasta. Lubelscy politycy partii \"Centrum” nie ukrywają, że ich cel to pójście po władzę w najbliższych wyborach do Sejmu i Senatu. Czy Janicki będzie kandydował? - Nie powiem ani tak, nie powiem nie. Jak będzie termin wyborów, to wtedy będę mógł coś więcej powiedzieć - odpowiada w swoim stylu były przewodniczący.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama

WIDEO

Reklama