Reklama
Kulinarna Mapa Lubelszczyzny: Zasmakuj w Urzędowie
Genialne flaki po urzędowsku, które na głowę biją flaki z Piask, pieczone żeberka, piróg gryczany i zielone pierożki z mięsem, kapustą i pieczarkami to hity warsztatów "Zasmakuj w tradycji, które odbyły się w Urzędowie.
- 26.04.2014 19:00

W maleńkim Urzędowie co krok można spotkać ślady wielkiej przeszłości. Aż wierzyć się nie chce, że mieszkają tu potomkowie Jana Heweliusza, słynnego gdańskiego astronoma. Nic dziwnego, że obserwatorium astronomiczne jego imienia, znajdujące się na szczycie budynku Gminnego Ośrodka Kultury w Urzędowie, bije rekordy powodzenia. Przez teleskop optyczny można zajrzeć do nieba.
Nie tylko Marcin z Urzędowa
Mieszkał i tworzył w Urzędowie. Był lekarzem, botanikiem, kanonikiem sandomierskim i profesorem Akademii Krakowskiej. Napisał "Herbarz polski”, dzieło wybitne, w którym omówił właściwości lecznicze różnych ziół. I stworzył pierwowzór dzisiejszego grzańca Marcina z Urzędowa.
Mało kto wie, że z Urzędowa pochodzi Jan Michałowicz, wybitny rzeźbiarz polskiego renesansu i uczeń Wita Stwosza. Stworzył niepowtarzalne nagrobki, między innymi w katedrze wawelskiej. Był artystą, który w genialny sposób łączył wpływy niderlandzkie, włoskie i urzędowskie. Porównywano go do greckiego Fidiasza. I jeszcze jedna, nietuzinkowa postać. Leon Ulrich, który przetłumaczył 32 dramaty Szekspira i wraz z Józefem Ignacym Kraszewskim przygotowywał polskie wydanie Szekspira.
Aromatyczny grzaniec
Pochodzi z XVI wieku. Marcin z Urzędowa polecał ten gorący napój z wina, miodu, spirytusu, suszonych owoców i leczniczych przypraw kupcom, którzy zjeżdżali się na jarmarki. Rubinowy kolor, korzenny zapach, słodki smak i rozgrzewające właściwości sprawiły, że trunek szybko zyskał sławę.
Dziś Grzaniec Marcina z Urzędowa to jeden z najbardziej znanych produktów regionalnych z Lubelszczyzny, wpisanych na Listę Produktów Tradycyjnych prowadzoną przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Przysmaki, które na niej się znajdują, muszą być wytwarzane dawnymi metodami w zgodzie z przekazami historycznymi; w ich pochodzeniu musi być udokumentowany związek z regionem.
Tak też jest z Grzańcem Marcina z Urzędowa. Jak dawniej robi się go na bazie domowego wina na porzeczkach, malinach, winogronach i aroniach. Okowitą, dziś rumem, zalewa się suszone owoce: śliwki, jabłka, gruszki, tarninę i głóg po to, by wzmocnić wino tym aromatycznym nalewem. Na końcu dodaje się wonny miód z przydomowych pasiek. Jak dawniej w końcu, grzaniec przechowuje się z naczyniach wytwarzanych przez urzędowskich garncarzy, a podaje gorący w glinianych czarkach, które dodatkowo rozgrzewają dłonie.
Co warto zobaczyć
Dziś także najsłynniejszym miejscem w Urzędowie jest mała kaplica Św. Otylii. Na jej frontonie widnieje napis: "Święta Otylio, Lekarko nasza od bólu głowy i chorób oczu, módl się za nami”. Niegdyś stał tu kościół świętej poświęcony. Kiedy kościół rozebrano, z drzewa pochodzącego z rozbiórki wystawiono dom szpitalny.
Obecna kaplica pochodzi z 1890 roku. Drewniana, skromna w swej prostocie jest zwyczajnie piękna. Wpisana w pejzaż łąk i lasów.
Warto też wiedzieć, że w Urzędowie zachowały się wały obronne, datowane na 1507 rok. Tradycyjnie nazywane są "Tatarskimi wałami”. Według zapisków miasteczko Urzędów otaczał "naprzód parkan drewniany, a po tym wał z wieżami i przekopem. Na jednej z bram wznosił się ratusz, a na nim zegar”. Aż trudno sobie wyobrazić, że "na wałach wznosiły się mury z wieżami, na jednej z trzech bram wchodowych był zbudowany ratusz z zegarem” (Słownik Geograficzny).
Zasmakuj w Tradycji
Na kolejnych warsztatach "Zasmakuj w Tradycji” (to projekt trzech Lokalnych Grup Działania z Lublina, Krasnika i Biłgoraja) pojawiły się potrawy nie gorsze niż w Wilkołazie. Jeszcze mam w pamięci smak barszczu wilkołaskiego, przygotowanego przez Stowarzyszenie Przyjaciół Wilkołaza na czele z p. Renatą Wnuczek. Jeszcze pamiętam wspaniały smak zupy gryczanki, którą przygotowali przedstawiciele Zespołu Szkół im. Wł. St.Reymonta w Wólce Gościeradowskiej. Jeszcze po nocach śni mi się kaczka faszerowana, przyrządzona przez Teresę banach z Wilkołaza. Jeszcze cieszę się z gotowanej babki Ewy Grab.
Jeśli tak wysoko postawiono poprzeczkę w Wilkołazie, to czy Urzędów miał szansę wznieść się wyżej? Próbowałem pysznego piroga gryczanego, próbowałem zielonych pierożków, piroga sołtyski od Marioli Baran, przepysznej pazibrody od Marianny Czerwińskiej z Józefina. Ale flaki po urzędowsku, które zrobiła Otylia Gałat, okazały się arcydziełem. Przyrządzone według XIX wiecznego przepisu, z grzybami i imbirem, biją na głowę flaki piaseckie.
Reklama












Komentarze