Spędził 2,5 miesiąca w areszcie. Teraz chce 280 tys. zł odszkodowania
Stanisław Woś z Łęcznej musiał czekać aż 13 lat, aby sąd go uniewinnił od zarzutu wzięcia łapówki. Teraz chce od Skarbu Państwa 280 tys. zł za 2,5 miesiąca w areszcie śledczym.
- 22.04.2014 00:01

Woś, były pracownik spółki Lubelsko-Rybnicki Węgiel został zatrzymany przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego 27 listopada 2001 roku. Podejrzewali go o wzięcie łapówki.
W swoim pozwie pan Stanisław pisze, że był nękany i zastraszany w czasie śledztwa, a także namawiany do składania fałszywych zeznań. Został umieszczony w celi, w której znajdowało się od 12 do 16 osób. Łóżek było jednak tylko 12 i często musiał spać na ziemi. Według Wosia siedział razem z kryminalistami podejrzanymi o zabójstwo, czy napad z bronią. W celi nie było ciepłej wody. W sumie spędził w areszcie 2,5 miesiąca.
- Niestety, areszt nie jest w stanie odtworzyć dokumentacji z 2001 roku, żeby odpowiedzieć na wszystkie zarzuty dotyczące zbyt dużej liczby więźniów w celi. System archiwizacji danych został stworzony dopiero kilka lat temu, zresztą przechowujemy dokumenty ok. 3-5 lat - wyjaśnia Bogusław Woźnica, dyrektor Aresztu Śledczego w Lublinie.
Pobyt w areszcie kosztował pana Stanisława nie tylko sporo zdrowia. Stracił wynagrodzenie, które dostałby w swoim miejscu pracy. Stracił też szacunek jakim cieszył się wśród znajomych i przyjaciół. - Moja rodzina przeżyła ogromny szok i do dzisiaj nie może dojść do siebie. Ja też doznałem sporego uszczerbku na zdrowiu. Także ze względu na zagrożenie ze strony współlokatorów w celi - opisuje w pozwie pan Stanisław. I dodaje, że ucierpiała nie tylko jego żona, ale i jej rodzice. - W związku z całą sprawą żona załamała się psychicznie i została poddana leczeniu w szpitalu neuropsychiatrycznym. Teść dostał wylewu i został sparaliżowany. W konsekwencji zmarł 13 kwietnia 2003 r.Dlaczego pan Stanisław tyle lat musi czekać na decyzję sądu w sprawie odszkodowania? - Pan Woś rzeczywiście złożył pozew już w 2003 roku, ale w tym czasie trwało postępowanie w jego sprawie i trzeba było poczekać na jego zakończenie. Najpierw został skazany, później wyrok uchylono. Ta decyzja uprawomocniła się w październiku 2013 r. Dlatego proces o odszkodowanie rozpoczął się 5 listopada ub. roku. Kolejna rozprawa była zaplanowana na marzec, ale nie stawił się przedstawiciel wnioskodawcy. Następny termin został wyznaczony na 15 maja - informuje Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.
Reklama













Komentarze