Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Pacjenci i lekarze w cyberprzestrzeni

E-learning, telekonsultacje, monitorowanie stanu zdrowia pacjenta przez smartfona. Instytut Medycyny Wsi w Lublinie chce jeszcze w tym roku wdrożyć szpitalny system informatyczny, który ma zapewnić ciągłość opieki i rehabilitacji na terenach wiejskich
Pacjenci i lekarze w cyberprzestrzeni
dr Tomasz Saran
zęsto problem z dostępem do lekarza, a lekarze narzekają na brak dostępu do edukacji, informacji. Nasz system, który dedykujemy głównie lekarzom rodzinnym, ma pomóc w rozwiązaniu tych problemów. Instytut ma wieloletnie tradycje w kształceniu takich lekarzy – mówi dr n.med. Andrzej Horoch, zastępca dyrektora ds. lecznictwa IMW w Lublinie.

– Obszary, których dotyczyć będą szkolenia będziemy uzgadniać z wojewódzkim konsultantem ds. medycyny rodzinnej, który jest najlepiej zorientowany w najważniejszych dla lekarzy problemach. Zależy nam na tym, żeby zaproponowane przez nas kursy były odpowiedzią na rzeczywiste potrzeby.

E-learning i telekonsultacje

Żeby skorzystać ze szkoleń wystarczy wejść na stronę IMW, gdzie udostępnione zostaną wszystkie niezbędne materiały.

– Będzie to zorganizowane na zasadzie platformy e-learningowej. Udostępnimy materiały tekstowe, ale również filmy, bo niektóre problemy wymagają zobrazowania. Uczestnicy kursów będą też mogli na bieżąco kontrolować swoją wiedzę poprzez rozwiązywanie testów, a trudniejsze przypadki konsultować podczas telekonsultacji z udziałem nawet kilku lekarzy – opowiada dr Horoch.

– Z kolei pacjenci, którzy nie mają możliwości, żeby regularnie konsultować się z lekarzem osobiście, będą mogli kontaktować się z nim elektronicznie. Poprzez pobranie specjalnych aplikacji na smartfona, lekarz będzie mógł na bieżąco kontrolować na przykład wyniki badań czy postępy w leczeniu i rehabilitacji.

Nowy pomysł Instytutu, którego szacunkowy koszt to blisko 6 mln zł, znalazł się na liście propozycji kluczowych inwestycji dla województwa lubelskiego i czeka na decyzję o przyznaniu unijnego dofinansowania.

Zdrowotny smartfon

Nowe udogodnienia dla pacjentów i lekarzy to rozszerzenie wynalazku dr n.med. Tomasza Sarana, kierownika Ośrodka Rehabilitacji IMW. Jego aplikacja na smartfona, na podstawie krótkiego wywiadu medycznego, ustala optymalny poziom dziennej aktywności ruchowej dla konkretnego pacjenta i na bieżąco ją mierzy.

Pacjent otrzymuje graficzną informację zwrotną, a do lekarza lub fizjoterapeuty trafiają dane w postaci tabel i wykresów.

– Dzięki temu lekarz może ocenić aktywność pacjenta w sposób bardziej przekrojowy. To istotne zwłaszcza w przypadku kontynuowania rehabilitacji w domu – tłumaczy dr Saran.

– Zainteresowanie jest spore, z naszej aplikacji korzystają też pacjenci z zagranicy. Mamy też pozytywne sygnały od lekarzy i fizjoterapeutów, którzy zgłaszają nam swoje pomysły rozwinięcia niektórych funkcji.

Z aplikacji mogą korzystać nie tylko pacjenci i lekarze.

– Stworzyliśmy ją również dla tych, którzy chcą prowadzić zdrowy tryb życia. To bardzo przydatne rozwiązanie dla osób, które mają problemy z cukrzycą, chorobami układu krążenia, otyłością, zaburzeniami nastroju np. w postaci łagodnej depresji czy też mają zaburzenia układu ruchu, jak np. zespół bólowy kręgosłupa – wylicza dr Saran.

Elektroniczny pacjent

Lubelscy naukowcy już kilka lat temu próbowali usprawnić proces leczenia. Opracowali elektroniczne karty Rejestru Usług Medycznych (tzw. RUM), które kilka lat temu każdy pacjent miał dostać od NFZ-u. Karta z chipem włożona do czytnika miała umożliwiać dostęp do historii chorób i leczenia jej właściciela.

- Miała zawierać nazwisko i adres pacjenta oraz jego uprawnienia, np. do zniżkowych recept – opowiada dr Horoch, który pracował nad projektem razem z dr hab. Mirosławem Jaroszem, ówczesnym prorektorem Wydziału Pielęgniarskiego lubelskiej Akademii Medycznej. - W karcie miało nie być informacji o chorobach pacjenta. Dopiero po włożeniu jej do czytnika, tzw. terminala medycznego, można by było wejść do ogólnopolskiej bazy NFZ.

Aby karty działały, wszystkie ośrodki zdrowia musiałby połączyć zintegrowany system informatyczny. W założeniu miał powstać do 2013 roku. Ale nie powstał.
– Od lat trwają nad tym prace w Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia, ale jakoś nie możemy doczekać się finalizacji. Cały czas jesteśmy jednak gotowi do współpracy. Trzeba by było popracować nad zaktualizowaniem naszego projektu pod względem technologicznym, ale idea jest ta sama – tłumaczy dr Horoch.

Tak miało być

Elektroniczne karty, z których od 2008 roku mieli korzystać pacjenci, miały służyć do potwierdzenia otrzymania usługi medycznej, np. wizyty w przychodni. Na tej podstawie fundusz zdrowia miał płacić placówkom.

- Korzystanie z medycznej bazy danych to drugi etap. Na zakup kart, czytników, jednolitego oprogramowania komputerowego centrala NFZ planowała przeznaczyć 450 ml zł z funduszy strukturalnych – opowiada dr Horoch. - Terminale miały się znaleźć na każdym biurku lekarskim, pielęgniarskim, dyrektorskim. Nie wykluczaliśmy też, że pacjenci mogli zajrzeć do informacji na swój temat. Temu miałyby służyć ogólnodostępne kioski z czytnikami.

Terminale konstrukcji dr Horocha już w połowie lat 90. pracowały w Dęblinie. - W tamtejszej przychodni przeprowadziliśmy pilotażowy program. Pacjenci dostali elektroniczne karty, a lekarze czytniki. Projekt funkcjonował kilka lat - mówi dr Horoch. - Potem przeszczepiliśmy go na Śląsk, gdzie w okrojonej formie zachował się do dziś. Ten system sprawdził się, dlatego prezes NFZ poprosił nas kilka lat temu o pomoc.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama