Prawdziwa historia wydarzyła się w VIII Liceum Ogólnokształcącym przy ul. Słowiczej w Lublinie. Maciej Białek, popularny wśród uczniów nauczyciel historii dowiedział się, że postępująca choroba odbierze mu wzrok. Choć widział coraz gorzej i gorzej, postanowił ukryć to przed otoczeniem w obawie o utratę pracy. Przez cztery lata wtajemniczeni byli tylko nieliczni.
– Jak się to wszystko wydało? Sam się przyznałem – mówi nam Maciej Białek. – To było podczas jednego z wyjazdów pracowniczych, kiedy to w hotelu rozbiłem sobie głowę o wystający element ściany. Rozciąłem sobie wtedy łuk brwiowy. Przyznałem się, że nie widzę już twarzy, że mam problemy z dostrzeżeniem postaci. Z drugiej strony spotkało się to z niedowierzaniem: jak to? Wcześniej pomagały mi koleżanki, które wtajemniczyłem.
Kiedy sprawa się wydała, nauczyciel nie stracił pracy. A jego historia stała się tematem prasowego reportażu.
Egzystencjalny szok
– Lubię sobie poczytać przy kawie tradycyjną, papierową prasę – mówi Jacek Lusiński. Opowieść o nauczycielu poruszyła filmowca do tego stopnia, że postanowił przekuć ją na scenariusz. Musiał jeszcze namówić na rozmowę Macieja Białka. Uciekł się do podstępu. Nakłonił swoją asystentkę o urzekającym głosie, by to ona zadzwoniła. Poskutkowało. Zaczęła się praca nad scenariuszem.
– Każdemu wydaje się, że codzienność, którą rano spotykamy, to rzecz trwała, że tak jest i będzie, ale nigdy nie wiemy, czy to się nie wywróci do góry nogami. I to jest pytanie, czy każdy ma w sobie siłę, żeby się z tym zmierzyć, przerobić to w sobie i jako już nowa osoba wejść w nowe życie - mówi reżyser i scenarzysta filmu.
– To egzystencjalny szok. To panika człowieka, który wie, że coś mu ucieka, chce uratować to, co ma i tego się nie da połączyć. To są skrajne emocje, i to jest dla mnie najtrudniejsze, żeby zbliżyć się do nich – mówi Andrzej Chyra, odtwórca głównej roli.
Trudny start
Przygotowania do realizacji filmu zaczęły się wiosną 2013 roku. Wtedy to scenariusz \"Carte Blanche” zwyciężył w czwartej edycji konkursu o dotację z Lubelskiego Funduszu Filmowego. Władze miasta przyznały na ten cel 350 tys. zł, ale producenci musieli zgromadzić znacznie większą kwotę: ponad 4 miliony złotych. W końcu się udało. Pieniądze przyznał m.in. Polski Instytut Sztuki Filmowej.
Pierwszy klaps padł na planie 22 lutego.
Tu, u nas
Carte blanche to nie będzie film biograficzny, ale fabularna opowieść inspirowana prawdziwą historią. I to bardzo mocno. To wciąż opowieść o tracącym wzrok nauczycielu, choć cztery lata zostały zawarte w jednym roku.
Filmowy bohater ma na imię Kacper. Też uczy historii i też jest uwielbiany przez uczniów. Zaczyna stopniowo tracić wzrok. Z powodu wady genetycznej grozi mu trwała ślepota. Nauczyciel ukrywa to przed przełożonymi, żeby doprowadzić do matury swoich uczniów. Wtajemniczył tylko najlepszego przyjaciela, Wiktora.
\"Kacper, zmagając się z nową sytuacją i nowymi wyzwaniami, nawiązuje bliską przyjaźń z koleżanką z pracy i próbuje pomóc zbuntowanej uczennicy, która ukrywa swój własny sekret” – czytamy w oficjalnym opisie filmu.
W Carte Blanche Lublin nadal jest Lublinem i to tu powstaje zdecydowana większość zdjęć, zarówno tych kręconych we wnętrzach, jak i w plenerach.
Filmowe \"lekcje” odbywają się w murach Biskupiaka, czyli XXI LO im. św. Stanisława Kostki. To z Lublina pochodzą tłumy statystów, którzy przewijają się przez plan. A filmowy okulista przyjmuje w najprawdziwszej klinice przy Chmielnej, dobrze znanej mieszkańcom Lublina.
Na planie
Lekarza, który musi przekazać Kacprowi złą wiadomość gra Wojciech Pszoniak.
– Akurat znałem osobiście pewnego człowieka w Paryżu, muzyka, który miał dokładnie tę chorobę. Miał rodzinę i dzieci, był bardzo pogodny. Nie pamiętam, ile dokładnie trwał u niego zanik wzroku – opowiada Pszoniak. Przyznaje, że nie jest to łatwa rola. – Myślę o lekarzach, którzy muszą przekazać prawdę w łagodny sposób.
W filmie zobaczymy też Tomasza Ziętka, młodego aktora znanego z roli \"Rudego” w \"Kamieniach na szaniec”. W Carte Blanche gra Wojtka Madejskiego, ucznia.
– To jest rodzaj cwaniaka, który próbuje się dopasować do każdej zaistniałej sytuacji bez wysiłku i jakiejkolwiek pracy – mówi Ziętek. W filmie to czarny charakter, który mógłby przysporzyć nauczycielowi wielu problemów, gdyby wiedział, że historyk powoli traci wzrok. – Ten chłopak ma wszystko, nie musi się o nic starać, nie zaznał głodu, wszystkie jego zachcianki są przez rodziców realizowane.
W obsadzie znaleźli się też Arkadiusz Jakubik (Wojtek, przyjaciel Kacpra), Urszula Grabowska, Maria Chwalibóg, Ewa Bakalarska i Eliza Rycembel (w roli uczennicy, Klary).
Filmowcy korzystają z porad nauczyciela, którego opowieść zainspirowała powstanie tego filmu.
– On nie konsultuje samej historii, bo nie jest to film biograficzny. Ale bardzo nam pomaga, jeśli chodzi o wszystkie kwestie merytoryczne, odnośnie przebiegu choroby i tego, co dzieje się w psychice – mówi Lusiński. – Sytuacja Maćka, który zaczął tracić wzrok jest tak wyjątkowa, że trudno polegać tylko na swojej wyobraźni, bo można zejść na manowce.
– Współpracowaliśmy głównie na wcześniejszym etapie, jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć – przyznaje Białek.
Premiera coraz bliżej
– Zdjęcia w Lublinie zakończymy 16 maja – zapowiada Leszek Bodzak z firmy Aurum, który jest producentem filmu. – 18 i 19 maja będziemy mieć jeszcze dwa dni zdjęciowe nad morzem. – W Lublinie byliśmy na pewno w kilkudziesięciu lokalizacjach, łącznie z planami totalnymi poszczególnych ulic czy dzielnic miasta.
Zaraz po zakończeniu zdjęć zacznie się montaż filmu. Pracy będzie sporo.
– Każda scena składa się z iluś ujęć. Każde z ujęć ma czasem 3, czasem 4, a czasem nawet 6 dubli. To jest standard – mówi Bodzak. Przy montażu trzeba będzie wybrać to, co najlepsze. – Cały czas zakładamy, że premiera filmu odbędzie się w listopadzie. Na pewno przedpremierowy pokaz odbędzie się w Lublinie. Za zdjęcia odpowiada Witold Płóciennik (\"Wymyk”), a za scenografię Marek Zawierucha (\"Róża”, \"Dom zły”).
Reżyser zapowiada, że opowieść będzie nieść pozytywne przesłanie i ma nadzieję, że pomoże też innym ludziom, którzy znajdą się w trudnej sytuacji. – To jest historia, która może przydarzyć się każdemu – mówił Lusiński zapowiadając produkcję. – Być może taki film da komuś siłę, by przetrwać trudną sytuację.
Samo życie pokazało, że i w takiej sytuacji można sobie poradzić, można ustawić swoje życie. Maciej Białek, mimo utraty wzroku, nadal uczy w VIII LO przy Słowiczej. Pracuje, jak każdy inny nauczyciel, ostatnio zasiadał w komisji maturalnej.
Reklama
Carte Blanche: Przerobić to w sobie, wejść w nowe życie
Powoli dobiegają końca zdjęcia do filmu Carte Blanche inspirowanego prawdziwą historią nauczyciela, który ukrywał w pracy, że traci wzrok. Premiera planowana jest na listopad.
- 09.05.2014 15:54

Powiązane galerie zdjęć:
Reklama














Komentarze