Zawodnicy WKK brutalnie wybili z głów koszykarzy Wikany-Startu marzenia o udziale w finale play-off pierwszej ligi. W środę "czerwono-czarni ulegli ekipie z Dolnego Śląska aż 61:78.
Wikana-Start Lublin przegrała wczoraj piąty, decydujący mecz z WKK Wrocław. Podopiecznym Dominika Derwisza pozostała już tylko walka o trzecie miejsce z MOSiR Krosno
Lublinianie w tym meczu prowadzili tylko raz, kiedy w 32 sekundzie spotkania dwa rzuty osobiste wykorzystał Alan Czujkowski. Później na parkiecie zdecydowanie dominowali gospodarze, którzy bardzo szybko wypracowali sobie sześć punktów przewagi.
"Czerwono-czarni” w końcówce pierwszej kwarty zanotowali jeszcze jeden zryw, dzięki czemu udało im się doprowadzić do remisu (20:20). To było jednak wszystko, na co było ich w środę stać.
Szczególnie słabo przyjezdni wypadli w drugiej kwarcie, po której przegrywali trzynastoma punktami. Kibice, liczący na odwrócenie losów meczu po zmianie stron srogo się zawiedli.
W drugiej części zawodów ton boiskowym wydarzeniom ciągle nadawali gospodarze i w trzeciej kwarcie prowadzili nawet dwudziestoma punktami. Lublinianie w ostatniej odsłonie nieco zmniejszyli straty, ale zwycięstwo było poza ich zasięgiem.
Warto jednak pamiętać, że podopieczni Dominika Derwisza i tak w tym sezonie osiągnęli ogromny sukces. Wojciech Szawarski i spółka nie byli stawiani w gronie faworytów, a do fazy play-off przystępowali z ósmej pozycji.
Mimo to w pierwszej rundzie wyeliminowali Polski Cukier SIDEn Toruń, faworyta całych rozgrywek. Półfinałowa rywalizacja z WKK Wrocław również stała na wysokim poziomie i na długo pozostanie w pamięci kibiców z Lublina. Decydujące mecze oglądał w hali MOSiR nadkomplet widzów, co nie zdarzało się w naszym mieście od wielu lat.
Kamil Kozioł
Komentarze