Reklama
Człowiek w ogniu
Osiemnastoletni Piotr Machałek z Janowa Lubelskiego, uczeń liceum od trzech lat macha kijem. Niby nic, ale oba końce kija płoną, a to już coś.
- 19.07.2007 16:42
Po co tak macha? Mówi, że dla rozrywki i rozładowania stresu. I dodaje, że macha jeszcze różnymi palącymi się przedmiotami.
Kijem zaczął kręcić dla zabawy i rehabilitacji.
- Kiedyś ćwiczyłem akrobatykę powietrzną z kolegami - wspomina Piotr. - Kilka lat temu, podczas wykonywania salta, miałem poważny wypadek i uszkodziłem sobie kręgosłup. Strasznie bolały mnie plecy. Chciałem znaleźć coś, co pozwoliłoby mi w sposób aktywny walczyć z bólem. A akrobatyką przecież odpadała definitywnie...
Pomysł z ogniem to właściwie dzieło kolegi. - Wpadł na pomysł, że można podpalić dwa końce, zrobiliśmy tak i spodobało nam się. Od tego zacząłem i nawet nie wiedziałem, ze kręcenie podpalonym, kijem to sztuka, której poświęcone są internetowe fora. Nawet jakieś stowarzyszenia były - opowiada Piotrek.
Na wielu imprezach czy festynach nie sposób zresztą było nie spotkać ludzi prezentujących efektowne sztuczki z ogniem.
- To rodzaj kuglarstwa, sztuki ulicznej i zabawiania ludzi z tej samej dziedziny co na przykład żonglowanie piłkami. Bardzo często towarzysza temu również występ grup grających na bębnach, co ma podkręcić tajemniczą atmosferę pokazu - tłumaczy fachowo Machałek, zwany już przez przyjaciół Druidem. To przezwisko wzięło się akurat nie od płomiennych sztuczek, ale od celtyckiej muzyki, której namiętnym słuchaczem jest Piotr. - Ale - przyznaje Piotr - myślałem o tym, by sprawić sobie habit lub strój przypominający jakiś płaszcz z kapturem; żeby było jeszcze bardziej tajemniczo.
Najprostszym przyrządem do kręcenia jest zwykły kij. Na obydwu końcach owija się go kevlarem i moczy w łatwopalnej cieczy. Kevlar to jednak droga rzecz. - Jeans ze starych spodni też daje znakomite efekty. Można kręcić nie tylko z ogniem ale np. z kolorowymi kulkami czy piłeczkami. Nazywa się to poi. W pomieszczeniach, gdzie nie można używać ognia można kręcić za pomocą przedmiotów fluorescencyjnych. W zależności od tego, czym kręcimy, możemy stosować różne triki. Np. dla uzyskania efektu iskrzenia używa się waty stalowej.
to jednak dla wprawionych, bo początki są trudne, a nawet denerwujące. - Zwłaszcza pierwsze ćwiczenia kręcenia - podkreśla Piotr. - Kij się plącze, albo wypada z rąk, co zazwyczaj kończy się boleśnie.
Praktyka czyni jednak mistrza i po żmudnych treningach kij już nie przeszkadza. W tym momencie nadchodzi czas na opanowanie uników. - To ważne, kiedy używamy ognia. Ja mam za sobą spaloną koszulę i trochę opalonych włosów.
Piotr zaraz dodaje, że trzeba pamiętać też o widzach narażonych na poparzenie.
- Na razie kręcę dla znajomy i przyjaciół. Czasami robię pokazy w mieście dla szerszej publiki. Za darmo. Raz spróbowałem zbierać po 20 minutach pokazu. Obszedłem zgromadzonych i... ku mojemu zaskoczeniu zebrałem ponad 20 zł. Jak na Janów to całkiem nieźle - cieszy się współczesny Druid.
I sprawa robi się poważna. Piotr Machała odwiedza teraz fora tematyczne i pracuje nad własnymi trikami: - Wolę popracować nad własnym trikiem, niż podglądać innych.
Efekt tych prac będzie można zobaczyć już w tę niedzielę, 22 lipca, podczas pokazu na rynku starego miasta w Janowie Lubelskim.
Oczywiście po zmroku
Reklama













Komentarze