Poseł, pupa i blogi
Janusz Palikot poseł i szef lubelskiej Platformy Obywatelskiej rzucił się w internetowe odmęty. Zwolennicy chwalą go, a przeciwnicy nie szczędzą ciosów.
- 26.07.2007 16:36
Oczywiście: jak każdy szanujący się polityk, Palikot miał własną stronę internetową. Jednak niezbyt nowoczesną. Od lipca poseł i jeden z najbogatszych Polaków pokazuje nam zupełnie nową witrynę (www.pepepe.pl).
- Jest ładna, bardziej przypomina strony polityków europejskich niż krajowych - chwali się Janusz Palikot. Z pewnością to pierwsza strona www tak mocno promowana. Spoty reklamowe leciały w radiu, a miasta w całej Polsce były obstawione bilboardami. Hasła - demokaczyzacja, pyskusje, paplament, ubecność, plawica - miały oddawać stan polskiej demokracji.
Palikot zaskakuje. Na stronie znajdziemy na przykład zakładkę \"Pupa!Pupa!Pupa!”. Wbrew pozorom nie chodzi o kącik miłośników pośladków. To zbiór zdjęć z akcji jaką w Łodzi i Warszawie zorganizował poseł. Przechodnie robili miny zadedykowane ministrowi edukacji Romanowi Giertychowi (nawiązania do powieści \"Ferdydurke” Witolda Gombrowicza, którą Giertych chce usunąć z kanonu lektur szkolnych).
Ale nie chodzi tylko o wrażenia estetyczne. Pewnie najpoważniejszą zmianą na stronie polityka jest uruchomienie przez niego bloga (www.palikot.blog.onet.pl). To skrzyżowanie pisanego w Internecie dziennika z artykułami prasowymi. Istotne, że każdy z czytelników może skomentować wpis autora.
O czym pisze Palikot? Krytykuje media za sposób opowiadania o wypadku autobusu z pielgrzymami we Francji (\"Wszystko na sprzedaż”), smaga ministra sprawiedliwości (”Nieudacznik Ziobro - gwiazda na pokaz”) czy bulwersuje się praktyką kupowania dzieci za pieniądze (\"Sztuczne dziecko”). - Będę pisał nie tylko o politycznych plotkach czy bieżących zdarzeniach, chcę dzielić się też swoimi przemyśleniami na różne sprawy - deklaruje Palikot.
A jeszcze rok temu Palikot miał inne podejście do blogowania. - Nie planuje pisania blogu, kompletnie nie mam czasu i nie sadzę, że coś ważnego dzieje się w ten sposób - powiedział \"Dziennikowi Wschodniemu”.
- Zmieniłem zdanie - przyznaje dziś. - Zobaczyłem jak Ryszard Czarnecki, Janusz Korwin-Mikke czy Kazimierz Marcinkiewicz utrzymują wysoka pozycję pisząc blogi. Postanowiłem pójść w ich ślady, szczególnie, że wśród polityków PO ta forma kontaktu z wyborcami nie jest popularna.
Jedni czytelnicy chwalą, drudzy atakują. - Na takie próby obrzucenia błotem nie reaguję. Trzeba się pogodzić z tym, że jest dużo ludzi zamkniętych, którzy nie potrafią rozmawiać. Jednak jeśli ktoś czasem próbuje merytorycznie dyskutować to jestem gotowy - deklaruje poseł.
- We Francji czy w Anglii, każdy polityk ma bloga. To już klasyczne narzędzie komunikacji. Za jego pomocą można dotrzeć do najmłodszych wyborców, zazwyczaj niezainteresowanych polityką. Polityk jest niezależny od dziennikarzy, sam pisze i redaguje. I co ważne buduje swój wizerunek jako człowieka nowoczesnego i postępowego - mówił nam w ubiegłym roku Krzysztof Urbanowicz specjalista od nowoczesnych mediów i autor bloga http://mediacafepl.blogspot.com/.
Palikot to zrozumiał. - Chcę mieć bezpośredni kontakt z wyborcami, budować wizerunek, powiększyć rozpoznawalność mojej osoby poza województwem - wylicza poseł. Rzuca liczby: na Lubelszczyźnie rozpoznaje mnie 70 procent mieszkańców, a w Polsce 26 procent. - Ja chcę być politykiem ogólnokrajowym.
Reklama













Komentarze