Baby dają radę i chcą latać
Niełatwo jest być dziewczyną w szkole, w której przez 35 lat uczyli się tylko faceci.
- 15.11.2007 11:14
Ale tego, że będzie łatwo nikt paniom, które dostały się do Ogólnokształcącego Liceum Lotniczego nie obiecywał. Po dwóch miesiącach od tej \"małej rewolucji” w szeregach szkoły wychodzi na to, że dziewczyny się zaaklimatyzowały i radzą sobie zupełnie dobrz.
Odkąd nasza armia otworzyła się na panie, kobiet w mundurze jest coraz więcej. I, mimo krytycznych głosów co niektórych panów, będzie ich przybywało. Bo mundur, szkoła wojskowa to coś, o czym marzy całkiem spora grupa młodych kobiet. Liceum w Dęblinie przyjęło gimnazjalistki po raz pierwszy. Teraz uczennice pierwszej klasy mają nie lada zadanie do wykonania: przetrzeć szlak dla kolejnych roczników dziewczyn.
Pamiętam pierwszą rozmowę z dyrektorem \"Lotnika” płk. Januszem Ziółkowskim zaraz po tym, kiedy okazało się że szkoła będzie przyjmowała dziewczyny. Dyrektor mówił: No tak, przyjmiemy może ze dwie dziewczyny, bo jedna to będzie się czuła samotna.
Tymczasem zgłosiło się ich prawie 30, a 17 zostało przyjętych.
Zresztą, to same dziewczyny poniekąd są autorkami rewolucyjnych zmian w szkole. Dzwoniły i pytały, czy mogą złożyć podanie. Do tego roku było to niemożliwe i w sekretariacie szkoły słyszały, że nie. Wszystko przez zapis w statucie szkoły - szkoła wyłącznie dla chłopców. Jednak dyrekcja stwierdziła, że skoro do Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych przyjmowane są panie, trzeba im otworzyć drzwi także do Liceum Lotniczego.
- Skoro dostałyśmy taką szansę, to trzeba ją wykorzystać - mówiła wiosną Alicja Bień z Radomia, stojąc przed gabinetem lekarskim. Dziś jest jedną z 50 uczniów klas pierwszych.
To m.in. świetne wyniki badań lekarskich sprawiły, że tak duża grupa dziewczyn chodzi w mundurze \"Lotnika” z jedną mewą na rękawie. Na trzydniowych badaniach rokrocznie odpada najwięcej chętnych. Trzeba z pozytywnym wynikiem przejść badania u okulisty, chirurga, laryngologa, kardiologa, neurologa, zaliczyć krzesełko obrotowe i komorę niskich ciśnień.
- Z tej pierwszej grupy, która wtedy przyjechała na badania, dostało się nas najwięcej - podkreśla jedna z uczennic \"Lotnika”.
Potem brane były pod uwagę jeszcze stopnie na świadectwie ostatniej klasy gimnazjum i wynik testu gimnazjalnego.
Anna Jaszczak ze Zduńskiej Woli: Jak się dowiedziałam, że jestem przyjęta, to nie mogłam się doczekać początku roku szkolnego. Patrycja Szumna z okolic Kraśnika: Mama zadzwoniła i okazało się, że jestem przyjęta, aż mi łezka z radości poleciała. Siedemnastka wybranych dziewczyn na początku września przyjechała do Dęblina. Wszystkie zamieszkały w internacie i... po kilku tygodniach założyły mundur. Dokładnie taki sam, jaki noszą chłopcy: spodnie i bluza.
- Ale prawdopodobnie będziemy mieć do tego spódnice - mówi Ola Bradtke, która pochodzi z Pomorza.
Ania Jaszczak dodaje: Moje oczekiwania absolutnie się spełniły, na pewno nie mogę powiedzieć, że jestem szkołą rozczarowana, jest wręcz przeciwnie. Na początku, wiadomo, może było trochę trudno, ale jest coraz lepiej. I nie wzbudzamy jakiegoś szczególnego zainteresowania, jesteśmy traktowane tak samo, jak chłopcy, w końcu nie jesteśmy ani gorsze, ani lepsze.
Dyrektor pułkownik Janusz Ziółkowski, mówiąc o zmianach w szkole, wspomina o \"pozytywnym rozczarowaniu”. - Dziewczyny świetnie dają sobie radę - podkreśla. - To dla mnie duże zaskoczenie. Ale w końcu procentuje to, że wybieramy najlepszych z najlepszych. Dziewczyny bardzo dobrze się zorganizowały, nie miały problemów z adaptacją, szybko przywykły do wojskowego drylu i do naszego regulaminu. Do tego, że tu wszystko trzeba robić według zegarka.
Szef szkoły przyznaje, że starsze roczniki, na razie, podchodzą do dziewczyn w szkole z niewielką rezerwą.
- W pierwszej klasie jest lepiej, bo po prostu dziewczyny razem z nimi zaczynały - dodaje płk Ziółkowski.
Wiosną będzie wiadomo, jak dziewczyny wypadną na szkoleniu lotniczym. Czekają je pierwsze skoki ze spadochronem i loty szybowcowe. Jedno jest pewne: wszystkie marzą o tym, aby kiedyś siedzieć za sterami samolotu, samolotu odrzutowego rzecz jasna, może być choćby wielozadaniowy... F-16.
Reklama













Komentarze