Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Szukają pomocy po latach milczenia

Zwykle jest to e-mail. Później następuje cisza. Po pewnym czasie odzywają się ponownie. Do Fundacji \"Nie lękajcie się”, która pomaga ofiarom księży pedofilów zgłasza się coraz więcej osób. Kilka przypadków dotyczy województwa lubelskiego
Szukają pomocy po latach milczenia
(Wojciech Nieśpiałowski)
– Dojrzałem do tego, wcześniej wstydziłem się o tym mówić – tłumaczy pan Piotr, 34-latek z Lublina, który oskarża emerytowanego wykładowcę KUL, że wykorzystywał go seksualnie, kiedy był dzieckiem. – Teraz czuję, że muszę to z siebie wyrzucić. Muszę najpierw coś zamknąć, żeby zacząć coś nowego w życiu.

Jego sprawą od kilku miesięcy zajmuje się lubelska kuria. Pomaga mu też Fundacja \"Nie lękajcie się”, której jednym z celów jest dokumentowanie przypadków pedofilii wśród księży.

– Różne osoby się do nas zgłaszają. Mamy ofiary przestępstw z lat 60. ubiegłego wieku, ale są też sprawy osób, które mają dwadzieścia kilka lat. Inne przypadki są sprzed 5–6 lat. To, co opowiadają te osoby, musimy zweryfikować – mówi Marek Lisiński, współzałożyciel fundacji. I dodaje: – Osoby pokrzywdzone często przerywają milczenie po wielu latach. Obwiniają siebie o to, co się stało.

List do kurii

\"Formalnie zgłaszam akty pedofilii, które miały miejsce w latach 1992–1994, na mojej osobie, kiedy byłem 12–14-latkiem, czynione przez ks. profesora KUL (…), emeryta, obecnie zamieszkałego (…) – tak rozpoczyna się list, który pan Piotr wysłał w lutym bieżącego roku m.in. do Kurii Metropolitalnej w Lublinie i do rektora Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

– To był tzw. przyjaciel rodziny. Wykładowca, teolog, profesor, a przede wszystkim ksiądz – opowiada nam pan Piotr. – Zawsze to było w moim rodzinnym domu podkreślane, że to jest profesor i ksiądz.

34-latek oskarża emerytowanego profesora KUL o molestowanie seksualne. – Pierwsze niewłaściwe zachowania księdza (tu pan Piotr podaje pełne imię i nazwisko duchownego – red.) zdarzyły się, kiedy miałem 8, może 9 lat. To było przytulanie, głaskanie, sadzanie mnie na kolanach. Bywało, że łapał mnie za krocze – opowiada 34-latek. – Robił to dyskretnie, żeby rodzice nie zauważyli. Wtedy odbierałem to jako coś normalnego. Dziwiło mnie tylko to, że moi rodzice tak się nie zachowują.

Później miało być gorzej. – Miałem wtedy 12–14 lat. To działo się na Pojezierzu Łęczyńsko-Włodawskim, na działce, gdzie ksiądz profesor miał domek letniskowy. Podobnie jak moi rodzice. Doskonale pamiętam ten dom i te wyprawy na łódki, żeby \"popływać” – mówi pan Piotr. Łamie mu się głos, nie może opanować drżenia rąk. – Kiedy byliśmy sam na sam kładł się na mnie, całował po szyi, łapał mnie za krocze, masturbował mnie. Później kazał mi dotykać swojego przyrodzenia. Po wszystkim usypiał.

Oskarżany zaprzecza

Duchowny, którego oskarża 34-latek kategorycznie zaprzecza, aby do podobnych zachowań dochodziło.

– To wszystko są oszczerstwa – podkreśla emerytowany profesor KUL. – Kto za tym stoi, że pan Piotr po tylu latach to mówi? Podejmowała mnie jego rodzina. Żyliśmy jak przyjaciele. Nikt nigdy nie dał mi żadnego znaku, że popełniłem jakiś nietakt. Nigdy nie było spotkań sam na sam. Myślę, że chodzi o pieniądze.

Pan Piotr zaprzecza. – Nikt mnie do tego nie namawiał. To wyłącznie moja decyzja – ucina. – Chcę, żeby winny moich krzywd został ukarany.

Duchowny ma żal do tej rodziny. – Zranili mnie. Mam 80 lat. A to jest najwyższej rangi podłość – denerwuje się kapłan, który od 2003 r. nie pracuje już na KUL-u.

Kiedy sprawa trafiła do lubelskiej kurii, rodzina pana Piotra otrzymała list od księdza, którego oskarża 34-latek. – To był tekst psalmu – mówi pan Piotr.

– Ja się modlę, żeby mnie Bóg ratował i dlatego wysłałem ten psalm – odpowiada duchowny. – Chcę, żeby Bóg dał mi siłę, żebym mógł przez to wszystko przejść. Nie mam innych obrońców poza Bogiem. Chciałem tej rodzinie dać też do zrozumienia, ze wyrządzili mi wielką krzywdę.

Sprawa w toku

Wyjaśnieniem sprawy zgłoszonej przez 34-letniego mieszkańca Lublina zajmuje się kuria. – Robimy to, co przewidują wytyczne Konferencji Episkopatu Polski – wyjaśnia ks. dr Krzysztof Kwiatkowski, kanclerz Kurii Metropolitalnej w Lublinie. – Nie w gestii biskupa leży jednak wydawanie wyroków. Wszystkie zebrane przez nas dokumenty i informacje zostaną wysłane do Watykanu, do Kongregacji Nauki Wiary.

Do kurii był wzywany już pan Piotr i oskarżany przez niego ksiądz. Byli przesłuchiwani też świadkowie.

– Teraz czekamy na opinię biegłego. Powinniśmy ją otrzymać w ciągu miesiąca, półtora – dodaje kanclerz ks. Kwiatkowski. – Do akt zostanie dołączona też opinia biskupa. Od kiedy jestem kanclerzem, czyli od roku, jest to pierwsza tego typu sprawa w kurii.

Skutkiem tego całego postępowania może być nawet wydalenie księdza ze stanu kapłańskiego.

– Tak było w przypadku duchownego, który mnie molestował – przyznaje Marek Lisiński z Fundacji \"Nie lękajcie się”. – Watykan nakazał usunięcie księdza.

Lisiński zaznacza, że nawet taka decyzja Watykanu nie otwiera ofiarom żadnej drogi do tego, aby otrzymać zadośćuczynienie od Kościoła. – Jednak jest to dla poszkodowanych jakąś satysfakcją. Duchowny zostaje ukarany i odsunięty od pracy z dziećmi – dodaje.

34-latek z Lublina w liście do kurii i KUL-u żąda zadośćuczynienia. O pomoc w tej sprawie zwrócił się właśnie do Fundacji \"Nie lękajcie się”. O konkretnej kwocie jeszcze nie myślał, ale deklaruje, że chciałby przekazać ją na działania związane z ochroną praw zwierząt.

Więcej zgłoszeń

Do Fundacji wpłynęło już kilkadziesiąt zgłoszeń dotyczących przestępstw seksualnych, które miały zostać popełnione przez duchownych. – Kilka przypadków jest z województwa lubelskiego – mówi Lisiński. – Gros osób, które się do nas zgłaszają, opowiadają o swoich przeżyciach po raz pierwszy. Zwykle wysyłają e-maila. Później następuje cisza. W tym czasie osoby te analizują to, co zrobiły. Czy dobrze postąpiły kontaktując się z nami? Kiedy dojdą do wniosku, że nie żałują tej decyzji, bardziej się otwierają.

Do Fundacji zgłaszają się ludzie w różnym wieku. – Skontaktowała się z nami m.in. 40-letnia kobieta, która miała być gwałcona przez księdza. Boi się opinii męża i reakcji osób z jej otoczenia – mówi Lisiński.

– Inna młoda kobieta opowiedziała o molestowaniu przez duchownego innemu księdzu podczas spowiedzi. Miała wyjść za mąż. Ksiądz poradził jej, by przyznała się do tego narzeczonemu. Do ślubu nie doszło. Z województwa lubelskiego mamy też inny przypadek. 14-latka zakochała się w księdzu. Woził ją, miał wykorzystywać. Kobieta była od niego uzależniona również emocjonalnie.

Fundacja pomaga nie tylko wyjść ofiarom przestępstw z cienia. Oferuje im również wsparcie psychologa i prawnika. Pomaga też w procesach kanonicznych.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama