Rozmowa z Piotrem Franaszkiem, zwycięzcą konkursu na dyrektora Centrum Spotkania Kultur w Lublinie
• Ciężko było w kolejce na konkursowe przesłuchanie. Nerwy? Emocje? Niepewność? A może był pan pewny swego zwycięstwa?
– Jestem pewny swojej koncepcji zarządzania Centrum Spotkania Kultur.
• Dlaczego?
– Dlatego, że opiera się na bogatym doświadczeniu lubelskiego środowiska kultury, sztuki, ludzi związanych z turystyką, gospodarką czy biznesem. Czułem siłę wielu ludzi, którzy pomogli mi zbudować moją ofertę. W swej koncepcji oparłem się na dokumentach przygotowanych wcześniej przez Tomka Pietrasiewicza czy Barbarę Wybacz. Dlatego wiem, że moja propozycja jest optymalną drogą dla tej instytucji.
• Jak przebiegało przesłuchanie przez komisję?
– Komisja była bardzo szeroka, pracowali w niej przedstawiciele Ministerstwa Kultury, Narodowego Centrum Kultury, środowiska akademickiego, eksperci od sztuk plastycznych, organizacji pozarządowych, specjaliści od kwestii samorządowych. Ministerstwo sprawdzało zaproponowany przeze mnie sposób zarządzania instytucją artystyczną. Przekonało ich to, że jako menadżer chcę dać pole do działania wybitnym kuratorom, dyrektorem artystycznym, osobom, które prowadzą swoje projekty artystyczne w określonych pionach. Ja mam być tym, który ich pracę skoordynuje.
• Czy będzie jeden dyrektor artystyczny całości?
– Nad strukturą zarządzania będziemy pracować w konsultacji z instytucjami kultury i specjalistami w tym zakresie. Będzie jeden dyrektor programowy całości, ale będę także powoływał kuratorów poszczególnych linii programowych czy menedżerów konkretnych projektów.
• Jest kilka modeli funkcjonowania tego typu instytucji. Od Narodowego Centrum Kultury po Krakowskie Biuro Festiwalowe. Czy ma pan jakiś upatrzony model w tym względzie?
– Na pewno będzie to suma tego, co najlepsze w realnych warunkach budynku CSK i możliwości organizacyjnych. Środowisko lubelskie jest na tyle charakterystyczne i mocne, że ten model możemy zbudować sami. To wynika także z silnej tożsamości regionu i postawienia na dialog. Chcę odejść od wizji tygla kultur na rzecz spotkania i dialogu kultur.
• Jakiś zagraniczny przykład, który pana zainspirował?
– Z jednej strony jest to Tokijskie Centrum, Bozar w Brukseli lub Barbakan w Paryżu, z drugiej Muzeum Guggenheima w Bilbao. To ostatnie jest dobrym przykładem na to, jak instytucja poprzez konkretny profil i silną markę znacząco wpłynęła na rozpoznawalność, prestiż, wielokrotnie zwiększając liczbę turystów z całego świata, którzy docierają do Bilbao. Doszło do tego, że silna marka instytucji definiuje miasto. To jest dobry kierunek i wzór.
• CSK było najpierw teatrem. Czy powoła pan scenę w nowym miejscu?
– Na pewno w tym miejscu zobaczymy dobre spektakle. Nie będzie to teatr etatowy, będzie to teatr impresaryjny. Służebny wobec silnego środowiska teatralnego w Lublinie. I dający pole już istniejącym festiwalom. Na pewno skupimy się na kwestiach języka jako podstawowego narzędzia komunikacji w dialogu międzykulturowym. Będzie miejsce dla warsztatów, szkoleń, inkubatorów. Pomiędzy słowem, teatrem i dialogiem.
• Ma pan do dyspozycji kilka sal?
– Główna na 1200 miejsc, kameralna na 200 miejsc, kino, ogromne foyer na spotkania i plac. To nie jest wcale dużo. Dlatego będziemy precyzyjne lokować tu konkretne inicjatywy, po to, żeby efekty w poszczególnych miejscach miały wymiar europejski.
• Lublin czeka na inaugurację, koncert gwiazd, wielkie nazwiska. Ma pan już swoje typy?
– Inauguracja będzie wydarzeniem interaktywnym, w dodatku nawiązującym do historii samego budynku oraz procesów przemian, któremu te mury towarzyszyły. Nowe otwarcie to spełnienie i ukoronowanie aspiracji i marzeń wielu ludzi. W obszarze muzycznym, teatralnym, multimedialnym – bo będzie to nowoczesne centrum zbudowane na bazie nowoczesnych technologii. CSK będzie przedstawiać poszczególne obszary swojej działalności w kolejnych odsłonach, co da możliwość integracji kolejnym środowiskom. Ta formuła będzie też miała walor promocyjny utrzymując zainteresowanie obiektem.
• Czy planuje pan nowe festiwale związane z CSK?
– Tym festiwalom, które już są, dajemy nową, atrakcyjną przestrzeń do działania. Chcemy pewne wydarzenia koordynować. Prowadzone są rozmowy zmierzające do przejęcia niektórych zadań Wojewódzkiego Ośrodka Kultury, w tym Festiwal Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym i całego segmentu dokumentowania dziedzictwa kultury ludowej. Jeszcze raz powtarzam, że CSK ma funkcję służebną wobec artystów i mieszkańców Lublina i województwa. Ma także łączyć i integrować instytucje już istniejące, których dyrektorzy nie zawsze chcą ze sobą rozmawiać. Chcemy inicjować realny dialog zamiast konkurencji, bo tylko on prowadzi do sukcesu regionu.
• Czy planuje pan wynajem powierzchni na cele komercyjne, po to, by wzmocnić budżet CSK? Aż się prosi o dobrą restaurację, kawiarnię, księgarnię?
– Podstawą budżetu jest dotacja organizatora, czyli Urzędu Marszałkowskiego. Istotne będzie pozyskiwanie grantów zewnętrznych sięgając po konkursy ministerialne i środki unijne. Chcemy pozyskać silnych partnerów biznesowych oraz organizacji z miast czy regionów partnerskich.
Komercjalizacja powierzchni jest bardzo istotna i nie należy się bać takich rozwiązań. Chcemy ulokować tu podmioty, które wygenerują dodatkowe usługi dla mieszkańców czy turystów. Chodzi o to, żeby chcieli tu spędzać czas. Takie miejsce między domem a pracą. Miejsce inspiracji, dialogu, rozwoju, przyjemności. Chcemy wykorzystać powierzchnię na 110 procent.
• Czy wbuduje pan w surowy gmach elementy zieleni i ekologii?
– Ogromną pracą w zakresie samej inwestycji zajmuje się Departament Mienia i Inwestycji w Urzędzie Marszałkowskim. Zieleń na pewno jest potrzebna na ile pozwoli projekt.
• Ile pan dostanie pieniędzy na pierwszy rok od zarządu województwa?
– W założeniach około 7 milionów, ale proces konstrukcji właściwego budżetu dopiero się zaczyna.
• O połowę za mało, zresztą są już instytucje, które dziś mają większy budżet.
– To nie jest dużo. Ale to jest także podstawa i punkt wyjścia do poszukiwania źródeł finansowania.
• A może by pan tak zatrudniając kuratorów poszczególnych działów stawiał warunek: Kupuję pomysł wraz ze źródłem jego finansowania. No bo po co ma pana o to głowa boleć?
– Na pewno będzie to atut.
Dyrektor CSK: Chcemy wykorzystać powierzchnię na 110 procent
W konkursie nie miał rywali. Wygrał jednogłośnie. Jego wizja nowoczesnej instytucji o światowym wymiarze, w której dyrektor ma inspirować najlepszych z najlepszych, przekonała komisję. Ważne było także to, że poszczególnymi działami kierować będą twórcy z Lublina. – To jest instytucja dla mieszkańców regionu i gości, którzy do nas zawitają. Ma być też \"tubą” naszych aspiracji i głosem w Europie. Nasza rola jest rolą służebną. Oni są najważniejsi – mówi Piotr Franaszek.
- 18.07.2014 15:44

Reklama













Komentarze