Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Historia. Sztandar przemycony pod spódnicą

O dziejach sztandaru Grupy Włostowickiej opowiada Robert Och, historyk.
Historia. Sztandar przemycony pod spódnicą
Członkowie Grupy Włostowickiej ze sztandarem na Jasnej Górze (Ze zbiorów Mikołaja Spóza i Roberta Ocha)
Bywa tak, że o nieodległej historii wiemy mniej, niż o tej sprzed stuleci. Tak jest m.in. z wieloma epizodami podziemnej działalności Solidarności, szczególnie tej w mniejszych ośrodkach, takich jak Puławy. Dziś nie pamiętamy, że wówczas były czasy nie tylko biedy, lecz także niebezpieczne. A przecież zawsze i wszędzie znajdowała się grupa ludzi, którzy w imię idei ryzykowali. Tacy między innymi byli ci zrzeszeni w Grupie Włostowickiej.

Inicjatywa Słomki

– Włostowice miały jakąś taką odrębność – zauważa Robert Och, historyk. – Jeszcze nie były tak wchłonięte przez Puławy, a w tamtych latach osiemdziesiątych dużym oparciem dla opozycji była parafia pw. św. Józefa z proboszczem, księdzem Ryszardem Kościkiem. Kościół był wtedy przychylny działalności podziemnej.

Zalążek Grupy Włostowickiej stanowiło kilka osób – Marian Chołaj, Marian Kopiński, Marian Mulawa, Jan Okoń, Józef Lenartowicz, Jerzy Lenartowicz, Edward Piaseczny, Mieczysław Śwital, Mikołaj Spóz, Zbigniew Słomka. Współpracowali z nimi Maria Kapturkiewicz-Szewczyk i Ignacy Czeżyk. Grupa w latach 1986–1987 organizowała pielgrzymki do miejsc związanych z kultem Matki Boskiej, a także do grobu ks. Jerzego Popiełuszki.

– Bodaj podczas jednej z pielgrzymek zrodził się pomysł ufundowania sztandaru – mówi Robert Och. – Widzieli inne grupy i sami czuli się trochę anonimowo. Zbigniew Słomka we wspomnieniach tak pisze: \"Co oprócz przeżyć i wspomnienia duchowego dały nam te pielgrzymki. Obserwowaliśmy z nieukrywaną zazdrością, że poszczególne delegacje posiadają swoje sztandary. Były to nie tylko symbole, ale przede wszystkim widoczne znaki że są ludzie, którzy pod tymi sztandarami się gromadzą. Taką właśnie głęboką myśl wyłuszczył Jan Okoń – musimy ufundować sztandar – sztandar Solidarności Ziemi Puławskiej. Działo się to na początku roku 1987”.

Powstaje sztandar

Dziś już się nie pamięta, jakie to były trudne lata. Dziś idzie się do zakładu, który wyrabia sztandary i się go zamawia. Wtedy było to niemożliwe. Tym bardziej, że chodziło o \"taki” sztandar.

– Grupa miała bardzo skromne środki i nawet nie można było sobie pozwolić na wykonanie sztandaru w całości – wyjaśnia Robert Och. – Zaczęły się więc poszukiwania materiału, co nie było proste. Ustalono, że jedna strona będzie poświęcona Matce Boskiej, druga Solidarności. Ta ostatnia była stosunkowo prosta. Miał być wyhaftowany napis \"Solidarność Ziemi Puławskiej”, na środku herb Puław. Herb namalowała pani Maria Kapturkiewicz-Szewczyk, która była malarką, napis wyhaftowała pani Janina Gil. Problem był z drugą stroną – wyhaftować? Namalować?

Sytuacja rozwiązała się niespodziewanie – Józef Lenartowicz znalazł w świątyni zniszczoną chorągiew kościelną z wizerunkiem Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Ksiądz zgodził się na wycięcie tego fragmentu i wszycie go w sztandar.

– To już było załatwione, ale znów problem z napisem – opowiada Robert Och. – Pan Słomka tak wspomina: \"Przeglądając książkę poświęconą sanktuariom maryjnym natrafiłem na słowa, które wiedziałem, że wszyscy członkowie Grupy Włostowickiej zaakceptują. Słowa te widnieją na sztandarze: Maryjo Tyś mocą zwycięstwa w walce o wolność”.

Drzewce i okucie wykonał Marian Kozak, który pracował w Azotach, odlew orła załatwił w Markuszowie Grzegorz Suski związany z Grupą. Pod koniec sierpnia 1987 roku sztandar był gotowy.

Do świętej Brygidy

We wrześniu członkowie Grupy Włostowickiej ze sztandarem pojechali na pielgrzymkę na Jasną Górę. W październiku do Warszawy na grób ks. Popiełuszki w rocznicę jego śmierci.

– Pierwszy raz sztandar \"pokazał się” w Puławach podczas uroczystości z okazji 11 Listopada, oczywiście wtedy nielegalnych, zorganizowanych w kościele przez Grupę Włostowicką – opowiada historyk. – Po mszy sztandar został wprowadzony do salki katechetycznej gdzie młodzież zaprezentowała spektakl okolicznościowy, a ksiądz Mieczysław Brzozowski wygłosił odczyt o Piłsudskim. Rozdawano publikacje o Marszałku oczywiście drukowane prymitywnie, czy może przepisywane na maszynie.

Jakkolwiek we wszystkich możliwych uroczystościach brano udział ze sztandarem, to jednak nie był on poświęcony. Uznano, że najlepszym do tego miejscem będzie Gdańsk i kościół pw. św. Brygidy.
– Dwukrotnie jeździła tam delegacja – Kopiński, Mulawa i Słomka – wyjaśnia R. Och. – Odbyły się rozmowy z księdzem Henrykiem Jankowskim, a za drugim razem przy rozmowach obecny był Lech Wałęsa. Ustalono termin na 13 marca 1988 roku. Wyjechała 6. osobowa delegacja.
Pod spódnicą

Słomka wspomina: \"Do Gdańska dotarliśmy rano 13 marca. Postanowiliśmy najpierw oddać hołd poległym w roku 1970 stoczniowcom. O godzinie 10.00 przybyliśmy na parafię św. Brygidy i spotkaliśmy się z księdzem Jankowskim. Msza w intencji puławskiej Solidarności miała rozpocząć się o godzinie 11.00. Wyłoniliśmy historyczny już poczet sztandarowy – zaszczytu uczestniczenia dostąpili Jan Okoń, Marian Kopiński i Ignacy Czeżyk. O godzinie 11 kościół był wypełniony wiernym ludem. Rozpoczęła się msza święta. Ksiądz prałat Henryk Jankowski dokonał aktu poświęcenia sztandaru i wygłosił okolicznościową homilię. Po zakończeniu mszy świętej poczet sztandarowy przeszedł wzdłuż kościoła, wierni Gdańszczanie bili nam brawo”.

– Do Gdańska sztandar jeszcze jeździł 31 sierpnia 1988 roku i z tym wydarzeniem związana jest historia – mówi Robert Och. – Wcześniej w stoczni wybucha strajk i kiedy to się rozniosło po kraju, zaczęła się zbiórka pieniędzy dla strajkujących. Grupa Włostowicka też się w to włączyła. Zebrane pieniądze postanowili zawieźć i przekazać właśnie 31 sierpnia. Tymczasem gdy dojechali do Gdańska zobaczyli, że cały dworzec jest otoczony milicją i zomowcami, i odbywają się wyrywkowe kontrole i przesłuchania.

Bojąc się o utratę sztandaru, jak w ubiegłych wiekach bywało, jedna z pań z delegacji owinęła go pod spódnicą i tak przeszli przez kordon. Udało się dotrzeć do kościoła. Później drzewce zostawili na parafii u ks. Jankowskiego, któremu przekazali zebrane pieniądze. Dostali też zaproszenie na grudniowe uroczystości rocznicowe roku 1970.

Wypożyczony sztandar

W tak zwanym międzyczasie jeszcze były organizowane pielgrzymki i wydarzenia rocznicowe. Szczególnie starannie przygotowano się do obchodów 70 rocznicy odzyskania Niepodległości. Wtedy też parafii św. Józefa, która ich zawsze bardzo wspierała, ofiarowano ornat z wyhaftowanym napisem \"Solidarność”. To była inicjatywa Jana Okonia.

– Zaczęto znów przygotowywać się do wyjazdu do Gdańska – mówi R. Och. – Członkowie Grupy Włostowickiej postanowili przygotować album z historią działalności. Główny ciężar spoczywał na Mikołaju Spózie, który w tamtych latach dokumentował wszystko fotograficznie. Album podarowano księdzu Jankowskiemu. Była wtedy też okazja żeby porozmawiać z Anną Walentynowicz i Janem Gwiazdą. Ostatni raz do Gdańska grupa ze sztandarem pojechała na zaproszenie ks. Jankowskiego z okazji wmurowania tablicy poświęconej ofiarom Katynia.

Po raz ostatni Grupa Włostowicka, a raczej jej sztandar pokazał się w 1992 roku i to nie w Puławach, a we Francji!

– Rok wcześniej, gdy byli na Żoliborzu przy grobie ks. Popiełuszki zostali zaproszeni przez Andre Dębińskiego mieszkającego we Francji na uroczystość odsłonięcia w Paryżu pomnika – mówi Robert Och. – Miało to nastąpić w październiku. Z Warszawy wyjechało 9 autokarów z delegacjami z całej Polski. Z Puław delegacja trzyosobowa ze sztandarem. Warto wyjaśnić, że już wtedy sztandar był niejako wypożyczony.

W 1989 roku reaktywowana jest Solidarność i Grupa Włostowicka przekształciła się w Puławskie Towarzystwo Tradycji Narodowych. 23 marca 1992 roku odbył się Zjazd Delegatów Oddziału NSZZ Solidarność Ziemia Puławska i wtedy uroczyście przekazano sztandar.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama