Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Straż Miejska szybsza od policji

Mieszkańcy ul. Słowackiego zaalarmowali policję, kiedy amstaf pogryzł małego psa. Usłyszeli, że muszą czekać 40 minut.
Za to strażnicy miejscy przyjechali po 8 minutach. O zdarzeniu opowiedział na ostatniej sesji radny Krzysztof Kruczek. Pod koniec sierpnia przy ul. Słowackiego amstaf, który był na spacerze ze swoim właścicielem, zaatakował małego psa. Zareagowali mieszkańcy. Jeden z nich zadzwonił na policję. Usłyszał, że musi poczekać na patrol 40 minut, bo nie ma wolnego radiowozu. - Przechodziłem tamtędy i byłem oburzony odpowiedzią dyżurnego policjanta. Dlatego sam ponownie do niego zadzwoniłem - opowiada radny Krzysztof Kruczek. - Dowiedziałem się, że policja tego dnia dysponuje tylko jednym wozem patrolowym. Dyżurny zaczął się tłumaczyć, że nie mają benzyny. Wtedy radny powiedział dyżurnemu, że jeśli patrol nie przyjedzie w ciągu 10 minut na miejsce zdarzenia, to poinformuje komendę wojewódzką. Amstaf pogryzł psa, a przecież mógł człowieka. To są bardzo niebezpieczne psy. Wiadomo, że w takiej sytuacji właściciel czworonoga chce jak najszybciej się oddalić - wyjaśnia Kruczek. Po interwencji radnego, dyżurny zadzwonił po Straż Miejską. - Strażnicy przyjechali w ciągu 8 minut. Wystawili właścicielowi amstafa mandat w wysokości 200 zł. Patrol policji przyszedł pieszo po 30 minutach. I to jest policja? To skandal - rozkłada ręce Kruczek. I zasugerował na sesji rady, by burmistrz Świdnika dał policjantom pieniądze na paliwo. Władze miasta zbagatelizowały sprawę. - W takim wypadku właściwsze byłoby zaproponowanie jakiejś kwoty dla Straży Miejskiej - odpowiedział na apel Kruczka Andrzej Radek, zastępca burmistrza Świdnika. - Tylko czy straż byłaby władna zatrzymać w razie potrzeby właściciela psa. Strażnicy mają inne obowiązki i nie powinni wyręczać policji - uważa Kruczek. Świdnicka policja zapewnia, że paliwa do radiowozów im nie brakuje. - Zwykle mamy kilka patroli zmotoryzowanych i kilka pieszych. Może się zdarzyć, że zmotoryzowane są zajęte i trzeba poczekać. Trzeba pamiętać, że w Świdniku musimy wozić zatrzymanych do Łęcznej i to też trochę czasu zajmuje - wyjaśnia Tomasz Dejer, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Świdniku. - Poza tym mamy ogromny powiat i patrole zmotoryzowane są też wysyłane w teren lub w miejsca, gdzie istnieje zagrożenie życia. Na pewno nie wysyłamy radiowozu do pogryzienia psa. W takim przypadku bardzo skuteczne są patrole piesze.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama

WIDEO

Reklama