W Świdniku świętują co miesiąc
Władze Świdnika dość mają smutnych państwowych rocznic. Co miesiąc chcą świętować historyczne zwycięstwa Polaków.
- 10.09.2008 19:29
Początek już jutro - w rocznicę wygranej bitwy pod Wiedniem.
Jutro na ulicach Świdnika pojawi się 100 plakatów pod tajemniczym hasłem \"Świętujmy zwycięstwa”. Tę tajemnicę niektórzy rozszyfrują dzięki dacie: 12 września 1683. - Niestety, nie każdy wie, że tego dnia wojska pod wodzą Jana III Sobieskiego zwyciężyły pod Wiedniem - mówi Tomasz Szydło, z-ca burmistrza Świdnika. - Dlatego pomyśleliśmy, że warto pokazać historię Polski z punktu widzenia naszych zwycięstw. To lepsze niż zasklepianie się w smutnej martyrologii narodowych świąt. A my mamy trochę taką mickiewiczowską przypadłość, żeby Polskę postrzegać przez pryzmat męczeństwa.
Plakaty to początek szerokiej akcji edukacyjnej, którą władze miasta chcą wprowadzić do szkół. Ale bez nudnych wykładów - Zamiast tego będą happeningi i wycieczki do miejsc, które z danym wydarzeniem mają związek - tłumaczy Piotr Jankowski z UM w Świdniku.
Takich miejsc nie brakuje. - Mało kto wie, że w sanktuarium w Częstoborowicach jest obraz Matki Boskiej Zwycięskiej, z którą Sobieski był pod Wiedniem.
A w posiadłości w Pilaszkowicach na króla czekała Marysieńka - wymienia Jankowski. - Pokazując takie miejsca młodym ludziom zaszczepiamy w nich historyczną ciekawość, uruchamiamy wyobraźnię.
Teraz każdego miesiąca Świdnik będzie świętować inne zwycięstwo. Po Wiedniu przyjdzie pora na bitwę pod Kircholmem, stoczoną 27 września 1605 roku. A potem władze miasta z nauczycielami historii będą uzgadniać, które zwycięstwo nagłośnić.
- To znakomita idea - przyznaje Dorota Lorenc, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 5 w Świdniku. - Do dzieci najlepiej dociera obraz, żywa opowieść. Ważne, że w to \"świętowanie” włączy się całe miasto, wtedy nie będzie poczucia, że mamy lekcję do odbębnienia. - Chętnie się przyłączymy - zgadza się Monika Szymaniak, z-ca dyrektora świdnickiego Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 1.
Pomysłem zachwyceni są historycy z lubelskiego IPN. - Z własnego doświadczenia wiemy, że wyjście z nauką historii poza szkolną ławę przynosi znakomite efekty - mówi Agnieszka Jaczyńska z IPN. - Nasze rajdy historyczne, które urządzamy od 7 lat, cieszą się ogromną popularnością. Jeśli zaczynamy się czymś interesować, to samoistnie zdobywamy wiedzę. To dotyczy zresztą nie tylko uczniów. Dlatego pomysł ze Świdnika wydaje mi się trafiony w dziesiątkę.
Reklama













Komentarze