Zrywamy psom łańcuchy, otwieramy ludzkie serca
Czegoś takiego Lubelszczyzna jeszcze nie widziała.
- 11.09.2008 19:22
5 października politycy, artyści i dziennikarze nałożą na szyję metalowe łańcuchy i przypną się do budy.
Takie sceny można będzie zobaczyć w samo południe w centrum Lublina, Zamościa i Świdnika. Po raz pierwszy w tym roku Lubelszczyzna włączy się w ogólnopolską akcję \"Zerwijmy łańcuchy”. To protest przeciwko złym warunkom, w jakich trzymane są psy. Pierwsza edycja akcji odbyła się rok temu w 12 miastach w Polsce. Spotkała się z ogromnym zainteresowaniem. Do budy przypinali się na kilka minut znani polscy aktorzy, piosenkarze, dziennikarze. Przypadkowi przechodnie z zaciekawieniem przyglądali się niecodziennym scenom, a po chwili spontanicznie dołączali do \"łańcuchowców”.
- Niestety, żadne miasto z Lubelszczyzny nie włączyło się w ubiegłoroczną akcję. A szkoda, bo więzionych i maltretowanych psów u nas nie brakuje. Dlatego postanowiłam, że w naszym regionie też musimy wreszcie zerwać łańcuchy - mówi Irena Szafrańska, lubelski koordynator akcji \"Zerwijmy łańcuchy”. - Zaczęłam od rozmów z władzami Lublina i Zamościa. Pomysł chwycił.
W ubiegłym roku żaden z polityków nie przykuł się do budy. U nas jest szansa na przełamanie tej bariery. Już wiadomo, że bez żadnych oporów do budy przypnie się łańcuchem wiceprezydent Lublina Elżbieta Kołodziej-Wnuk i wicemarszałek województwa Jacek Sobczak, który zapowiedział, że przyprowadzi swoje dwa psy. Zrobi to także burmistrz Świdnika Waldemar Jakson. - Mam także deklarację od prezydenta Marcina Zamoyskiego - mówi Szafrańska. - Okazuje się, że nasze władze potrafią włączać się w niekonwencjonalne przedsięwzięcia, jeśli widzą w tym słuszny cel.
5 października przy psich budach nie zabraknie też posłanek z Lubelszczyzny. Swoje poparcie dla akcji wyraziły Izabella Sierakowska, Elżbieta Król i Joanna Mucha. Mają pewne opory, co do łańcucha, ale... - Jestem pewna, że nasze panie posłanki przełamią je na miejscu - mówi Szafrańska. - Niestety, nie mogę tego powiedzieć o innych naszych parlamentarzystach. Poseł Łopata stanowczo odmówił udziału w akcji.
Łańcuchy pomogą za to zrywać obrońcy praw zwierząt ze Straży dla Zwierząt. - To zupełnie oczywista sprawa. Na każdym kroku spotykamy się z przejawami okrucieństwa wobec psów - mówi Zdzisław Małysz ze Straży dla Zwierząt. - Zależy nam, żeby publicznie pokazywać, jaka dzieje się im krzywda. Może dzięki takim akcjom powoli zaczniemy zmieniać ludzką mentalność.
Nie mam w domu zwierząt, ale bardzo je kocham. Dlatego nałożę sobie na szyję łańcuch i przypnę się nim do budy. Mam nadzieję, że ta nasza \"demonstracja” uświadomi przynajmniej jednej osobie, jaką odpowiedzialnością jest opieka nad zwierzęciem. Musimy mieć na to odpowiednie warunki, czas. Nie wspominając o zwykłym dobrym sercu. Myślę, że świetnym sprawdzianem może być wolontariat w schronisku dla zwierząt. Jeśli go zdamy, możemy wziąć psa. Ale to musi być odpowiedzialna decyzja.
Oczywiście, że się przypnę łańcuchem do budy. Psy to istoty żywe, którym należy się szacunek i wolność. A sadyzm wobec zwierząt niejednokrotnie świadczy dobitnie o całej ludzkiej naturze. Dlatego chętnie zamanifestuję swoją solidarność z naszymi braćmi mniejszymi. Zasługują na to.
Psy nie mogą żyć na łańcuchach. Jeśli swoim przypięciem do budy mogę jakoś to zmienić, czy choćby uświadomić problem: zrobię to bez najmniejszych oporów. Sam mam psa i kota i dlatego nie wyobrażam sobie, by skrzywdzić jakieś zwierzę. Pamiętam, jak w dzieciństwie, gdy odwiedzałem rodzinę na wsi dziwiłem się, że można trzymać psa na łańcuchu. To przecież wbrew naturze, każdej, także psiej! To najwyższy wymiar zniewolenia. I trzeba to ludziom uświadamiać.
Oczywiście, włączam się do akcji! Mam trzy psy, kota i królika. W odwiedziny przychodzą do mnie psy sąsiadów ze wsi. Często, niestety, widzę też, jak podjeżdża samochód i ktoś wyrzuca z niego psa. Nie mogę patrzeć na takie bestialstwo. Uważam, że po stosunku do zwierząt możemy określić, jakim kto jest człowiekiem. I chyba mamy w tej materii sporo do zrobienia. Dlatego każda akcja, która uświadamia problem jest warta tego, by ją poprzeć. Co do łańcucha i budy, to myślę, że gdybym była ciut młodsza...
Kocham zwierzęta - i psy, i koty. Dlatego bardzo chętnie włączę się w tę akcję. Przyjdę zobaczyć, jak to wszystko będzie wyglądało. Co do łańcuchy i budy... Nie wiem jeszcze, czy się przypnę. Być może zrobię to spontanicznie.
Czuję się trochę ambasadorem zwierząt, gdyż właśnie rozpoczynam prace nad nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt. Dlatego chcę jak najwięcej wiedzieć na ten temat. W ubiegłym tygodniu brałam udział w debacie miesięcznika \"Mój pies” na temat akcji \"Zerwijmy łańcuchy”, więc oczywiście nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie wziąć w niej udziału. Podpisuję się pod nią obiema rękami. Czy się przypnę do budy? A czy to nie koliduje z powagą poselską… Zobaczymy.
Co to za akcja w ogóle? Ja się na pewno nie przykuję do budy. Nie widzę potrzeby takiej demonstracji. Na co to komu? Zwierzęta trzeba dobrze traktować i już. •
Nie stosuję żadnego wiązania i nie będę się wygłupiał. •
Reklama













Komentarze