Zydroń: Uczyłem się od \"Kosy\"
ROZMOWA z Wojciechem Zydroniem, skrzydłowym Azotów Puławy
- 03.10.2008 13:22
Wojciecha Zydronia, z racji wieku nie dotyczy już wyświechtany zwrot - \"młody i perspektywiczny”. Najważniejszym przystankiem w karierze 30-letniego wychowanka Pałacu Młodzieży Tarnów były Kielce. Teraz Wojciech Zydroń zakotwiczył w Puławach, ile jest wart dla ekipy Azotów? Wiele. W trzech ostatnich spotkaniach zdobył dla puławian 21 bramek.
- Nie przesadzajmy. W każdym meczu staram się grać jak najlepiej. a na bramki pracuje cały zespół. Nie zapominajmy, że połowę mojego dorobku stanowiły rzuty karne. Staram się wykonywać swoją pracę najlepiej jak potrafię. Mogę rzucić tylko jedną bramkę lub żadnej, bylebyśmy wygrali.
- W Kielcach rzuciłem 15 goli. Było to już dobrych kilka lat temu. Tego wyniku do tej pory nie udało mi się poprawić. Od kilku sezonów nie przeskoczyłem też dwucyfrowej granicy w liczbie bramek.
- On też dużo dla mnie zrobił. Wiele mnie nauczył, można powiedzieć, że ukierunkował moją drogę sportową. Wielokrotnie korzystałem z jego doświadczenia, umiejętności i warsztatu. Sentyment na pewno pozostał.
- Robert był zawsze dla mnie wzorem do naśladowania. Gdy w 1997 roku przychodziłem z Tarnowa do Iskry Kielce zacząłem być zmiennikiem \"Kosy”. Pamiętam jak nagrywałem mecze reprezentacji Polski, w których on grał. Jeździłem także do Krakowa by go podglądać w tamtejszym Hutniku. Dużo się od niego nauczyłem.
- Myślę, że do najbliższej soboty, kiedy przyjedzie do nas Traveland Olsztyn. Jeśli nasza mobilizacja i koncentracja będzie taka jak w meczach w Gorzowie i Kwidzynie, dwa punkty powinny pojawić się na naszym koncie.
Reklama













Komentarze