- Nie rozumiem takiego zachowania - mówi Czytelniczka, która zwróciła uwagę na ten problem. - Przecież te przystanki służą nam wszystkim. Do pewnego stopnia są też wizytówką miasta i kultury jego mieszkańców.
Same wiaty przystankowe należą do Zarządu Dróg Miejskich, który płaci Chełmskim Liniom Autobusowym za ich bieżące utrzymanie. Rocznie CLA otrzymuje na ten cel blisko 90 tys. zł. Za sprawą wandali czasem bywa, że tych pieniędzy nie wystarcza i spółka musi sięgać do własnej kieszeni.
- W spółce utrzymujemy wydzieloną ekipę, która zajmuje się codzienną konserwacją i porządkowaniem przystanków - mówi Zbigniew Grzesiak, prezes CLA. - Poza rutynowymi czynnościami musi sobie radzić z pogiętymi dachami, powybijanymi szybami czy pozrywanymi tapetami. Robi to na bieżąco, gdyż z doświadczenia wiemy, że drobne zniszczenie prowokuje wandali do dalszej dewastacji.Zbigniew Grzesiak jest prezesem CLA od siedmiu lat. Przyznaje, że od tamtego czasu aktów wandalizmu jest coraz mniej. Coraz rzadziej zdarza się też, że wandale zrywają zdobiące przystanki tapety. Metr kwadratowy takiej ozdoby kosztuje 120 zł. Tymczasem spółka rocznie kupuje od 80 do 100 mkw. tapet.
Gdzie wandale są najaktywniejsi? Jak na ironię upodobali sobie przystanek przy ul. Żwirki i Wigury, a więc w sąsiedztwie Komendy Miejskiej Policji. Ich częstym celem są także przystanki przy ulicach Szpitalnej czy I Armii WP.
Reklama
Nie wszyscy na przystankach czekają na autobus
W ostatnich latach Chełm dorobił się efektownych i zadbanych przystanków autobusowych. Problem w tym, że co jakiś czas ktoś wybija i rysuje szyby, zrywa tapety.
- 18.08.2014 12:00

Reklama












Komentarze