Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Polscy Łowcy Burz piorunom nie odpuszczają. Lubelskie dobrym miejscem na łowy

Jest ich ponad 40. Mieszkają w całej Polsce. Zajmują się głównie ostrzeganiem przed groźnymi zjawiskami atmosferycznymi. By zrobić zdjęcie trwającej burzy potrafią przejechać nawet kilkaset kilometrów.
Polscy Łowcy Burz piorunom nie odpuszczają. Lubelskie dobrym miejscem na łowy
Jak się okazuje, dobrym miejscem na łowy jest także województwo lubelskie (Maciej Kaczanowski)
Stowarzyszenie Polscy Łowcy Burz, znane również pod nazwą Skywarn Polska powstało w 2008 roku. Zrzesza ponad 40 osób z całego kraju. To ludzie zawodowo związani z meteorologią, ale też pasjonaci. Mają do 18 do ponad 40 lat. Ich głównym zadaniem jest informowanie o groźnych zjawiskach atmosferycznych.

– Chodzi przede wszystkim o burze, ale też śnieżyce, ulewne opady, silne podmuchy wiatru, czy upały albo mrozy – wymienia Tomasz Machowski z Brzeska w Małopolsce, jeden z łowców. – Zajmujemy się też badaniem i dokumentowaniem zjawisk burzowych, prowadzimy również działalność edukacyjną. Przedstawiamy główne zasady bezpieczeństwa podczas burzy, czy podstawowe zagadnienia z zakresu meteorologii, tak, żeby każdy mógł we własnym zakresie przepowiedzieć sobie pogodę.

Na początku był strach

Tomasz Machowski określa siebie jako hobbystę, dla którego śledzenie zjawisk burzowych jest pasją.

– Burze interesowały mnie od zawsze. Na początku się ich bałem, ale z czasem ten strach przerodził się w ciekawość, skąd one się biorą – opowiada. – Zacząłem gromadzić wiedzę z zagranicznej prasy i oglądać programy dokumentalne w telewizji. W 2008 roku trafiłem na stronę łowców burz i zaangażowałem się w jej tworzenie. W tym także roku powstało stowarzyszenie Skywarn Polska.

Podobnie zaczęła się burzowa przygoda Jana Jakóbczaka z Bystrzycy koło Kraśnika na Lubelszczyźnie.

– Od dziecka bałem się tych zjawisk, ale z czasem zacząłem się nimi interesować. To było 4 sierpnia 2008 roku, kiedy przez moją okolicę nieoczekiwanie przeszła burza, która poczyniła sporo szkód. Później szukałem informacji na ten temat i tak trafiłem na stronę stowarzyszenia – wspomina Jakóbczak.

Dziś studiuje na Wydziale Nauk o Ziemi Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. – Wybrałem specjalizację hydrometeorologia na kierunku geografia. Gdybym w przyszłości miał taką możliwość, to chciałbym zajmować się burzami zawodowo.

W pogoni za piorunami

Łowcy burz często pracują przed komputerami. Zbierają dane meteorologiczne z całego świata, śledzą modele numeryczne. Ale równie często zadzierają głowy do góry, by z aparatem fotograficznym, czy kamerą w ręku uwiecznić rozjaśniające niebo pioruny.

– Są u nas osoby, które za burzami potrafią przejechać setki kilometrów, żeby tylko uzyskać dobre zdjęcie, nagranie, albo po prostu zobaczyć, jakie zagrożenie przynoszą burze w danym miejscu. Nic nie pozwala tak dobrze zrozumieć tego zjawiska, jak obserwacje praktyczne – tłumaczy Machowski.

Sam podróżuje rzadko. – Nie mam takiej możliwości, ale gdy tylko trafi się okazja, to staram się z niej korzystać. W ubiegłym roku z kolegami wybrałem się na łowy aż pod Kielce. Burze nie były tak duże, jak się spodziewaliśmy, ale i tak było na co popatrzeć – wspomina.

Na ogólnodostępnym forum na stronie internetowej Łowców Burz można zobaczyć relacje z wypraw członków stowarzyszenia. A w nich zdjęcia i opisy zjawisk atmosferycznych z terenu całej Polski.

Jak się okazuje, dobrym miejscem na łowy jest także województwo lubelskie. – Często przechodzą tędy pokaźne burze. Najlepsze warunki do obserwacji są na południu regionu. Dlatego sam najczęściej łowię w swojej okolicy – przekonuje Jakóbczak.
Ludzie dzwonią i dziękują

Polscy Łowcy Burz mają swój autorski system ostrzegania, potrafią przewidzieć groźne zjawiska pogodowe dla każdego powiatu w kraju. Z ich ostrzeżeń korzystają niektóre samorządy i straż pożarna.

- Informacje publikujemy na naszej stronie. Zdarza się, że korzystają z nich portale informacyjne o zasięgu ogólnopolskim. Codziennie odwiedza nas od kilku do kilkudziesięciu tysięcy ludzi. W czasie mocniejszych incydentów burzowych notujemy nawet do stu tysięcy wejść na stronę dziennie – mówi Machowski.

– Czasami dostajemy telefony z pytaniami o pogodę od organizatorów różnych imprez plenerowych. Zdarza się też, że ludzie po prostu dzwonią i dziękują nam za to, że prognoza się sprawdziła.

- W miarę możliwości dzielimy się naszą wiedzą poza naszą stroną. Sam kilkukrotnie wypowiadałem się na temat prognoz w lokalnych mediach z Lublina – dodaje Jakóbczak.

Zimą też są burze

Łowcy burz właśnie mają za sobą najbardziej intensywny okres w roku.

– We wrześniu mogą mieć jeszcze miejsce incydentalne burze, ale do kwietnia będzie ich mniej. To nie powoduje jednak spadku naszej aktywności, bo zajmujemy się zjawiskami, które występują zimą. Wtedy też występują zjawiska burzowe – kończy Tomasz Machowski i przypomina o głębokim układzie niskiego ciśnienia Ksawery, który przeszedł nad Polską na początku grudnia ubiegłego roku. – Przyniósł on wiele burz śnieżnych, a nam także dostarczył sporo pracy.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama