Kiedy powiemy sobie dość
Procesy rozwodowe to najtrudniejsze i najbardziej przykre sprawy sądowe.
- 13.02.2009 12:13
Tu nie ma wygranych, bo nawet jeżeli komuś wydaje się, że zwyciężył, to zazwyczaj jest to pyrrusowe zwycięstwo - mówi mecenas Olaf Samberger, radca prawny od wielu lat zajmujący się rozwodami.
Jeszcze kilkanaście lat temu rozwód był zjawiskiem bardzo wstydliwym, które starano się ukrywać. Powszechne było to zazwyczaj na wsiach, gdzie plotki i pomówienia roznosiły się z prędkością światła. Dziś stał się normalną częścią naszego życia.
- Ludzi rozwodzących się można podzielić na kilka kategorii. Dużą grupę stanowią osoby młode, które wstąpiły w dorosłe życie zupełnie do tego nieprzygotowane.
Kiedy pojawiają się pierwsze kłopoty czy jeden z partnerów traci pracę, to oboje zaprzestają walki o związek i decydują się na rozstanie - wyjaśnia Anna Jedlińska-Goławska, adwokat jednej z kancelarii adwokackich przy ul. Okopowej w Lublinie.
Niemniej liczna grupa to kobiety w wieku około 40-50 lat, które kilkanaście lat żyją pod jednym dachem z mężem alkoholikiem lub narkomanem. - Często w takich wypadkach do tego dochodzi jeszcze przemoc fizyczna lub znęcanie się psychiczne. W ostatnim czasie zauważa się również dwa inne niepokojące trendy. Pierwszym z nich są rozwody spowodowane emigracją zarobkową. Najczęstszą ich przyczyną jest fakt, że jeden z małżonków, który wyjechał na kilka lat za granicę, utrzymuje kontakt z partnerem tylko za pomocą telefonów komórkowych lub Internetu. Po kilku latach, kiedy wraca do Polski, oboje stwierdzają, że tak naprawdę nie mają już o czym ze sobą rozmawiać - dodaje mecenas Jedlińska-Goławska.
- Ja dodałbym do tego jeszcze postępującą feminizację. Kobiety w ramach takiego stylu życia po prostu zaczęły zdradzać mężów. Nie wolno również zapominać o rozwodach z powodów dużej ingerencji teściów. Powszechne jest to zwłaszcza, kiedy młodzi mieszkają razem z rodzicami jednej ze stron - wylicza Samberger.
Co ciekawe, w ostatnich latach na rozstanie częściej decydują się kobiety, które stwierdzają, że ich mąż nie spełnia oczekiwań lub po prostu stać je na kogoś lepszego. Z pewnością duży wpływ na to ma moda lansowana przez media, które promują dużą niezależność kobiet, zapominając, że złotym środkiem na powodzenie małżeństwa jest wspólne dzielnie sukcesów i porażek oraz dążenie do konsensusu. Rzadko pojawiają się poradniki, jak uratować związek, o wiele częściej słyszy się rady na temat sposobów zdobycia nowego mężczyzny. - Swoim klientom, zanim zdecydują się na rozwód, zawsze doradzam terapię rodzinną lub pomoc psychologa - wyjaśnia Jedlińska-Goławska.
Jeżeli jednak podejmiemy już tę bolesną decyzję, to musimy pamiętać, że jedynie pomoc adwokata lub radcy prawnego może nam pozwolić doprowadzić sprawę do pomyślnego finału. - Rzeczywiście, dobrze przygotowany przez prawnika pozew rozwodowy oraz zgodność stron może sprawić, że to nieprzyjemne doświadczenie może zakończyć się dla nas nawet po jednej rozprawie - tłumaczy Olaf Samberger.
Jego złożenie kosztuje 600 zł, a w Lublinie można to zrobić w Sądzie Okręgowym przy Krakowskim Przedmieściu. - Do niego trzeba dołączyć jeszcze kilka załączników, m.in. odpisy skrócone aktu małżeństwa i aktów urodzenia małoletnich dzieci. Jeżeli potomstwo osiągnęło pełnoletniość, wystarczy kserokopia odpisu skróconego aktu urodzenia. Niestety, procedura cywilna została w ostatnim czasie tak sformalizowana, że ludziom bez pomocy prawnika bardzo trudno przejść przez proces rozwodowy, zwłaszcza jeśli chcieliby w tej sprawie przeprowadzić jeszcze zgodny podział majątku wspólnego. Sędziowie mają wprawdzie obowiązek pouczać stronę, która nie jest reprezentowana przez adwokata lub radcę prawnego, ale ich rola nie może zastępować pełnomocnika - dodaje Jedlińska-Goławska.
Skład orzekający sądu to jeden sędzia zawodowy i dwóch ławników, którzy są czynnikiem społecznym i nie muszą mieć wykształcenia prawniczego. Jeżeli małżonkowie rozstają się z powodu zdrady, to zazwyczaj na sali rozpraw nie brakuje nerwów i goryczy. - Wiadomo, że zależy to od psychiki, stopnia nienawiści, kultury osobistej i odpowiedzialności danych osób - precyzuje mecenas Samberger.
Kiedy uda się wszystko doprowadzić do końca, to rzadko mamy do czynienia z uśmiechem. - Cały proces trwa często bardzo długo. Mnie najdłużej zdarzyło się przeprowadzać go przez trzy lata - wspomina Jedlińska-Goławska. - Przez taki okres ludzie mają wystarczająco dużo czasu na oswojenie się z myślą o rozstaniu, więc na ich twarzach zazwyczaj widać ulgę.
A co później? - Wtedy następuje długi proces przyzwyczajania się do nowej sytuacji - stwierdza mec. Samberger. Jeżeli małżonkowie zawarli ślub kościelny, to mogą wystąpić o stwierdzenie nieważności małżeństwa, które potocznie, choć błędnie, nazywane jest rozwodem kościelnym. - Należy pamiętać, że posiadanie dzieci lub brak rozwodu cywilnego nie wykluczają stwierdzenia nieważności małżeństwa. Jednak, rzeczywiście, do mnie najczęściej trafiają osoby, które mają za sobą już rozwód cywilny - wyjaśnia mgr lic. Tomasz Nowakowski, jeden z niewielu na Lubelszczyźnie doradców prawno-kanonicznych.
Koszt całego postępowania w archidiecezji lubelskiej wynosi 1200 zł. Jest ono przeprowadzane w dwóch instancjach. - W małżeństwie partnerzy nawzajem siebie oddają i przyjmują. Oddanie to pewien stopień posiadania siebie i panowania nad sobą. Jeżeli to nie nastąpiło, można wystąpić do sądu metropolitalnego właściwego dla strony pozwanej lub miejsca zawarcia ślubu - wyjaśnia Tomasz Nowakowski.
Tytułów, które mogą spowodować korzystne orzeczenie, jest wiele. Najczęstsze to: niewystarczające używanie rozumu, podstępne wprowadzenie w błąd oraz niezdolność do podjęcia obowiązków małżeńskich z przyczyny natury psychicznej. Do tej ostatniej kategorii można zaliczyć nimfomanię, homoseksualizm, wielokrotne zdrady oraz niedojrzałości osobowościowe. - Które muszą być jednak zawsze w poważnym stopniu zaawansowania - podkreśla Nowakowski.
Innym powodem stwierdzenia nieważności małżeństwa jest wzięcie ślubu pod wpływem bojaźni. - Miałem ostatnio taką sprawę, gdzie młoda dziewczyna wymusiła zawarcie ślubu na oficerze wojska przez nastraszenie go, że przekaże sztabowi informacje o nieślubnym dziecku. Ten, obawiając się usunięcia z wojska, zawarł z nią związek małżeński - opowiada Nowakowski. Sama procedura jest bardzo intymna i w żadnym wypadku nie jest poniżająca. - Strony informowane są o rozstrzygnięciu sporu poprzez korespondencję pocztową. Zdarza się, że podczas tych kilkunastu miesięcy, kiedy trwa postępowanie, nie widzą się na oczy.
Reklama













Komentarze