Do schroniska w Krzesimowie trafił zmasakrowany amstaf. Ślady na jego ciele wskazują, że mógł paść ofiarą psich walk.
Magdalena Bożko
16.02.2009 20:50
W schronisku w Krzesimowie opiekunowie zwierząt już dawno zorientowali się, że ich psy mogą paść ofiarą okrutnego przemysłu. - Przyjeżdżają do nas mężczyźni i proszą tylko o młode wilczury - opowiada Maria Ferens. - Taki pies to rozgrzewka przed prawdziwą walką. Okleja się mu pysk taśmą, przywiązuje do drzewa i wypuszcza na niego pitbulla. Żeby sobie potrenował. Aż do zagryzienia. Dlatego Neron pojedzie tylko do takiego pana, którego bardzo dokładnie sprawdzimy. Nie pozwolimy, żeby znów trafił na ring.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze