Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Afera w lubelskiej \"okręgówce\". Dlaczego Błękit nie pojechał na mecz do Borzechowa?

To miało być wielkie święto piłki nożnej w Borzechowie. W drugiej serii Perła miała zaprezentować się swoim kibicom. Do meczu jednak nie doszło, bo Błękit Cyców nie pojawił się w Borzechowie.
– Popsuł się nasz bus, a przewoźnik nie zdołał podstawić nam zastępczego. Zgłosiliśmy sprawę na policję, a wszystkie dokumenty zostały przekazane Lubelskiemu Związkowi Piłki Nożnej – tłumaczy Rafał Wej, trener Błękitu.

– Już po ogłoszeniu terminarza, zadzwonił do mnie prezes Błękitu Krzysztof Rutkowski z prośbą o zmianę terminu meczu. Motywował to weselem, na które została zaproszona większość drużyny. Nie mogliśmy zgodzić się na przełożenie spotkania na środę, bo piłkarze są wtedy w pracy. Dodatkowo, prezes oświadczył, że w przypadku wyznaczenia meczu na niedzielę, Błękit prawdopodobnie nie stawi się w Borzechowie. Dowiedzieliśmy się również, że Paweł Pranagal miał w tym czasie uroczystość pożegnania z Avią Świdnik – twierdzi Mariusz Toporowski, prezes Perły.

– Rzeczywiście Łukasz Bedliński żenił się, a na wesele została zaproszona większość zespołu. Wygrana w pierwszej kolejce zmotywowała jednak chłopców do tego stopnia, że ci zadecydowali, że na weselu będą bawić się jedynie do północy, a na awarię busa wpływu przecież nie mamy – wyjaśnia Wej.

LZPN nie przyznał Perle walkowera. – Nie mamy żalu do związku, który musiał podjąć taką decyzję. Zagramy we wrześniu. Wierzę, że pokażemy swoją wyższość na boisku – podsumował całą sytuację Toporowski.

– Cieszę się, że ten spór zostanie rozstrzygnięty w sportowy sposób. Mogę obiecać, że stawimy się w Borzechowie – dodał Krzysztof Rutkowski, prezes Błękitu.

Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama