W języku jidysz Kroke to po prostu Kraków. Kto dziś tak mówi? Kto pamięta? A może warto sobie przypomnieć tę niezwykłą atmosferę krakowskiego Kazimierza przed II wojną światową, owianego dziś legendą, a i wtedy tajemniczego w którym działo się tyle niezwykłych wydarzeń.
Szeptali o szalonych romansach kelnerzy, którzy do tzw. gabinetów zanosili zimny szampan i niejedno widzieli. O dziwnych zgonach i zaskakujących morderstwach mówiły sobie żydowskie przekupki na ucho. Klimat tamtych czasów odszedł w niepamięć. Ale oto pojawia się znów - jest śmierć, dziewczyna, romans, kawior, jest i tajemnica. To wszystko w niezwykłej książce o tamtym Kroke.
Reklama













Komentarze