Łatwo jednak nie będzie, bo na stadion przy ul. Hauke-Bosaka zawita groźna dla każdego Stal Stalowa Wola.
Podopieczni trenera Jaromira Wieprzęcia zdobyli w ośmiu dotychczasowych meczach trzynaście punktów i zajmują dziewiąte miejsce w tabeli. Z kolei Wisła z zaledwie dwoma „oczkami” jest ciągle przedostatnia. W puławskiej ekipie nie brakuje przed tym meczem problemów.
Głównym jest wypadnięcie ze składu Konrada Nowaka. Najlepszy strzelec Wisły dostał w ostatnim meczu z Górnikiem Wałbrzych czwartą w tym sezonie żółtą kartkę i teraz musi pauzować. Pocieszeniem jest to, że do bramki wraca narzekający ostatnio na problemy zdrowotne Michał Leszczyński.
W meczu ze Stalą wiślacy muszą głównie uważać przy stałych fragmentach gry. Zespół ze Stalowej Woli z dziesięciu strzelonych w tym sezonie goli aż siedem zdobył właśnie w ten sposób. – To jest też element piłki nożnej. Jak się nie da strzelić bramki z gry, to trzeba szukać swojej szansy przy stałych fragmentach – uważa trener Wieprzęć.
Piłkarze „Stalówki” groźni są zwłaszcza przy rzutach rożnych i wolnych. Aż trzy bramki po dośrodkowaniach z tych ostatnich strzelił głową Michał Czarny.
– Stałe fragmenty gry ćwiczymy praktycznie w każdym mikrocyklu tygodniowym. Teraz przygotowujemy się do sobotniego meczu z Wisłą w Puławach i też będziemy szukać swojej szansy. Dobrze by było pokusić się o przywiezienie jakichś punktów– przyznaje Wieprzęć.
Reklama
Wisła Puławy jutro o godz. 16 zagra u siebie ze Stalą Stalowa Wola
Kibice w Puławach ciągle czekają na pierwsze ligowe zwycięstwo swojej drużyny w tym sezonie. Być może po tym, jak trener Bogdan Bławacki mógł spokojnie przepracować ze swoimi nowymi podopiecznymi cały tydzień, coś wreszcie drgnie i Wisła zainkasuje trzy punkty.
- 19.09.2014 13:00
Reklama













Komentarze