Wynik wskazuje na łatwe zwycięstwo gospodarzy, ale wcale tak nie było. Goście, którzy koncentrowali się na grze w obronie długo powstrzymywali ofensywne zapędy rywali.
W końcówce pierwszej połowy odważny wślizg wykonał Jakub Kosiarczyk. Zabrał piłkę rywalowi i przejął ją Kamil Stachyra. 27-latek popędził w pole karne bialczan, minął jednego rywala i z ostrego kąta idealnie uderzył po długim rogu. W tym momencie cały plan trenera Roberta Różańskiego runął w gruzach.
Po zmianie stron długo utrzymywało się skromne prowadzenie "żółto-biało-niebieskich”. W 71 min dał o sobie znać ponownie Stachyra. Popularny "Kapi” tym razem dopadł do bezpańskiej piłki, po tym, jak w poprzeczkę przymierzył Kamil Wolski.
Stachyra znowu z łatwością poradził sobie z jednym obrońcą rywali i kopnął piłkę do siatki. W końcówce Podlasie dobił Rafał Król, który idealnie wyskoczył do dośrodkowania z rzutu rożnego i po strzale głową ustalił wynik na 3:0.
– Cała pierwsza połowa przebiegała praktycznie tak, jak sobie założyliśmy przed meczem. Odbieraliśmy piłki, jak najdalej od własnej bramki i przeprowadzaliśmy kontry. Plan był naprawdę w bardzo dużym procencie realizowany. Straciliśmy bramkę do szatni i w drugiej połowie Motor grał już z większą swobodą – oceniał po spotkaniu Robert Różański, opiekun przyjezdnych.
– Bardzo się cieszymy z tych trzech punktów. Myśleliśmy, że to my mamy młody skład, a tymczasem w sobotę, w Lublinie pojawił się jeszcze młodszy zespół. Ogólnie spodziewaliśmy się bardziej otwartej gry ze strony rywali. Piłkarzem meczu był Kamil Stachyra, który z meczu na mecz jest coraz lepszy. Dla naszego zespołu jest obecnie motorem napędowym – mówi Paweł Kamiński, drugi szkoleniowiec zespołu z Lublina.
Motor Lublin – Podlasie Biała Podlaska 3:0 (1:0)
Bramki: Stachyra (45, 71), Król (80).
Motor: Lipiec – Kazubski, Falisiewicz, Komor, Kosiarczyk (82 Michota), Stachyra, Król (84 Jabkowski), Ptaszyński, Mroczek (67 Gąsiorowski), Myśliwiecki (67 Wolski), Majewski.
Podlasie: Koncki – Szymański, Jarzynka, Konaszewski, T. Kaliszuk (82 Adamiuk), Wiraszka (67 Sułek), Leśniak, Panasiuk (60 Jesionek), Kocoł, Sawtyruk, Romaniuk (46 Bołtowicz).
Żółte kartki: Kazubski – Jarzynka.
Sędziował: Arkadiusz Łaszkiewicz (Zamość). Widzów: 500.Nie idzie u siebie, nie idzie też na wyjeździe. Po środowej porażce z Karpatami Krosno (2:3) Lublinianka w sobotę uległa JKS Jarosław 0:2
Fatalnie wygląda sytuacja drużyny Modesta Boguszewskiego na początku nowego sezonu. Po ośmiu kolejkach klub z Wieniawy nie ma na koncie wygranej, ledwie trzy punkty i zajmuje ostatnie miejsce w tabeli.
Po całkiem niezłej drugiej połowie pojedynku z Karpatami kibice liczyli, że przełamanie nastąpi na boisku w Jarosławiu. Niestety cały misterny plan szybko wziął w łeb. Już w siódmej minucie Artur Bańka po indywidualnej akcji otworzył wynik, a gospodarze mogli się skupić na tym, co robią najlepiej – zabezpieczeniu tyłów.
Kolejne fragmenty to nieśmiałe próby ataku ze strony gości, jednak niewiele z nich wynikało. Lubliniance brakowało ostatniego podania. Nawet, kiedy w niezłych sytuacjach znajdowali się Hubert Kotowicz, czy Kamil Witkowski, to podejmowali złe decyzje i bramkarz miejscowych nie musiał nawet interweniować.
Najlepiej o bezradności ekipy z Lublina świadczy statystyka celnych strzałów na bramkę przeciwnika – zero. W samej końcówce przyjezdnych dobił Bańka, który znowu dał próbkę swoich możliwości, ładnie ograł rywali i ustalił wynik na 2:0.
JKS Jarosław – Lublinianka Lublin 2:0 (1:0)
Bramki: Bańka (7, 78).
Lublinianka: Zapał – Kanarek, Kursa, Mazurek, Kwiatkowski, Gąsior (46 Witkowski), Tomczuk (70 Rovbel), Stępień, Kotowicz, Skoczylas (60 Gawrylak), Kucharzewski (80 Ozimek).
Żółte kartki: Saramak, Raba – Mazurek, Kucharzewski.
Sędziował: Piotr Burak (Zamość). Widzów: 350.
Reklama
Motor ograł Podlasie, Lublinianka znowu bez punktów
Motor nie zawiódł i szybko zrehabilitował się za stratę punktów w Żółkiewce. W sobotę piłkarze Mariusza Sawy ograli Podlasie Biała Podlaska 3:0
- 13.09.2014 17:59
Reklama












Komentarze