W 1956 roku Minister Zdrowia zatwierdził projekt techniczny Zespołu Klinicznego na 660 łóżek, a jego realizację rozpoczęto rok później. Nowo utworzona placówka miała się stać także bazą szpitalną dla Akademii Medycznej. W kwietniu 1963 roku dyrektorem Państwowego Szpitala Klinicznego nr 4 \"w budowie” przy ulicy Jaczewskiego mianowano doktora Mieczysława Serewkę. Od 1981 roku tę funkcję pełni dr n. med. Marian Przylepa.
Nowe kusi
Personel rekrutował się spośród lekarzy i pielęgniarek innych szpitali. Propozycja pracy w placówce nowej i nowoczesnej była kusząca dla zatrudnionych w Szpitalu im. Jana Bożego; obiekcie sprzed 200 lat. Ci, którzy ją dostali z wielkim entuzjazmem angażowali swój czas i wiedzę przy urządzaniu i uruchomianiu oddziałów. Ale też doświadczeni lekarze wiedzieli, jakie usterki już na \"dzień dobry” miał ten nowoczesny obiekt.
Profesor Stanisław Jabłonka tak to wspomina: \"W pomieszczeniach, gdzie myliśmy się do operacji (a w owym czasie istniał obowiązek 10-minutowego mycia rąk pod bieżącą wodą szczotką z mydłem), podłogi były bez przerwy zalane wodą i wymagały nieustannego sprzątania. Nie przewidywano jednakże w owym czasie zmiany obuwia dla zespołów operujących i wszyscy w butach, które na co dzień używali w szpitalu, wchodzili do umywalni, gdzie nakładano na nie duże białe kalosze i tak przystępowano do zabiegów operacyjnych. (…) Były też przypadki komiczne, z których wszyscy śmialiśmy się, np.: w rozdzielniku dla I Kliniki Chirurgicznej były trzy kleszcze porodowe, ja natomiast otrzymałem zamówioną przez oddział zaopatrzenia szpitalnego pieczątkę z dumnym tytułem: Kierownik Tartaku Operacyjnego, dr med. Stanisław Jabłonka.”
Klejenie rękawic
Pamiętajmy, jaki postęp dokonał się w medycynie w ciągu pół wieku, jakie niezwykłe osiągnięcia zaszły w technice medycznej, aparaturze diagnostycznej i ratującej życie, jak wyśrubowane są procedury, których bezwzględnie należy przestrzegać. Wspomnienia z tamtych lat jednej z pielęgniarek dziś budzić mogą zdumienie, ale to były czasy \"rozdzielników”. O tym, ile czego dostawała jakaś placówka najczęściej decydował urzędnik. Z brakami personel szpitala musiał sobie radzić sam.
\"Bielizna operacyjna przywożona była z pralni, odpowiednio składana, układana do puszek i sterylizowana. W oddzielnych puszkach była gaza, małe gaziki i rękawice. Rękawice nie były, jak dziś, jałowe. Każdą parę należało przesypać talkiem, włożyć do specjalnych pokrowców i ułożyć w puszce. Oczywiście nie wyrzucało się rękawic po zabiegu do śmieci! Trzeba było je umyć, rozłożyć na stojaku do suszenia, przekręcić na drugą stronę jak wyschły, sprawdzić czy są całe i jeśli tak, to cały proces powtarzało się od nowa. W stanie wojennym trudniej chyba było z zaopatrzeniem w potrzebny sprzęt, a zwłaszcza w rękawice. To właśnie wtedy po raz pierwszy, i mam nadzieję ostatni, kleiłyśmy dziurawe rękawice. Z tych bardziej podartych robiłyśmy łaty, które naklejałyśmy na dziury w rękawicach. Klej był podobno wymyślony przez jakiegoś byłego pacjenta i wytrzymywał sterylizację. Pachniał okrutnie!”.
Kosmiczna technologia
– W historii szpitala momentów trudnych było wiele – mówi dr n. med. Marian Przylepa. – W czasach PRL były one inne, niż później. Jedną z bolączek był wtedy brak personelu – pielęgniarek, salowych, które zapewniały komfort pobytu pacjenta. Był ciągle problem z zaopatrzeniem zarówno w leki, jak też sprzęt, materiały opatrunkowe, środki czystości. Decyzję o przydziale podejmował wojewoda. Dyrektor był jednocześnie zaopatrzeniowcem i kadrowcem. Po transformacji nastąpiła zmiana systemu finansowania, czyli podstaw, na jakich szpital się opiera. To zrodziło problemy innego typu – pieniądze są dystrybuowane przez NFZ i nie idą za pacjentami. To fundusz decyduje o tym, ile jakich świadczeń szpital może wykonać. Nadwykonanie i świadczenia, za które nie chce zapłacić wpędzają w długi.
W historii szpitala jest ogromny wzrost liczby pacjentów do 43 tys. rocznie przy zmniejszeniu liczby łóżek – z 1020 w 1990 roku do 810 w bieżącym.
– Ten pozorny paradoks świadczy, że spełniamy nowe normy unijne: czas pobytu pacjenta skrócił się z 17 dni do 6,3 dnia – podkreśla dr Przylepa. – Wiąże się z tym nowoczesny proces diagnozowania i krótki czas oczekiwania na diagnozę, szybszy proces terapeutyczny. polepszył się również komfort pobytu, bo sale mają osobne węzły sanitarne i mniejszą liczbę łóżek. Porównując obecny szpital z tym sprzed lat muszę powiedzieć, że nie ma dziś placówek na świecie, które byłyby lepiej wyposażone. Mamy aparaturę spełniającą najwyższe standardy, a blok operacyjny sięga w XXII wiek – tam już zastosowano technologię kosmiczną. Kiedyś bywało tak, że w lecie musieliśmy odwoływać operacje, bo w sali panował upał 40 st. Dziś nie ma takiej sytuacji. Jest zainstalowania klimatyzacja, także w klinikach. Oczywiście nie brak problemów: jednym z nich jest brak odpowiedniej liczby miejsc parkingowych. Nie mamy pieniędzy na taką inwestycję, jak zbudowanie podziemnego parkingu. Szpital powinien być absolutnie skomputeryzowany – trzeba już odejść od dokumentacji papierowej.
Najwyższy standard
Szpital rozwijał się, powstawały nowe pracownie, oddziały, kliniki. Już w 1964 roku uruchomiono pierwszy w Lubelskiem i jeden z pierwszych w kraju Oddział Anestezjologii. Później poszerzał bazę o Oddział Rehabilitacji, Intensywnej Opieki Medycznej, Intensywnej Opieki Kardiologicznej. W 1969 r. rozpoczęła działalność Samodzielna Pracownia Radioizotopowa, przemianowana w 1990 roku na Zakład Medycyny Nuklearnej.
W 1972 r. oddano do użytku nowo zbudowany obiekt Kliniki Chorób Płuc i Gruźlicy. W Klinice Hematologii utworzono oddział do leczenia chorych z obniżoną odpornością na zakażenia, a w 1995 r. utworzono wyizolowany Oddział Przeszczepu Szpiku.
Patrząc na starą fotografię, na której odczytywane są zdjęcia rentgenowskie myślimy dziś o najnowszej aparaturze, jaką posiada SPSK-4 – w 1988 roku podjęła tu pracę pierwsza w regionie Pracownia Tomografii Komputerowej, a dwa lata temu uruchomiono w szpitalu Pracownię Pozytonowej Emisyjnej Tomografii z najnowocześniejszym aparatem PET-CT łączącym w sobie dwa aparaty, tj. PET i TK.
Najnowszą inwestycją jest Blok Operacyjny. Został oddany do użytku w ubiegłym roku. Ma 12 sal operacyjnych wraz z salami wybudzeń zlokalizowanymi na dwóch piętrach oraz 21. łóżkowym Oddziałem Intensywnej Terapii i Centralną Sterylizacją dla potrzeb całego szpitala.
Porównania
Jeden z pracowników SPSK-4 porównując stare i nowe zdjęcia powiedział: Nasuwają mi się szybkie skojarzenia kontrastów – na dawnej fotografii dyżurka pielęgniarek to jedna pielęgniarka z zeszytem. Dziś w dyżurce możemy czytać dane pacjenta dopiero rejestrowanego na izbie przyjęć i – a technicznie jest możliwe oglądanie jego bieżącej tomografii – zlecanie badań, itd. Na innym zdjęciu stara sala operacyjna – kiedyś kafelki, ciemne lampy, prymitywne narzędzia i niepewny tlen dla pacjenta. Dzisiaj to kosmiczne, sterylne tynki ze srebrem, laparoskopy, noże harmoniczne, lasery, mikroskopy operacyjne, mobilne rtg w ramieniu C, mobilne stoły operacyjne, ruchome kolumny operacyjne, wgląd w komplet badań online, transmisja obrazu operacji w dowolne miejsce na świecie, wszystko wręcz septycznie czyste. Tak dokonał się postęp.
Szpital przy ulicy Jaczewskiego oficjalnie otwarty został 22 lipca 1964 roku, choć niektóre oddziały funkcjonowały i przyjmowały pacjentów już od paru miesięcy. Jubileusz 50-lecia będzie obchodzony 19 września w auli Collegium Maius. Później na terenie Międzynarodowych Targów Lubelskich odbędzie się piknik dla pracowników i przyjaciół szpitala. A z okazji rocznicy w holu głównym SPSK-4 czynna jest wystawa fotograficzna \"50 lat szpitala – historia, ludzie, wydarzenia”.
Reklama
Początki szpitala przy Jaczewskiego. Jubilat z kosmicznym wyposażeniem
To był pierwszy taki obiekt zbudowany tu po wojnie od podstaw. Usytuowany na obrzeżach miasta, tuż za tzw. rogatką lubartowską, oficjalnie otwarty został 22 lipca 1964 roku. Jak na ówczesne lata SPSK-4 był placówką nowoczesną, choć nie wolną od wad. Jednak w porównaniu z dwoma szpitalami funkcjonującymi w budynkach poklasztornych – przy ul. Staszica i Biernackiego – zapowiadał komfortowe warunki tak dla personelu, jak i dla chorych.
- 12.09.2014 20:00

Reklama












Komentarze