Piłkarze trenera Boguszewskiego nadal czekają na pierwsze zwycięstwo. Wszyscy spodziewali się przełamania właśnie w starciu z Karpatami, ale już po 45 minutach trudno było marzyć nawet o remisie, bo goście prowadzili aż 3:0.
– Popełnialiśmy katastrofalne błędy w obronie. Coś takiego nie powinno się wydarzyć. Po przerwie niby zaczęliśmy w końcu strzelać, jednak za mało. Nie mam żadnych uwag do sztabu szkoleniowego. Gramy dobrze, tylko nie mamy wyników – mówi prezes Gil.
Lublinianka rozegrała w tym sezonie kilka dobrych meczów i przy odrobinie szczęścia, a także lepszej skuteczności mogła pokonać nie tylko Avię Świdnik, ale i Orlęta oraz Sokoła Sieniawa.
– Po meczu z tym ostatnim przeciwnikiem ich trener powiedział, że pójdzie na mszę zapalić świeczkę. Naprawdę potencjał tego zespołu jest zdecydowanie większy. Pewnie, że nie stać nas na walkę o pierwszą czwórkę, jednak środek tabeli jest w naszym zasięgu.
Wierzę, że po jednym, dwóch zwycięstwach będzie już lepiej. Wiem, że trener też jest sfrustrowany całą tą sytuacją. Patrząc jednak na pozytywy trzeba przyznać, że nie stoimy przecież na swoim polu karnym i nie wybijamy piłki po autach, tylko że potrafimy grać w piłkę i zagrozić bramce rywali. Trzeba jednak zacząć regularnie strzelać – dodaje szef Lublinianki.
W sztabie szkoleniowym klubu doszło ostatnio do zmiany, ale chodziło o asystenta. Z zespołem rozstał się Sławomir Kozłowski, a jego miejsce zajął Janusz Dec.
W najbliższej serii gier Marcin Zapał i jego koledzy udadzą się na wyjazdowe spotkanie z JKS Jarosław. Na wyjazdach radzą sobie dużo lepiej, więc wszyscy liczą, że tym razem uda się przełamać.
Lublinianka nie zmienia trenera
Po środowej porażce z Karpatami Krosno trener Lublinianki Modest Boguszewski przyznał, że może zrezygnować z pracy, jeżeli to pomoże. Prezes Krzysztof Gil ucina jednak temat. – W ogóle mi to nie przyszło do głowy – zapewnia szef klubu
- 11.09.2014 15:18
Reklama












Komentarze