Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Hetman Żółkiewka zatrzymał Motor, Lublinianka nie dogoniła Karpat

Drużyny z Lublina nie popisały się w środowych meczach siódmej kolejki. Lublinianka przegrała u siebie z Karpatami Krosno 2:3, a Motor tylko zremisował w Żółkiewce z Hetmanem 0:0.
„Żółto-biało-niebiescy” po końcowym gwizdku czuli ogromny niedosyt. – Jak się nie wykorzystuje doskonałych sytuacji, to trudno myśleć o zwycięstwie. Naprawdę powinniśmy zdobyć przynajmniej jednego gola.

Dwie szanse miał Konrad Gąsiorowski, a na listę strzelców mógł się wpisać także Krystian Mroczek. Nikt nie brał pod uwagę, że nie wygramy w Żółkiewce – mówi drugi trener Motoru Paweł Kamiński. Ekipa z Lublina wygrała cztery poprzednie mecze, ale została przystopowana przez beniaminka.

– To wcale nie była obrona Częstochowy – zapewnia Waldemar Wiater, opiekun Hetmana. – Na pewno rywal miał przewagę, ale my nie możemy się równać z takim klubem. Mądrze się broniliśmy i też czasami kontrowaliśmy. W samej końcówce Marek Szponar o mały włos nie zdobył zwycięskiej bramki. Dopiero wtedy byłoby ciekawie – dodaje szkoleniowiec.

Tym razem bohaterem jego drużyny byli: Sebastian Ciołek i Bartosz Nogas. Pierwszy dwoił się i troił między słupkami, a drugi wspomagał kolegę, jak mógł. W jednej z sytuacji, kiedy gracz Motoru uderzał piłkę w kierunku pustej bramki to właśnie Nogas rzucił się wślizgiem na piłkę i zdołał ją zatrzymać na linii.

Lublinianka wreszcie strzela, ale za mało

Wreszcie dwa gole swoich pupili obejrzeli kibice Lublinianki! Problem w tym, że we wczorajszym spotkaniu z Karpatami Krosno już do przerwy piłkarze Modesta Boguszewskiego przegrywali 0:3. Męska rozmowa w przerwie przyniosła skutki i po trafieniach Przemysława Gąsiora, a także Huberta Kotowicza sympatycy klubu z Wieniawy liczyli na zdobycie przynajmniej jednego punktu.

Niestety się przeliczyli, bo Karpaty dowiozły skromną wygraną do końca. Po tej przegranej Lublinianka zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli. I w weekend znowu będzie trudno o punkty, bo Marcin Zapał i spółka udadzą się do Jarosławia.

Przełamanie Tomasovii

Po czterech meczach bez wygranej trzy punkty dla Tomasovii załatwił Patryk Słotwiński, który zdobył zwycięskiego gola w wyjazdowym spotkaniu z Wisłoką Dębica. Obiecująco rozpoczęły się zawody w Radzyniu Podlaskim.

Orlęta straciły bramkę w drugiej minucie po celnym strzale Piotra Krawczyka. Już w szóstej było 1:1, kiedy własnego bramkarza pokonał Daniel Wilk. Wszyscy liczyli na kolejne trafienia, a tymczasem... na tym piłkarze zakończyli strzelanie.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama