PKS Wschód tonie w administracji i przegrywa z busiarzami
Jeśli zarząd województwa przejmie wszystkie akcje PKS \"Wschód\" będzie musiał sobie poradzić ze spółką, która zatrudnia zbyt wiele urzędników i przynosi straty - pisze lubelska \"Gazeta Wyborcza\'.
- 02.09.2009 08:42
\"Gazeta\" poznała raport sporządzony na podstawie sprawozdań i dokumentów finansowych PKS za ostatnie siedem miesięcy ub. roku. Okazuje się, że jedna czwarta zatrudnionych osób zajmuje się administracją.
\"W bieżącym roku spółka zwolniła 30 osób - nie ma informacji na temat struktury zatrudnienia zwalnianych. W oddziale Lublin - jest największy udział administracji, a nie zwolniono żadnego pracownika\" - pisze we wnioskach skarbnik województwa Elżbieta Mocior, specjalistka od finansów.
Prezes PKS \"Wschód\" Teresa Królikowska potwierdza, że w firmie jest przerost zatrudnienia urzędników. - Z nowym właścicielem będziemy starali się ciąć niepotrzebne etaty - tłumaczy w rozmowie z lubelską \"Gazetą Wyborczą\".
Z raportu wynika również, że PKS z roku na rok osiąga co raz mniejsze dochody z przewozu osób, ponieważ spada sprzedaż biletów.
Z raportu wynika również, że województwo będzie musiało sobie poradzić ze startami, jakie przyniesie działalność PKS. \"Rocznie spółka będzie generowała stratę około kilku milionów złotych, co w konsekwencji będzie obciążało budżet samorządu.\" - pisze skarbnik.
Jaka jest na to rada? PKS powinno zmniejszyć liczbę osób, które pracują w administracji. Spółka może konkurować z prywatnymi przewoźnikami, ale tylko wtedy, gdy będzie dysponowała własnymi busami. Przewóz autobusami na wielu trasach jest mało opłacalny ze względu na koszty paliwa.
Kolejny sposób na poprawienie stabilności finansowej spółki to pewne źródła dochodu, a takie zapewniają m.in. bilety miesięczne i szkolne.
Reklama













Komentarze