Wyszomirski: Wytrzymaliśmy ich do końca
ROZMOWA z Piotrem Wyszomirskim, bramkarzem Azotów
- 06.09.2009 14:50
– Rezultat poszedł w świat. Ten kto widział mecz wie, że nasze zwycięstwo mogło być bardziej okazałe i przekonujące. Spokojnie mogliśmy pokonać rywala ośmioma, nawet dziewięcioma bramkami. Byliśmy jednak nieskuteczni. Wytrzymaliśmy przeciwnika do samego końca i skutecznie „odjechaliśmy” w ciągu kilku minut.
– Może tylko tym, że wyszła bardzo wysoką obroną: 3-2-1. Na turnieju w Kwidzynie, kiedy z nimi graliśmy, zastosowali ustawienie 6-0. Na takie rozwiązanie byliśmy jednak doskonale przygotowani przez naszego trenera. Szkoleniowiec to przewidział i na odprawie uczulał nas na taki scenariusz. Beniaminek zagrał tak jak Stal Mielec w sparingu w naszej hali. Wtedy nie radziliśmy sobie z wysoką obroną i szybkimi kontrami, w Wągrowcu było już zdecydowanie lepiej.
– Pracowaliśmy nad taktyką. Jak widać, trener Motyczyński doskonale poradził sobie z tym zadaniem. Konsekwencja w realizacji założeń taktycznych okazała się kluczem do sukcesu.
– Przypuszczam, że decydujący był fakt, że w okresie przygotowawczym to ja grałem częściej niż Maciek. Mój kolega borykał się też z urazem kolana.
– W piłce ręcznej nie możemy mówić o pierwszym czy drugim bramkarzu. Obaj są na równych prawach. Dyspozycja dnia decyduje o tym, kto wybiegnie w wyjściowej siódemce. Przeciwko Nielbie byłem to ja, w następnym meczu może to być Maciek.
Reklama












Komentarze