Biskupi: Sztuczne zapłodnienie to wyrafinowana aborcja
Zapłodnienie in vitro wzbudza wiele kontrowersji. Biskupi skierowali do posłów już drugi list w tej sprawie. Niektórzy duchowni nawet dzwonią i próbują przekonać parlamentarzystów, aby nie odrzucali projektu ustawy zakazującej sztucznego zapłodnienia - pisze \"Gazeta Wyborcza\".
- 10.09.2009 09:32
Pierwszy list biskupów do parlamentarzystów ukazał się tuż przed pierwszym czytaniem w Sejmie radykalnego projektu Obywatelskiej Inicjatywy Ustawodawczej \"Contra in vitro\". Chodzi o zakaz tworzenia embrionów in vitro. Groziłaby za to kara do trzech lat więzienia. To tzw. projekt obywatelski. Podpisało się pod nim co najmniej 100 tys. osób. Sejm zajmie się nim dzisiaj.
- W sprawach sumienia każdy głosuje, jak chce. Połowa posłów pewnie będzie za, a połowa przeciw - mówi \"Gazecie Wyborczej\" szefa klubu PSL Stanisław Żelichowski.
Kościół jest przeciwny in vitro, uważa zabieg za niedopuszczalną ingerencję w prawo naturalne. Od kiedy minister zdrowia Ewa Kopacz zapowiedziała refundowanie zabiegu tym, których na niego nie stać. Duchowni piętnują także in vitro w kazaniach i listach pasterskich. Mówią, że \"każde dziecko ma prawo począć się z aktu miłosnego rodziców\".
W drugim liście skierowanym do parlamentarzystów padają ostre słowa. Rada Episkopatu ds. Rodziny pisze do posłów i senatorów, że \"każde dziecko jest osobą od momentu poczęcia, dlatego nie może być przedmiotem, który można kupić\", a także \"poczęcie dziecka metodą in vitro powoduje śmierć jego braci i sióstr w stanie embrionalnym\".
Tymczasem okazuje się, że biskupi nie tylko piszą. \"Gazeta Wyborcza\" usłyszała od polityków PO, że duchowni również do posłów dzwonią.
Reklama













Komentarze