Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Lublinianka powinna wygrać z Resovią, ale zremisowała 1:1. Demolka w Świdniku

Po zwycięskim debiucie Jacka Ziarkowskiego na ławce Avii Świdnik kibice \"żółto-niebieskich\" liczyli, że ich pupile najgorsze mają już za sobą. Niestety w sobotę Avia została rozgromiona u siebie przez JKS Jarosław aż 0:4!
Entuzjazm gospodarzy już w piątej minucie ostudził Artur Bańka, który wykorzystał rzut karny, podyktowany za przewinienie Tomasza Czępińskiego.

Mimo szybkiej straty gola w końcówce pierwszej połowy świdniczanie mogli doprowadzić do wyrównania. Świetnej szansy nie wykorzystał jednak Michał Maciejewski.

Później wymarzoną okazję miał ponownie Bańka, który znowu wykonywał rzut karny. Tym razem przegrał pojedynek z Łukaszem Giereszem.

W 65 min wpadkę zaliczył bramkarz Avii, który próbował wybić piłkę po dośrodkowaniu Mateusza Jurczaka, ale zrobił to tak niefortunnie, że ta zdaniem sędziów przekroczyła linie bramkową.

Podłamani gospodarze nie byli w stanie nawiązać już walki. Zresztą po chwili JKS dostał... trzeci rzut karny. Odpowiedzialność po raz kolejny wziął na siebie Bańka. I znowu przechytrzył Gieresza podwyższając na 3:0.

W 73 min smutne popołudnie dla kibiców i piłkarzy Avii jeszcze pogorszył Jurczak ustalając rezultat na 4:0 dla ekipy z Jarosławia. Co ciekawe przyjezdni w poprzednich dziewięciu występach zaliczyli ledwie osiem bramek. W sobotę, w Świdniku powiększyli ten dorobek o połowę.

– Może jedna jedenastka była naciągania, ale faule raczej były. Po prostu źle zachowywali się nasi obrońcy. Jeszcze sporo pracy przed nami, bo nie może być tak, że w każdym meczu tracimy gole. A cztery u siebie? To po prostu zgroza, co się stało. Zupełnie inaczej wyobrażaliśmy sobie to spotkanie – ocenia trener Jacek Ziarkowski.

Avia Świdnik - JKS Jarosław 0:4 (0:1)

Bramki: Bańka (5, 70-obie z karnych), Jurczak (65, 73).

Avia: Gieresz – Bednarek, Maciejewski, Czępiński, Nowak, Krawiec (72 Starok), Orzędowski, Wróbel, Wójcik (46 Byszewski), Mazurek (89 Słowik), Oziemczuk (82 Czarnecki),

JKS: Cisek – Gliniak (31 Kłak), Sobol, Klucznik, Puńko, Raba, Fedor, Bańka, Soczek (88 Kania), Jurczak (85 Sobczak), Tyrawski (90 Świst).

Żółte kartki: Czępiński, Byszewski - Fedor, Soczek.

Sędziował: Michał Ziemba (Rzeszów).

Widzów: 400.Powinno być gładkie 3:0, a skończyło się remisem 1:1. Brzmi znajomo? To oczywiście krótkie podsumowanie występu Lublinianki. Co ciekawe piłkarze Modesta Boguszewskiego zagrali dobry mecz na boisku faworyzowanej Resovii

Tradycyjnie z powodu nieskuteczności ekipa z Lublina może czuć olbrzymi niedosyt. Już przed przerwą świetne okazje do pokonania Marcina Pietryki mieli Hubert Kotowicz i Przemysław Gąsior. Jakimś cudem golkiper gospodarzy zachował jednak czyste konto. Kotowicz nie potrafił umieścił piłki w siatce w sytuacji sam na sam, a Gąsior świetnie uderzył z 18 m, jednak Pietryka popisał się jeszcze lepszą interwencją i końcami palców odbił piłkę.

O nieporadności Resovii najlepiej świadczy fakt, że już w przerwie trener miejscowych dokonał trzech zmian. To jednak nie odmieniło ekipy z Reszowa i w 80 minucie Lublinianka wreszcie wyszła na zasłużone prowadzenie. Przemysław Kanarek popisał się skuteczną dobitką własnego strzału i wydawało się, że goście sprawią olbrzymią niespodziankę.

W samej końcówce podopieczni Macieja Huzarskiego uratowali jednak punkcik i to w kontrowersyjnych okolicznościach. Kamil Skuba strzelał z kilkunastu metrów, ale wydawało się, Dawid Bieniasz, który był na spalonym trącił jeszcze piłkę. Wątpliwości mieli także sędziowie, bo główny wskazał na środek, a boczny podniósł chorągiewkę. Po konsultacji arbitrów zapadła decyzja, że gol jednak był.

– Przyjechaliśmy do Rzeszowa po wygraną. Po ostatnich dobrych wynikach nie pompowaliśmy jednak balonu, bo mimo wszystko, jest problem w ataku. Mieliśmy dużo sytuacji, a padł tylko jeden gol. Sami jesteśmy sobie winni. Sędzia zabrał nam dwa punkty – oceniał Modest Boguszewski, trener gości. – Fatalnie zagraliśmy, ale gol prawidłowy. Spalonego nie było, nikt piłki nie dotknął – twierdził z kolei Maciej Huzarski z Resovii.

Resovia - Lublinianka 1:1 (0:0)

Bramki: Skuba (89) – Kanarek (80)

Resovia: Pietryka – Wilk (82 Bieniasz), Tabaka, Sękowski, Szkolnik, Dziedzic (46 Adamski), Kaliniec, Domań, Rot, Grześkiewicz (46 Ząbkiewicz), Krawczyk (46 Skuba).

Lublinianka: Zapał – Ręba (65 Kwiatkowski), Kursa, Mazurek, Kanarek, Skoczylas, Stępień (67 Gawrylak), Zabielski, Kotowicz (88 Tomczuk), Gąsior, Kucharzewski.

Żółte kartki: Rop, Kaliniec - Stepień, Zapał.

Sędziował: Paweł Sitkowski (Biała Podlaska).

Widzów: 450.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama