Żuk: Pierwszy taki niefart
ROZMOWA z Kacprem Żukiem, rozgrywającym AZS AWF Biała Podlaska
- 22.10.2009 14:35
Po przebytej operacji łękotki, od poniedziałku szczypiornista AZS powrócił do treningów. Kibice liczyli na grę doświadczonego rozgrywającego w sobotę, przeciwko Gwardii Opole. Nadzieje fanów, trenera Sławomira Bodasińskiego, jak i samego piłkarza prysły jak bańka mydlana.
– Już pod koniec treningu, w starciu z Siergejem Kiryłowem, skręciłem staw skokowy w lewej nodze. Od razu pojawiła się opuchlizna, mam poważne problemy z poruszaniem się po mieszkaniu.
– To naprawdę prawdziwy pech. Trenuję piłkę ręczną od dwunastu lat, a taki uraz przytrafił mi się po raz pierwszy. Bardzo liczyłem na sobotni występ, a tymczasem taki niefart. Do treningów pewnie powrócę dopiero w połowie przyszłego tygodnia.
– Nie robi to na nas jakiegoś specjalnego wrażenia. Oni, podobnie jak my, grają nierówno, zatem przyjeżdżają do nas po punkty. Będą jednak po długiej podróży do Białej Podlaskiej, i tu nasze szanse rosną.
– Brakuje nam skuteczności, są kontuzje, zawodzą rozgrywający. Na naszą grę składa się kilka czynników. Przydałby nam się też rasowy snajper, tzw. egzekutor. Chodzi o zawodnika, który swoją skutecznością pociągnąłby innych do zdobywania bramek.
– Jest on obrotowym, a więc koniecznie muszą z nim współpracować rozgrywający. Na kilku treningach pracowaliśmy z Siergiejem i mam o nim bardzo dobre zdanie. Trudno powiedzieć, jak współpraca z obrotowym wyglądać będzie w trakcie meczu. Ze względu na dobre warunki fizyczne, Siergiej na pewno wzmocni naszą obronę.
Reklama












Komentarze