Kamienice jak spod igły i rudery do rozbiórki. Nowe klomby i dzikie wysypiska śmieci na działkach, do których nikt się nie przyznaje. Takie skrajności można spotkać w centrum Chełma. Czy nie ma na to rady?
Joanna Sadowska
26.10.2009 18:23
Deptak przy ul. Lwowskiej, pl. Kupiecki, Gdański, Kościuszki i Łuczkowskiego. To miejsca w centrum, które bez wstydu można pokazać tym, którzy odwiedzają nasze miasto. Jednak tuż po sąsiedzku można znaleźć i takie, w których czas jakby się zatrzymał.
– Wystarczy wejść w pierwszą lepszą bramę w śródmieściu – mówi chełmianka pani Anna. – Ciemno, brudno i śmierdzi. Na dodatek, nie wiadomo, czy się czymś w głowę nie dostanie.
Rysy na wizerunku reprezentacyjnej części miasta najwyraźniej dostrzegają też jego gospodarze. Wiceprezydent Józef Górny bez wahania wskazuje przykłady miejsc, które proszą się o to, aby poprawić ich wygląd.
– Rewitalizacja i nowa aranżacja przydałyby się na pewno w rejonie pomiędzy ul. Obłońską i Armii Krajowej. Ale także na osiedlach przy ul. Pilarskiego, Sienkiewicza, Mickiewicza, Lubelskiej – mówi wiceprezydent Górny.
– Sporo do zrobienia jest też na targowisku przy ul. Lutosławskiego oraz w otoczeniu Zakładu Doskonalenia Zawodowego i dworca PKS.
Co ciekawe, zdaniem wiceprezydenta mało reprezentacyjne punkty Śródmieścia, to nie konsekwencja braku pieniędzy czy chęci. Wytłumaczeniem ma być m.in. nieuregulowanie stanów prawnych i rozdrobnienie własnościowe nieruchomości. Ale jest jeszcze coś.
– Żeby otworzyć drogę do ożywienia tych nieprzynoszących chluby miastu terenów, trzeba jak najszybciej rozpocząć procedurę zmiany planu ich zagospodarowania – przekonuje wiceprezydent i dodaje, że na temat wszelkich zmian związanych z przeznaczeniem terenu, architektury, czy układu komunikacyjnego powinni wypowiedzieć się przede wszystkim mieszkańcy.
Mogliby to zrobić podczas konsultacji z udziałem wszystkich zainteresowanych, m.in.: przedsiębiorców, właścicieli nieruchomości, organizacji zawodowych i społecznych, architektów i urbanistów.
– Należy się tylko cieszyć, że miasto dostrzega potrzebę zmiany planu w tym rejonie – mówi Władysław Sadurski, chełmski architekt.
– Tym bardziej że niektóre przyjęte w Śródmieściu rozwiązania zdążyły się zdezaktualizować. Tak jak np. w obrębie ul. Partyzantów, gdzie przedsiębiorcy chcą inwestować, ale przepisy im na to, na razie, nie pozwalają. (bar)
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze