Kobieca piłka nożna: Znakomite nastroje w Białej Podlaskiej

– To była najlepsza runda w historii klubu – cieszy się Marcin Kasprowicz, trener akademiczek. – Patrząc na duże rotacje w kadrze, do jakich doszło latem, trudno nie mówić, że odnieśliśmy sukces. Czwarta lokata to bardzo dobry punkt wyjścia do walki wiosną o miejsce medalowe – dodaje. Optymizm szkoleniowca nie jest wcale na wyrost. Do trzeciego AZS Wrocław bialczanki tracą zaledwie punkt, który mogą odrobić w ciągu jednej kolejki. – Wiadomo, że Unia i Medyk są już poza naszym zasięgiem, ale Wrocław możemy jeszcze przegonić – uważa Kasprowicz. AZS zniwelował stratę do trzeciego miejsca, bo rywalki z Wrocławia zostały ukarane walkowerem za mecz ostatniej kolejki z Mitechem Żywiec. W ich składzie wystąpiła Joanna Płonowska, która powinna pauzować za żółte kartki. Tak udana runda to w dużej mierze także zasługa trafionych transferów przed sezonem. Wszystkie pozyskane piłkarki sprawdziły się w stu procentach. – To były dla nas wzmocnienia. Nie będę szczególnie wyróżniał żadnej nich. Ale na pewno na uwagę zasługuje postawa Katarzyny Daleszczyk, która strzeliła w tej rundzie siedem bramek. Jeszcze nigdy nie mieliśmy u siebie takiej snajperki – podkreśla Kasprowicz. Warto dodać, że ta jesień była ostatnią, w której bialczanki zagrały pod szyldem AZS PWSZ. Od wiosny obowiązywać będzie nazwa AZS PSW Biała Podlaska. Związane jest to z przekształceniem uczelni z Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej na Państwową Szkołę Wyższą. – Dla nas to absolutnie nic nie oznacza. Zmieniamy szyld i jedziemy dalej – zaznacza trener bialczanek. Mimo zimy, czeka go gorący okres transferowy. – Prowadzę rozmowy z kilkoma zawodniczkami i nie wykluczam wzmocnień. Mam też nadzieję, że nikt nie odejdzie, choć zainteresowanie Olą Sosnowską wyraziła Unia Racibórz – kończy szkoleniowiec.