Kowalczyk: Obudziła się druga linia
ROZMOWA z Bogdanem Kowalczykiem, trenerem Azotów Puławy
- 11.02.2010 19:23
Mecz szczypiornistów z Puław z MMTS Kwidzyn zakończył się minimalną porażką 31:32. Po okresie prowadzenia w pierwszej części, w drugiej, puławianie zmuszeni byli gonić rywali. Sztuka ta nie powiodła się.
– Przegraliśmy minimalnie, pokazaliśmy się jednak z dobrej strony. Gospodarze, którzy we własnej hali wygrywali w tym sezonie z każdym, poza Vive Targi Kielce, mieli z nami spore problemy. Tak czasami jest, że gra się dobrze, a mimo to, schodzi się z parkietu jako przegrany. Zagraliśmy znacznie lepiej, niż w wygranym dziesięcioma bramkami spotkaniu u siebie ze Śląskiem. Przede wszystkim \"zaskoczyła” gra drugiej linii, czego nie było w potyczce z wrocławianami. Dziewiętnaście zdobytych goli przez trzech graczy tej formacji: Remigiusza Lasonia, Dymitrija Zinczuka, Artura Witkowskiego dobitnie o tym świadczy. Rozegraliśmy ten mecz dobrze pod względem taktycznym, co mnie bardzo cieszy.
– Wolałbym się nad tym nie rozwodzić, gdyż nie mam żadnego wpływu na zmianę takiego stanu rzeczy. Można się jedynie głęboko zastanowić, dlaczego arbiter, który prowadził grę i widział faul, na trzecią już karę dwóch minut Michała Adamuszka, nagle zmienia decyzję i obaj sędziowie wskazują jako winnego innego zawodnika Kwidzyna. Tego już nie zmienimy. W ostatecznym rozrachunku zagraliśmy bardzo dobry mecz, co zauważyli również liczni jego obserwatorzy. Potwierdzali to w rozmowie z nami.
– Założenia taktyczne byłyby takie same. W Kwidzynie nie dało się zagrać inaczej, niż to uczyniliśmy. Nawet samej końcówki nie mogliśmy rozplanować tak, jak to zrobiliśmy. Przegrywaliśmy 30:31, a do końca było tylko 26 sekund. Musieliśmy zagrać z kryciem \"każdy swego”, aby jak najszybciej odebrać piłkę i zdobyć bramkę. Nie udało, się straciliśmy kolejnego gola, a zdobyliśmy tylko jednego.
– Ocena dorobku zespołu nie należy do mnie, zrobią to inni. Ja mogę jedynie stwierdzić, że drużyna gra inaczej, niż to było wcześniej. Widoczne są postępy w porównaniu do początków stycznia, kiedy ją obejmowałem. Oczywiście, że są jeszcze mankamenty do poprawienia. Liczę, że \"obudzi się” Michał Szyba. Bardzo chcę dać szansę gry naszej młodzieży. Zarówno Maciej Jeżyna, jak też Paweł Kowalik pojechali do Kwidzyna, ale wynik był na styku i nie wyszli na parkiet. Niewykluczone, że w najbliższym spotkaniu z Chrobrym już ją dostaną.
– Myślałem o liderze grupy B I ligi, Stali Mielec. Jeśli zgodzi się do nas przyjechać, chętnie zmierzylibyśmy się w najbliższą środę. My na pewno nigdzie nie zamierzamy jechać na sparing. W ciągu dwóch i pół tygodnia zrobiliśmy już prawie dwa i pół tysiąca kilometrów.
Reklama












Komentarze