Reklama
Żółwie błotne spędziły zimę w kuwetach
86 żółwików wypuszczonych do wody w gminie Hańsk od dwóch dni prowadzi samodzielne życie.
Ale do końca maja pod opieką człowieka będzie jeszcze 350 małych gadów z Poleskiego Parku Narodowego.
- 27.04.2010 19:21
– My nie przetrzymujemy żółwi przez zimę w sztucznych warunkach – mówi Krzysztof Tchórzewski, strażnik Zespołu Parków Krajobrazowych Polesia. Staramy się chronić gniazda, a wiosną przenosimy stamtąd żółwie do najbliższego zbiornika wodnego. Gdyby miały pokonać tę drogę o własnych siłach, byłyby narażone na atak drapieżników.
Samice żółwia błotnego składają jaja w maju. Nie opiekują się ani nimi, ani potomstwem, które wykluwa się jesienią. Jeśli jest jeszcze w miarę ciepło, młode starają się dotrzeć do wody. Jeśli nie dadzą rady, siedzą w gniazdach do wiosny.
Jednak lisy, jenoty, kuny i kruki potrafią zniszczyć od 80 do 90 proc. tych gniazd. Dlatego przyrodnicy z Zespołu Parków Krajobrazowych Polesia osłaniają je stalowymi siatkami. A pracownicy Poleskiego Parku Narodowego wybierają z nich zapadające w zimowy letarg żółwie i przechowują w kuwetach. Tak przezimowało tam 350 żółwików.
– Zwrócimy im wolność dopiero pod koniec maja – mówi Radosław Olszewski, który opiekuje się przychówkiem. – Do tego czasu jeszcze się wzmocnią. Ważne jest i to, że w wodzie będzie wtedy więcej pożywienia.
Ale i w wodzie żółwiki nie są bezpieczne; czyhają na nie wydry, drapieżne ryby, a nawet owady – pływacze żółtobrzeżki. W pełni zabezpieczone przed drapieżnikami staną się dopiero po ukończeniu pięciu–ośmiu lat życia. Wtedy jedynym ich wrogiem może być człowiek.
Z obserwacji Olszewskiego wynika, że na terenie parku coraz więcej samic żółwi składa jaja. Ich liczba w ciągu ostatnich lat zwiększyła się z około 70 do 100. Świadczy to o tym, że programy ochrony gatunku zaczynają przynosić rezultaty. Coraz częściej przyrodnicy otrzymują informacje o tym, że gdzieś ktoś widział młodego żółwia. Tymczasem, jeszcze niedawno podobne doniesienia zakrawały na sensację naukową.
– Mamy największą w tej części Europy populację żółwia błotnego – podkreśla Janusz Holuk, kierownik chełmskiego oddziału Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie. – Dlatego staramy się traktować to jako nasze przyrodnicze dziedzictwo, za które musimy czuć się odpowiedzialni.
Reklama












Komentarze